1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Europoselskie grilowanie Morawieckiego w Strasburgu

4 lipca 2018

Praworządność zdominowała debatę wokół przemówienia Mateusza Morawieckiego w Parlamencie Europejskim. Najgorętszym tematem stał się Sąd Najwyższy.

https://p.dw.com/p/30oFQ
Frankreich | Polens Prime Minister Morawiecki im Europaparlament in Strasbourg
Mateusz Morawiecki Zdjęcie: Reuters/V. Kessler

Datę wystąpienia premiera Mateusza Morawieckiego o przyszłości UE (w ramach cyklu takich debat w Strasburgu z przywódcami krajów Unii) zaplanowano przed kilkunastu tygodniami, kiedy władze Polski miały jeszcze duże nadzieje na wyciszenie sporu o praworządność. Z braku ustępstw w kwestii Sądu Najwyższego stało się przeciwnie, ale Morawiecki – choć wedle naszych informacji padały takie sugestie ze strony Brukseli i Strasburga – nie poprosił o odroczenie debaty. – Polska jest dumnym krajem. Nie jest dobrze, jeśli naród, narody są pouczane przez innych – przekonywał dzisiaj (4.07.2018) premier europosłów.

Łotysz Valdis Dombrovskis, jeden z wiceprzewodniczących Komisji Europejskiej, chwalił w jej imieniu osiągnięcia Polski i nawet nawiązywał do swych polskich korzeni. Ale jednocześnie nie owijał w bawełnę w kwestii łamania rządów prawa. – UE jest unią opartą na prawie. Gdy istnieje systemowe zagrożenie dla praworządności, nie możemy odwracać głowy i udawać, że to nie nasza sprawa. Mamy nadzieję, że 40 proc. sędziów nie zostanie usunięte z Sądu Najwyższego – powiedział Dombrovskis. To nawiązanie do ustawy o Sądzie Najwyższym i wpisanej do niej czystki za pomocą obniżenia wieku emerytalnego. Ostatniej nocy wedle tej ustawy została przerwana kadencja I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, choć wedle konstytucji trwa do kwietnia 2020 r.

Morawiecki mówił w europarlamencie o rozczarowaniu postawą Komisji Europejskiej, która w sporze o praworządność miała wyjść z roli „rzetelnego pośrednika”. Przekonywał, że efektem zmian w sądownictwie jest zwiększenie niezależności sędziów. – Walczymy z postkomunizmem za pomocą reformy wymiaru sprawiedliwości – powiedział Morawiecki.

Weber: Nie ma wolności bez praworządności

– Lech Wałęsa mówił w latach 80. „nie ma wolności bez Solidarności”. Dziś mówimy, że „nie ma wolności bez praworządności” – powiedział Manfred Weber (CSU) w imieniu największego, centroprawicowego klubu Europejskiej Partii Ludowej (m.in. PO, PSL). Tłumaczył, że przemawia jako szef frakcji w europarlamencie, a nie jako Niemiec. Jak przyznał, dotychczas unikał udziału w debatach o Polsce z obawy, że jego niemieckość zostanie wykorzystania w propagandzie „przeciw jego przyjaciołom”. Weber zarzucił  Morawieckiemu, że stracił okazję do wyjaśnienia sytuacji w Polsce.

– Chcemy Polski w sercu Europy. Ale proszę nie niszczyć demokracji w swym kraju! – apelował Udo Bullman (SPD) w imieniu centrolewicy (m.in. SLD), czyli drugiej co do wielkości frakcji w europarlamencie. Przewodniczący klubu liberałów Guy Verhofstadt apelował do Morawieckiego o „przywrócenie Polski do rodziny demokratycznych krajów Europy”. – Unia to nie tylko wspólny rynek, lecz wspólnota wartości. Podporządkowywanie sędziów władzy politycznej nie przynależy do tych wartości! – powiedział Verhofstadt.

Verhofstadt przekonywał Morawieckiego, że nawet wspólnota obronna w Europie (premier mówił z uznaniem o planach tworzenia unii obronnej w UE) nie może się sprawdzić w obronie ludzi i terytorium, jeśli nie jest budowana na szanowaniu wspólnych wartości. – A podział w Europie cieszy jednego człowieka. To Władimir Putin – powiedział Verhofstadt. Kilkoro deputowanych przypominało o Konstytucji 3 Maja z zapisanym trójpodziałem władzy, który – jak mówili – teraz demontują władze Polski wbrew polskiej tradycji demokratycznej.

Legutko narzeka na przewidywalność

Ryszard Legutko (PiS), przemawiając w imieniu klubu konserwatystów, zarzucił Parlamentowi Europejskiemu „beznadziejną przewidywalność”. – Ta izba jest oporna na argumenty. Powtarza się półprawdy, idiotyczne zmyślenia, mystifikacje, by uderzyć w Polskę – przekonywał Legutko. Zarzucił europarlamentowi „cenzurę”, bo na obecnej sesji odmówiono PiS-owi prawa do zorganizowania wystawy o Józefie Piłsudskim. Władze Parlamentu Europejskiego odpowiadają, że zaważyły błędy formalne ze strony PiS, a wystawa może być urządzona w późniejszym terminie. Morawieckiego wspierał też – w imieniu jednego z klubów eurosceptycznych - Gerard Batten z brytyjskiej partii UKIP. W przemówieniu uszytym głównie pod swych brytyjskich, probrexitowych słuchaczy przekonywał, że Polska doświadcza teraz ceny za korzyści finansowe z UE – a są nią żądania przyjmowania migrantów i łamiące suwerenność działania Komisji Europejskiej wobec Warszawy.

Morawiecki o polityce spójności

Morawiecki poświęcił dużą część swego przemówienia potrzebie „nowego otwarcia” w projekcie europejskim, czyli odpowiedzi na – obserwowane teraz w Europie - „demokratyczne przebudzenie”. Tłumaczył europosłom, że jednym z jego powodów jest kryzys demokratycznej legitymizacji, który trzeba w Unii rozwiązać przez przywrócenie równowagi między krajami Unii i działaniami wspólnotowymi. – Nie chcemy trząść łódką europejską, ale musimy szanować nasze narodowe odrębności – przekonywał. Mówił o odrodzeniu „unii narodów 2.0” z wizji Charlesa de Gaulle’a, co w języku unijnych debat oznacza osłabienie roli instytucji UE, a wzmocnieniu współpracy między rządami krajów Unii jako dominującego wymiaru integracji. Ale Morawiecki nie podał konkretów – prócz ujmowania zmian w sądownictwie jako odrębności, którą reszta UE powinna szanować.

Morawiecki wzywał do zachowania dużych funduszy spójności w nowym budżecie UE po 2021 r. – Próby ograniczenia polityki spójności to populizm – powiedział Morawiecki. Ale im bardziej europosłowie przypiekali premiera co do łamania praworządności, tym chętniej wracał do opowieści o sukcesach swego rządu m.in. w „walce z mafią VAT-owską”. Ale mówił też o „nowym demokratycznym kapitalizmie” w polskim wydaniu, czyli dbającym o sprawiedliwość społeczną, co powinno – jak apelował premier – stać się priorytetem dla UE. Wzywał do równoważenia wpływów wielkich korporacji międzynarodowych, czym w zwykłych okolicznościach zyskałby wielki poklask w Strasburgu. Zapewniał, że Polska jest gotowa bardzo hojnie dorzucić się do „Planu Marshalla dla Afryki” i uczestniczyć w innowacyjnych i reindustrializacyjnych działaniach Unii.

Tomasz Bielecki