1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

FAS: Drogi Niemiec i Polski w UE rozchodzą się

8 lipca 2018

Polski rząd niszczy praworządność – spoiwo Europy. Niemcom nie wolno, z uwagi na historię, karać Polski, ale przestaną być jej orędownikiem i wybiorą euroland Macrona. Czy Polska stanie się „kręgielnią mocarstw"?

https://p.dw.com/p/311rt
Protest w Warszawie przeciwko wysłaniu na emeryturę części sędziów Sądu Najwyższego
Protest w Warszawie przeciwko wysłaniu na emeryturę części sędziów Sądu NajwyższegoZdjęcie: Reuters/Agencja Gazeta/D. Zuchowicz

„Polska zniszczyła kolejną część swojego wymiaru sprawiedliwości. Po Trybunale Konstytucyjnym czyszczony jest teraz Sąd Najwyższy” - pisze Konrad Schuller w komentarzu opublikowanym w niedzielę (08.07.2018) w dzienniku „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”.

Autor przypomina, że Komisja Europejska podjęła przeciwdziałania, a Polsce może grozić nawet utrata prawa głosu w UE. Czy unijne sankcje byłyby rozsądnym posunięciem? – pyta Schuller nie kryjąc sceptycyzmu wobec restrykcji. Jak tłumaczy, ze względu na wymóg jednomyślności, ich uchwalenie jest wątpliwe. Polska może w dodatku w ramach retorsji zablokować swoim wetem działalność Unii.

Niemcom nie wolno karać Polski

Komentator wyklucza udział Niemiec w sankcjach przeciwko Polsce, wysuwając argumenty historyczne. „Niemcom nie wolno nawet myśleć o ukaraniu Polski. Podczas wojny Niemcy zamordowali sześć milionów polskich obywateli, z których połowa była Żydami. To zobowiązuje na zawsze” – wyjaśnia Schuller. 

Demontaż sądownictwa zagrożeniem dla wszystkich

Autor komentarza zastrzega, że niezależnie od tych historycznych uwarunkowań „demontaż sądownictwa” dokonywany przez rząd europejskiego państwa stanowi „niebezpieczeństwo dla wszystkich”. „Demokratyczne państwo prawa nie jest sloganem z niedzielnego kazania, lecz formą społecznego instynktu – tęsknoty za sprawiedliwością” – wyjaśnia Schuller.

Jak zaznacza, wola pokojowego współżycia w państwach praworządnych była od początku „najważniejszym emocjonalnym spoiwem Europy”. Dziś w UE mamy do czynienia z autorytarnym zagrożeniem, a przywódcy o „wybujałym ego” w Waszyngtonie i Moskwie „wyśmiewają państwo prawa i oferują nacjonalistyczne zaspokojenie popędów”.

Europejczykom nie wolno zapomnieć, z jakich powodów zintegrowali się. „Kto nie czuje tych powodów, kto szkodzi państwu prawa, ten rozmywa spoiwo, które łączy Europę” – pisze Schuller. „Co należy więc zrobić, jeżeli nie wolno karać Polski, ale równocześnie nie można tolerować nihilizmu prawnego?” – pyta niemiecki dziennikarz. 

Macron kusi

Jego zdaniem odpowiedzi należy szukać u prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który  proponuje, aby podstawą tożsamości uczynić nie całą Europę, lecz jej najsilniej zintegrowaną część, czyli strefę euro.

„Kraje, które pozostałyby na zewnątrz tego kręgu, znalazłyby się w gorszej sytuacji” – stwierdza Schuller. Transfer pieniędzy wyschnie, ponieważ nowe inwestycje w eurolandzie, europejska straż graniczna i nawet minimalny konsensus w polityce migracyjnej pochłoną wiele środków. Ten, kto nie znajdzie się w nowym rdzeniu, będzie wykluczony z ważnych decyzji – pisze Schuller.

Polska w "Europie B"?

Taka „Europa B” na Wschodzie stałaby się strefą zagrożenia – przyznaje autor. „Putin mógłby sobie przypomnieć, że Warszawa była kiedyś stolicą rosyjskiej prowincji. Trump mógłby wpaść na to, że amerykańscy prezydenci rozgrywali dawniej Europę Wschodnią przeciwko Niemcom i Francji” – wylicza. 

Polskę nazywano wcześniej ”Bożym igrzyskiem” (tytuł książki Normana Davisa, DW) - przypomina Schuller. Jeżeli losy Polski potoczą się według scenariusza przewidywanego przez autora, kraj ten może stać się „kręgielnią mocarstw”.  „To poważne ryzyko” – ostrzega Schuller.

Niemcy, jeżeli będą chcieli wykorzystać szansę, jaką daje im Macron, nie będą mogli prawdopodobnie uniknąć tego ryzyka. „Niemcy nie mogą pozostać orędownikiem Polski, jeżeli jej kierownictwo niszczy to, co stanowi o jedności Europy. Jeżeli Polska chce iść tą droga, to drogi (Polski i Niemiec) rozejdą się. To nie jest kara. To jest tylko bardzo przykre” – pisze w konkluzji Konrad Schuller, wieloletni korespondent gazety w Polsce.

"FAS" jest niedzielnym wydaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung".