1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz Deutsche Welle: Obszerna agenda Obamy

Iwona-Danuta Metzner13 lutego 2013

W orędziu o stanie państwa prezydent USA mówił o wyzwaniach, przed jakimi stoją Stany Zjednoczone. Mało prawdodopodobne, by Obama się z nimi uporał.

https://p.dw.com/p/17de9
President Barack Obama, flanked by Vice President Joe Biden and House Speaker John Boehner of Ohio, gestures during the State of the Union address before a joint session of Congress on Capitol Hill in Washington, Tuesday Feb. 12, 2013. AFP PHOTO / Pool / Charles Dharapak (Photo credit should read CHARLES DHARAPAK/AFP/Getty Images)
Zdjęcie: Getty Images

Zamiast skoncentrować się na kilku punktach, prezydent USA wymienił w orędziu chyba wszystkie dziedziny polityki wewnętrznej, wymagające poprawek albo reform. Zatem stan państwa wcale nie jest tak dobry jak Obama podkreślał na początku swojego wystąpienia. A do zrobienia jest wiele. - Trzeba zredukować wydatki budżetowe do jakiejś przyzwoitej wielkości, trzeba zreformować Medicare - ubezpieczenie zdrowotne dla osób starszych i zatkać luki podatkowe – oświadczył prezydent. Potrzebne są nowe miejsca pracy, zwłaszcza w przemyśle, trzeba polepszyć stan szkolnictwa zawodowego i zreformować prawo imigracyjne i powstrzymać zmiany klimatyczne, ale też odnowić zaniedbaną infrastrukturę, uprościć wybory i zreformować ustawę o broni palnej.

Żądania są znane a opór zaprogramowany

Ale przecież gdzieś już to słyszeliśmy. Prezydent wyszedł z kilkoma konkretnymi propozycjami, jak na przykład podniesieniem minimalnych zarobków z 7,25 dolara do 9 dolarów za godzinę i wyraził gotowość tworzenia faktów przy pomocy dekretów prezydenta, gdyby Kongres USA nie podjął kroków, na przykład w kwestii redukcji zanieszczyszczenia środowiska.

Ale dokładnie tu jest pies pogrzebany: w Izbie Reprezentantów (izbie niższej amerykańskiego Kongresu) dominują nieprzychylni Obamie Republikanie, którzy nie wykazują ochoty na zawieranie kompromisu. Wyjątek stanowi reforma prawa imigracyjnego.

W odpowiedzi na prezydenckie orędzie senator republikański z Florydy Marco Rubio powtórzył mantrę Republikanów, że mniej państwa jest cudownym lekiem, a problemem jest sam prezydent.

To tak jakby należało się nastawić na zastój ustawodawczy jak w minionych latach.

Polityka zagraniczna odgrywa drugorzędną rolę

A co z polityką zagraniczną? O nią laureat Pokojowego Nobla z 2009 roku zaledwie się otarł. Jeśli chodzi o Afganistan, USA będą nadal kontynuować wycofywanie wojsk; w przyszłym roku Ameryka wycofa 34 tysiące żołnierzy tak, żeby pod koniec 2014 roku ten proces został zakończony.

Dw Mitarbeiterin Studio Washington. DW Januar 2012
Autorka komentarza Christina Bergmann jest korespondentką DW w WaszyngtonieZdjęcie: DW

Prezydent dał do zrozumienia, że w przyszłości wysłanie wojsk będzie ostatnią z możliwych opcji USA. Odnosi się to również do zwalczania Al-Kaidy. Świat nadal nie powinien na to liczyć, że USA będą zawsze wyciągać kasztany z ognia.

Obama, który w przyszłym miesiącu wybiera się z wizytą do Izraela, uwypuklił poparcie USA dla bezpieczeństwa tego kraju. To sformułowanie stało się tymczasem obowiązkowe dla każdego prezydenta USA, jeżeli nie chce się natychmiast znaleźć w ogniu krytyki.

Były ostrzeżenia pod adresem Korei Północnej i pod adresem Iranu. Obama nie omieszkał też podkreślić, że chce zredukować z Rosją arsenały broni jądrowej obu państw.

Ale tyle samo miejsca zajęła w jego orędziu sprawa zainicjowanych przez niego środków zapobiegawczych przeciwko cyberatakom.

Tylko Europejczycy mogą się cieszyć... z zapowiedzi zintensyfikowania na płaszczyźnie oficjalnej rozmów na temat transatlantyckiej umowy handlowej między USA a UE. Ale również tu siłą napędową jest polityka wewnętrzna, bo chodzi o tworzenie w USA nowych miejsc pracy.

Podczas wygłaszania orędzia Prezydent robił wrażenie bardziej rozluźnionego i zdeterminowanego niż w przeszłości. Ale nie ma się czemu dziwić. W końcu nie musi już walczyć o następną kadencjąę. Nie oznacza to jednak, że znajduje się w komfortowej sytuacji. Za niecałe dwa lata odbędą się znów wybory do Kongresu USA. Jeśli jego rządowi uda się do tego czasu przynajmniej przeforsować reformę prawa imigracyjnego, to byłoby to wraz z reformą publicznej służby zdrowia, przeprowadzoną w I kadencji, niemałym osiągnięciem. Na więcej nie starczy czasu.

Zatem tę listę zadań można by potraktować jako schedę po nim już dla jego następcy czy następczyni oraz jako otrzeźwiający bilans rzeczywistego stanu państwa.

DW / Iwona D. Metzner

red. odp.: Elżbieta Stasik