1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Historyczna recesja w UE. A może być gorzej

6 maja 2020

UE weszła w największą recesję w swej historii – powiedział komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni. Polskę czeka w tym roku najpłytsza recesja na tle całej Unii, a Niemcy „najgłębsza od II wojny światowej”.

https://p.dw.com/p/3br6N
EU - Kommission Brüssel - Flaggen
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/T. Monasse

– UE weszła w największą recesję w swej historii – powiedział w środę (6.05.2020) komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni. Polskę czeka w tym roku najpłytsza recesja na tle całej Unii, a Niemcy - „najgłębsza od II wojny światowej”.

Dlaczego Polska ma najmniejszy przewidywany spadek? – Podstawowa przesłanka w naszych prognozach to skala zarazy i związanych z nią blokad. Gdzie jest mniejsza, tam mniej uderza w gospodarkę – powiedział komisarz UE Paolo Gentiloni. Jednocześnie wskazał na duży wzrost bezrobocia w Polsce, bo z 3,3 proc. w zeszłym roku (wedle metodologii unijnej) do 7,5 proc. w 2020 r. – Duży wzrost bezrobocia w porównaniu do całej Unii dotyczy też innych krajów wschodniej części UE. Częściowo dlatego, że bezrobocie wcześniej było tam niskie. A częściowo z powodu bardziej elastycznych zasad na rynku pracy w tych krajach – tłumaczył komisarz Gentiloni.

Komisja Europejska ogłosiła w środę swe wiosenne prognozy gospodarcze, które po raz pierwszy uwzględniają skutki koronakryzysu. Gospodarka całej Unii ma skurczyć się w tym roku o 7,4 proc. PKB, a w przyszłym roku wrócić do wzrostu na poziomie plus 6,3 proc. PKB. Jednak komisarz Paolo Gentiloni ostrzegał, że dzisiejsze przewidywania są obciążone szczególnie dużym ryzykiem, że recesja okaże się jeszcze cięższa i bardziej przewlekła, jeśli zarazy nie uda się wziąć pod kontrolę w prognozowanym teraz tempie. Eksperci Komisji Europejskiej wyliczają, że kolejny duży wzrost zakażeń w Europie obniżyłby unijne PKB o kolejne trzy punkty procentowe.

Paolo Gentiloni - komisarz UE ds. gospodarczych
Paolo Gentiloni - komisarz UE ds. gospodarczych Zdjęcie: Reuters/M. Rossi

– Mamy dwa scenariusze bardziej negatywne od dziś prezentowanego. Pierwszy to pojawienie się nowych sporych ognisk zarazy, które wymusiłyby częściowy nawrót blokad i izolacji społecznej w Europie. A jeszcze gorszy przewiduje drugą poważną falę zarazy najbliższej jesieni i zimy – powiedział Gentiloni.

Mocne uderzenie w polskie płace

Wedle podstawowego scenariusza Komisji Europejskiej najgłębsza recesja w tym roku czeka Grecję (minus 9,7 proc. PKB), a najpłytsza Polskę (minus 4,3 proc. PKB), gdzie jednak Bruksela przewiduje „nagły i duży odwrót od wzrostowego trendu w płacach z ostatnich lat”. Eksperci Komisji Europejskiej w sprawie Polski przewidują odbicie gospodarcze w przyszłym roku na poziomie plus 4,1 proc. PKB (nakręcane silnym odrodzeniem się konsumpcji gospodarstw domowych), ale zarazem ostrzegają, że w Polsce „płace tylko w umiarkowany sposób” będą podążać za przyszłym ożywieniem gospodarczym.

Polski deficyt sektora finansów publicznych wyniesie w tym roku 9,5 proc. PKB (polski dług publiczny wzrośnie do 58,5 proc. wedle metodologii unijnej). A Bruksela podkreśla, że fundusze unijne współfinansują odpowiedź władz na pandemię m.in. w ramach „polskich tarcz antykryzysowych”.

Groźba nierównej odbudowy po kryzysie

Komisja Europejska prognozuje dla Niemiec „najgłębszą od wojny” recesję na poziomie minus 6,5 proc. PKB w tym roku (odbicie plus 5,9 proc. PKB w 2021 r.), ale dla Francji to minus 8,2 proc. (plus 7,4 proc. w 2021), dla Hiszpanii to minus 9,4 proc. (plus 7,0 proc. w 2021 r.) i dla Włoch to aż minus 9,5 proc. (i tylko plus 6,5 proc. w 2021 r.) przy włoskim długu publicznym szybującym do 159 proc. PKB z 135 proc. z zeszłego roku. To kolejny dowód, że choć szerząca się na całym świecie zaraza jest „wstrząsem symetrycznym” (zagrażającym wszystkim), to – jak ostrzegają brukselscy eksperci – skutki może mieć bardzo „asymetryczne”, czyli zaostrzone przykładowo na unijnym Południu, gdzie m.in. znaczny sektor turystyczny jest szczególnie dotknięty koronakryzysem, a zadłużenie rządów może ograniczać ich odpowiedź przeciwkryzysową.

Kraje całej Unii udzieliły dotąd koronakryzysowej pomocy publicznej dla swych przedsiębiorstw (m.in. dotacji, tanich pożyczek) na około 1,9 biliona euro, z czego około połowa przypada na - mające duże zasoby budżetowe - Niemcy, czyli ponad dwa razy więcej niż wynosi udział Niemiec (około 21 proc.) w PKB całej Unii. Hiszpanie czy Włosi już coraz mocniej podnoszą w Brukseli obawy, że taka dysproporcja może doprowadzić do bardzo nierównej czy też „asymetrycznej” odbudowy gospodarczej w UE.

Taka „asymetria” – jak ostrzega Bruksela – przełożyłaby się na jeszcze bardziej nierówne bezrobocie, zaburzenia na wspólnym rynku i zagroziłaby także politycznej stabilności UE i zwłaszcza eurostrefy. Ma temu zapobiec nowy budżet UE na lata 2021-27 połączony „funduszami odbudowy”, którego projekt Komisja Europejska ma przedstawić w tym miesiącu, choć pierwotnie planowano to już na kwiecień, ale zapobiegły temu ciężkie spory między krajami Unii o proporcje między unijnymi dotacjami (na nie kładzie nacisk Francja z unijnym Południem) oraz tanimi pożyczkami od UE (ich wagę podkreślają Niemcy z unijną Północą).

Wedle naszych informacji obecne prace w Komisji Europejskiej nadal opierają się na założeniu, by nie zmieniać wstępnego – znanego od miesięcy - podziału pieniędzy z polityki spójności (to dobra wiadomość dla Polski). Ale wewnętrzny dokument dyskusyjny Komisji Europejskiej z tego tygodnia – wbrew stanowisku promowanemu przez Polskę w Brukseli - sugeruje wielką syntezę budżetu UE, pieniędzy na koronaodbudowę oraz na Zielony Ład, czyli na transformację ku gospodarce neutralnej klimatycznie w 2050 r. Zamiast spowolnienia czy też odłożenia tej transformacji na trochę później (czego chciałaby Polska), Komisja Europejska rozważa, by Zielony Ład uczynić wręcz motorem odbudowy po koronakryzysie.

Koronakryzys. Jak głęboka będzie recesja?