Euro

Premier Grecji, socjalista Jeorios Papandreu, zaapelował do UE o energiczne działania. Nadeszła pora na pobudkę dla Europy – stwierdził Papandreu na łamach rządowej prasy. Podobno decyzje są już przygotowane, ale restrukturyzacja zadłużenia kryje w sobie ryzyko zaliczenia mechanizmów ratunkowych przez agencje ratingowe do selektywnej niewypłacalności – z wiadomymi skutkami. Stąd EBC ustawicznie zabiega o to, by udział prywatnych wierzycieli (banków) w programie restrukturyzacji zadłużenia miał dobrowolny charakter. Europejski Bank Centralny opowiada się za wykupem greckich obligacji przez EFSF, czyli program pomocy dla Grecji. Zdaniem członka dyrekcji EBC Lorenzo Biniego Smaghiego byłaby to dobra alternatywa.

Wszyscy za, a nawet przeciw

Także prezes Niemieckiego Banku Emisyjnego (Bundesbanku) Jens Weidmann zajął stanowisko w sprawie europogotowia. Weidmann ostrzega przed skutkami wprowadzenia euroobligacji i konwersji długów greckich. Tymczasem chodzi to po głowie wielu politykom i ekonomistom - uważa Weidmann. W jego opinii Grecja konsumuje więcej, niż wygospodarowuje. Jeśli się tu nic nie zmieni, to i święty Boże nie pomoże. Socjaliści mają w zanadrzu wypróbowane metody: zabronić agencjom ratingowym to i owo. Przede wszystkim – mówi sekretarz generalna SPD Andrea Nahles (lewe skrzydło SPD) – trzeba położyć kres wpływom agencji ratingowych. Innymi słowy: są złe wiadomości? To zabronić ich rozpowszechniania.

Albo integracja, albo fiasko

"Projekt "Europa" jest w niebezpieczeństwie – uważa znany historyk Heinrich August Winkler. Jego zdaniem bez integracji politycznej unia walutowa skazana jest na fiasko. Innymi słowy opowiada się za wzrostem integracji. Tym samym znowu wraca program Europy dwu prędkości. I to w nie najbardziej sprzyjającej dyskusji chwili: dopiero co odwołano przewidziany na piątek (15.07.2011) nadzwyczajny szczyt UE. Kolejny termin: czwartek (21.07.2011). Tymczasem na rynkach finansowych jak na huśtawce. Teoretycznie Unia ma czas do jesieni na znalezienie rozwiązania, lecz zegar rynku bije inaczej. Na Grecji problem się nie kończy: agencje ratingowe obniżają zdolność kredytową jednego państwa Unii za drugim. Na teoretyczne dywagacje czasu brak.

Andrzej Paprzyca

red. odp.: Monika Skarżyńska