1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Klapa niemieckiego rządu. Nowa ordynacja wyborcza do kosza

Bartosz Dudek25 lipca 2012

Nowa ordynacja wyborcza miała dać równe szanse wszystkim partiom. Jednak w opinii Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe poprawiona już raz ordynacja nadal nie spełnia wymogów Ustawy Zasadniczej.

https://p.dw.com/p/15eVx
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Dla rządzącej Niemcami koalicji to porażka. Nowa ordynacja wyborcza jest "niezgodna z konstytucją i nieważna" - orzekli w środę (25.07.12) sędziowie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe. Tym samym Niemcy nie mają ważnej ordynacji wyborczej. Tymczasem wybory do Bundestagu mają się odbyć już jesienią 2013 roku. Do tego czasu ustawodawca musi uchwalić ordynację, która spełni wszystkie wymogi niemieckiej konstytucji.

Zakwestionowaną obecnie przez Trybunał w Karlsruhe ordynację Bundestag uchwalił pod koniec 2011 roku głosami koalicji rządzącej - przy sprzeciwie opozycji. Jej przedstawiciele, jak i trzy tysiące innych obywateli, zaskarżyli ordynację do Trybunału. Głównym punktem krytyki były tzw. mandaty nadliczbowe.

Skomplikowana procedura

Mandaty nadliczbowe wynikają ze specyfiki niemieckiej ordynacji wyborczej. Wyborcy oddają bowiem za każdym razem dwa głosy  - jeden na konkretnego kandydata w okręgu wyborczym (tzw. głos pierwotny), a drugi na ogólnokrajową listę partyjną (tzw. głos wtórny). Wyborca może więc jednocześnie wybrać przedstawicieli dwóch różnych partii. Jeśli w wyniku głosów pierwotnych dana partia otrzyma więcej mandatów poselskich niż przypadałoby jej w wyniku podsumowania głosów wtórnych, to powstają właśnie mandaty nadliczbowe. Z doświadczenia wynika, że mandaty nadliczbowe otrzymują z reguły tylko wielkie partie. W 2009 roku na przykład wszystkie 24 mandaty nadliczbowe przypadły przedstawicielom CDU i CSU. Zdaniem krytyków ordynacji, rozmywa to w niedopuszczalny sposób wolę wyborców.

Urteil Wahlrecht Bundestag
Niemiecka ordynacja wyborcza jest skomplikowanaZdjęcie: picture-alliance/dpa

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że w ten sposób naruszona jest zasada równości szans. Innym zakwestionowanym przez sędziów zjawiskiem jest tzw. negatywne ważenie głosów. W wyniku skomplikowanego mechanizmu wyważania głosów wtórnych i mandatów nadliczbowych zdarza się, że pomimo dodatkowej ilości głosów w danym landzie któraś z partii nie zyskuje mandatu, a w dodatku w innym traci.

Drugie podejście spalone

Trybunał Konstytucyjny podważył regulacje ordynacji wyborczej już na skutek podobnych skarg w 2008 roku. Nakazał wówczas ustawodawcy do lipca 2012 roku wprowadzenie stosownych poprawek. Prezes Trybunału Konstytucyjnego Andreas Voßkuhle ostro skrytykował polityków za to, że nie wywiązali się z postawionych im zadań. Pomimo bardzo długiego czasu, który Trybunał dał ustawodawcy na poprawienie ordynacji "wynik jest rozczarowujący" - ocenił Voßkuhle. Dodał jednocześnie, że jest to zdanie, które podzielają wszyscy sędziowie Drugiej Izby Trybunału. Sędziowie wyrazili oczekiwanie, że ustawodawca poprawi ordynację tak, by ograniczyć mandaty nadliczbowe do minimum.

Urteil Wahlrecht Bundestag
Prezes TK Andreas Voßkuhle nie zostawia suchej nitki na politykachZdjęcie: dapd

Na kolejną poprawkę ordynacji politykom zostało niewiele czasu. Najpóźniej jesienią 2013 roku odbyć się muszą wybory do Bundestagu. Zastępca rzecznika rządu RFN Georg Streiter wskazał w Berlinie na odpowiedzialność parlamentu w tej kwestii. Przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert (CDU) zaapelował do klubów poselskich o "znalezienie polubownego rozwiązania, które wykluczy faworyzowanie lub dyskryminowanie poszczególnych partii i ich kandydatów".

"Dobry dzień dla demokracji"

Sekretarz klubu poselskiego socjaldemokratów Thomas Oppermann (SPD) z zadowoleniem przyjął orzeczenie Trybunału. - To dobry dzień dla naszej demokracji i dla obywateli i obywatelek - skomentował. Jego zdaniem Trybunał wystawił rachunek koalicji rządzącej za wykorzystywanie ordynacji wyborczej w celu utrzymania się przy władzy. Jednak w przeszłości i socjaldemokraci korzystali z mandatów nadliczbowych. W czasie wyborów w 2005 roku otrzymali ich dziewięć - o dwa więcej niż CDU.

Marcel Fürstenau / Bartosz Dudek

red. odp. Iwona D. Metzner