1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„FAZ” o Puszczy Białowieskiej, „Die Welt” o procesie brutalnych Polaków

Róża Romaniec14 marca 2014

Dziennik „FAZ” przypomina w swym piątkowym wydaniu (14.03) o roli Puszczy Białowieskiej dla niemieckiej armii w I wojnie światowej. „Die Welt” pisze natomiast o procesie przeciwko dwóm Polakom w Berlinie.

https://p.dw.com/p/1BPbX
Galerie / Global Ideas / Urwald Polen – Wisente2
Zdjęcie: Mateusz Szymura

W ósmej części serii poświęconej rocznicy wybuchu I wojny światowej gazeta Frankfurter Allgemeine Zeitung opisuje polowanie na żubry w Puszczy Białowieskiej w czasie I wojny światowej. „Upolowane dzikie zwierzę jest rzadkim fotograficznym motywem na wojnie, w której dominują raczej zdjęcia z okopów i uprzemysłowionych bitew zachodniego frontu”, pisze autor artykułu. Dodaje, że w rzeczywistości polowania w lasach na wschodnim froncie były dla wojska lubianą odskocznią od codzienności, o czym mają również świadczyć listy i rysunki żołnierzy opisujących polowania oraz ich kulinarną wartość dla frontu. W tych wspomnieniach lasy Puszczy Białowieskiej były opisywane jako region wyjątkowo dziewiczy i bogaty w rzadką faunę i florę.

FAZ przypomina, że jesienią 1915 roku region puszczy, która należała wówczas do Rosji, zajęła 9. armia niemieckiego wojska. Chcąc zabezpieczyć ogromne zasoby drewna na potrzeby gospodarki wojennej, stworzono wtedy specjalne nadleśnictwo pod kierownictwem Georga Eschericha, znanego eksperta leśnictwa i kwestii kolonialnych. „W ten sposób Białowieża stała się największym zakładem produkcji drewna na terenach okupowanych w czasie I wojny światowej przez Niemcy. Ofiarą tej okupacji padły niestety także liczące setki lat drzewa”, pisze dziennik.

Równocześnie gazeta przypomina, że Escherich zaprosił do Białowieży licznych naukowców, którzy zbadali i udokumentowali faunę i florę puszczy, co owocowało też stworzeniem rezerwatu przyrody oraz wprowadzeniem zasad polowania na tym terenie. Niewiele to jednak pomogło, gdyż mimo wszystko drastycznie spadła w czasie wojny liczba żubrów (w 1914 roku żyło w Puszczy Białowieskiej jeszcze około 700 osobników). Jak pisze FAZ winne zdziesiątkowaniu ich populacji są liczne zaproszenia na polowania, jakie otrzymywali swego czasu arystokraci, politycy, wojskowi i ludzie biznesu. Byli wśród nich także prominentni goście, jak Wilhelm II, Hindenburg oraz austriacki następca tronu Karol.

W wyniku przegranej wojny Niemcy oraz ich nadleśnictwo musieli opuścić Białowieżę pod koniec 1918 roku. W kolejnych latach trwającej konsolidacji polskiego państwa resztkę żubrów wybili kłusownicy. Po tym, jak w 1927 roku ten sam los spotkał żubry na Kaukazie, ich rasa niemal zupełnie wymarła. „Tylko dzięki pojedynczym egzemplarzom, jakie zachowały się w ogrodach zoologicznych, udało się w okresie międzywojennym odnowić populację żubrów w Puszczy Białowieskiej, która dzisiaj należy do dziedzictwa kulturowego Unesco”, pisze FAZ.

Brutalni Polacy przed sądem

Gazeta Die Welt poświęca na łamach piątkowego wydania artykuł rozpoczynającemu się w dziś (14.03) w Berlinie procesowi sądowemu przeciwko dwóm Polakom oskarżonym o próbę zabójstwa. 23-letni Czesław K. i 33-letni Artur L. zaatakowali w centrum Berlina ciemnoskórego Portugalczyka w wieku 48 lat. Oskarżeni mieli go najpierw nazwać „głupim Murzynem”, a potem groźnie pobić. Portugalczyk rozumiał język polski i odpowiedział na wyzwiska atakujących po rosyjsku, ponieważ studiował w Rosji i znał ten język lepiej. Wtedy Czesław K. zaatakował go pięściami. Razem z Arturem L. kopali ofiarę leżącą na ziemi po głowie i tułowiu, pomimo że straciła przytomność. Polakom zarzuca się próbę świadomego zabójstwa. Ofiarę udało się uratować dzięki szybkiej pomocy naocznych świadków. Ci także gonili napastników i poinformowali policję, która krótko później złapała ich na dworcu Alexanderplatz. Najwyraźniej chodzi o dwóch bezdomnych Polaków.

W rozpoczynającym się procesie obydwaj Polacy będą też odpowiadali za pobicie i znęcanie się nad innym bezdomnym. Zdaniem śledczych 1 lipca ubiegłego roku oblali oni ofiarę czerwonym winem, opluli i wcierali w jej włosy resztki jedzenia. Potem oznaczyli twarz atakowanego swastykami.

Róża Romaniec

red. odp.: Elżbieta Stasik