1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Google Earth pomaga w zwalczaniu ekoprzestępczości

13 stycznia 2021

Naukowcy na całym świecie wykorzystują Google Earth i Facebooka do udokumentowania przestępstw przeciwko środowisku w takich krajach jak Jemen oraz Irak. Pomaga to uświadomić sobie pełną skalę zjawiska.

https://p.dw.com/p/3nsWC
Google Earth rafineria w Syrii
Google Earth: Zdjęcie satelitarne rafinerii Gir Zera w SyriiZdjęcie: Google/MAXAR

Lista przestępstw przeciwko środowisku na Bliskim Wschodzie jest długa: przedsiębiorstwa odprowadzające trujące ścieki bezpośrednio do dróg wodnych w Iraku; rafinerie ropy naftowej pilnie wymagające modernizacji, które zatruwają powietrze w północnej Syrii; kłusownictwo w Jemenie, którego ofiarą padają rzadkie gatunki zwierząt. Takich przykładów można przytoczyć dużo więcej. Trudno jest je wychwycić, a jeszcze trudniej jest ukarać sprawców tych przestępstw.

Pozytywna rola mediów społecznościowych

Od pewnego czasu do walki z tym procederem wykorzystuje się biały wywiad. To znaczy - informacje pochodzące z ogólnodostępnych źródeł, od mediów społecznościowych jak Facebook i Instagram począwszy, na dostępnych dla wszystkich zdjęciach satelitarnych i mapach z programu Google Earth skończywszy.

- Ta metoda nie jest niczym nowym. Rozwinęła się z badań nad skutkami konfliktów zbrojnych dla środowiska - wyjaśnia Wim Zwijnenburg, naukowiec pracujący dla holenderskiej organizacji praw człowieka Pax. Przyroda wielokrotnie ucierpiała wskutek wojny. Na przykład w Syrii celowo atakowano rafinerie ropy naftowej. Wyciekająca z nich ropa dotarła do rzek. Świadomie niszczono także instalacje do uzdatniania wody.

- Jednym z problemów, na jaki natrafiliśmy, był dostęp do wiarygodnych danych. Media społecznościowe i ogólnodostępne zdjęcia satelitarne pomogły nam w uzyskaniu jasnego obrazu sytuacji - wyjaśnia Wim Zwijnenburg. Te narzędzia mają być teraz także pomocne w wyszukiwaniu przestępstw przeciwko środowisku naturalnemu, które nie mają bezpośredniego związku z działaniami wojennymi.

Zanieczyszczenie środowiska w Jemenie
Wysypisko śmieci w Jemenie: rozmiary zaśmiecenia często nie są znaneZdjęcie: Ahmad AL-BASHA/AFP

Częsty brak systematycznej dokumentacji

Wim Zwijnenburg opublikował wiele raportów opartych na informacjach pochodzących z ogólnodostępnych źródeł. Zamieszczono je na stronie dziennikarstwa śledczego Bellingcat. Jego badania dotyczyły między innymi zanieczyszczenia drogi wodnej Szatt al-Arab w południowym Iraku, wycieków ropy naftowej w Iranie oraz zanieczyszczania powietrza i gleby przez prowizoryczne rafinerie ropy naftowej w północnej Syrii.

Niektóre z ujawnionych przez niego informacji były już wcześniej znane, zwłaszcza w krajach, których dotyczyły. Ale w wielu przypadkach nie były one systematycznie udokumentowane, z braku odpowiednich środków albo woli do przeprowadzenia takiej operacji.

Powolne trendy, duży wpływ na środowisko

- Często chodzi tu także o wychwycenie długofalowych trendów - dodaje Doug Weir, dyrektor ds. badań i polityki w Obserwatorium Konfliktów i Środowiska (CEOBS) z siedzibą w Yorkshire w Wielkiej Brytanii. Dzięki wielu danym satelitarnym, pochodzącym z programów Planet Labs i Google Earth, "można uzyskać wgląd w procesy i trendy, które zachodzą bardzo wolno, ale mają poważne skutki", wyjaśnia Doug Weir. W miarę możliwości uzyskane w ten sposób informacje zawsze uzupełnia się relacjami naocznych świadków.

- Dane satelitarne stosuje się także do badania przypadków nielegalnych połowów i wyrębu lasów - wyjaśnia holenderska adwokat Pauline Verheij z kancelarii EcoJust. Zastrzeżone obszary mórz i lasów są w nich wyraźnie zaznaczone. Dane te pomagają w wykrywaniu i dokumentowaniu kutrów oraz łodzi rybackich wpływających na te wody oraz ekip drwali dokonujących nielegalnych wyrębów.

Pauline Verheij sama wykorzystywała media społecznościowe, gdy jako działaczka organizacji Wildlife Justice Commission, której była współzałożycielką, ujawniła przypadek kłusownictwa w Wietnamie. Jak mówi, "kłusownicy ci często oferowali na takich platformach jak Facebook i WeChat nielegalne produkty pochodzące od rzadkich gatunków zwierząt".

Facebook przydał się także do ujawnienia przypadku kłusownictwa w Jemenie. Jedna z tamtejszych organizacji ochrony środowiska pokazała na nim zdjęcia kłusowników pozujących z zastrzelonym przez nich lampartem.

Zagrożone gatunki zabijane przez kłusowników
Kłusownicy handlują w interciecie zagrożonymi gatunkamiZdjęcie: picture-alliance/Wildlife/B. Luther

Czy przestępcy środowiskowi staną przed sądem?

Czy takie dowody mogą zostać użyte w rozprawie sądowej? - Tak. - mówi Pauline Verheij. I dodaje: "Ale zależy to od stanu sądownictwa w danym kraju. Obrońcy środowiska muszą znaleźć prokuratorów albo instytucję tamtejszego wymiaru sprawiedliwości, która jest zainteresowana zwalczaniem przestępczości środowiskowej".

- Jest to jednak trudne i frustrujące - mówi dalej. - Wiele takich przestępstw zdarza się w krajach, których rządy są słabe, nie są nimi zainteresowane albo skorumpowane. W niektórych miejscach władze lokalne zarabiają naprawdę dużo na chronieniu sprawców takich czynów - wyjaśnia holenderska adwokat.

Ważną rolę pełnią także interesy gospodarcze. - W Iraku przemysł naftowy jest ważnym źródłem dochodów państwa i trudno jest tam odnosić się do niego krytycznie - uzupełnia jej wypowiedzi Wim Zwijnenburg.

Ochrona środowiska często nie jest traktowana priorytetowo

Sytuację dodatkowo pogarsza fakt, że w wielu krajach tamtejszy wymiar sprawiedliwości nie traktuje ochrony środowiska jako jedno ze swoich najważniejszych zadań. W Iraku, na przykład, bojówkarze tzw. Państwa Islamskiego podpalili źródła ropy naftowej. - Niektórzy z nich stanęli przed irackim sądem, ale w ich procesie przestępstwa przeciwko środowisku nie odegrały żadnej roli - mówi Doug Weir.

Nawet jeśli sytuacja często wydaje się beznadziejna, Pauline Verheij jest przekonana o słuszności swojej pracy. - Z pewnością może się to przyczynić do lepszego uświadomienia sobie, kto korzysta na przestępstwach przeciwko środowisku, a więc rzuca snop światła także na drugą stronę medalu - twierdzi holenderska adwokat.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Dlaczego UE nie radzi sobie z recyklingiem plastiku?