1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz: Kłamstwa, propaganda i wszystkie plagi świata

Barbara Wesel Kommentarbild App *PROVISORISCH*
Barbara Wesel
28 grudnia 2016

Kończący się rok zburzył wszystko, w co wierzyliśmy. Zwątpiliśmy w przyszłość Europy i zachodnich sojuszy. Stoimy przed gruzami naszego obrazu świata.

https://p.dw.com/p/2UyHX
USA Anti Trump Proteste
Zdjęcie: Getty Images/AFP/R. Wise

Był to rok, który nas zszokował, jak jeszcze nigdy dotąd. Nasza ufność w przewidywalny bieg historii jest zrujnowana. Ufność, że Europa wprawdzie kuleje, ale naszą przyszłością jest bezspornie wspólnota. Wiara, że świat niepowstrzymanie rozwija się na wzór liberalnej demokracji. I przeświadczenie, że nasze instytucje i cywilizowany sposób obchodzenia się ze sobą pozwalają z sukcesem kontrolować politykę. Stoimy przed gruzami naszego obrazu świata.

Punktem zwrotnym był Brexit

Wszyscy się mylili: demoskopowie, buchmacherzy, obserwatorzy polityczni. Wynik czerwcowej nocy, podczas której Brytyjczycy zdecydowali o opuszczeniu UE, był jak trzęsienie ziemi. Propaganda przeciwników UE przyniosła im sukces. Ludzie uwierzyli w każdy nonsens: w to, że setki milionów funtów wpływających teraz do kasy UE zasili system opieki zdrowotnej, że łatwiej będzie się zawierało umowy handlowe z całym światem a Brexit przyniesie boom gospodarczy. Był to pierwszy raz, że kampanię kłamstw ukoronował taki sukces.

W międzyczasie okazuje się, że opuszczenie UE będzie skomplikowane i wszystkim przyniesie szkody gospodarcze. A najwyższą cenę zapłacą akurat głosujący za Brexitem Brytyjczycy w zaniedbanych regionach na północy kraju. Jednym z ich argumentów była nostalgia polityczna, tęsknota za pozornie bardziej klarowną przeszłością. Od dnia brytyjskiego referendum wiemy, że przeciwnicy UE to osoby starsze i gorzej wykształcone. „Przegrani globalizacji” stali się czynnikiem politycznym.

Europa utraciła jednak wiarę w siebie. Pokojowy projekt, który kształtował minione dziesięciolecia, stoi pod znakiem zapytania. Gotowość do kompromisu wobec sąsiadów maleje a solidarność stała się wyzwiskiem. Nacjonalizm, zmora obydwu wojen światowych, świętuje zmartwychwstanie.

Wszędzie autokraci

Gdzie by się nie rozejrzeć, dreszcz przechodzi: Na oczach Europejczyków prezydent Erdogan wykorzystał nieudany pucz na przeobrażenie Turcji w dyktaturę. Fale czystek i masowe aresztowania stały się instrumentami rozszerzenia jego władzy. UE desperacko trwa przy porozumieniu ws. imigrantów i chce podtrzymawać „kanały rozmów" z Ankarą. W rzeczywistości dawno już nie ma o czym mówić. Erdogan, który zaczynał jako reformator, zamienił się w autokratycznego władcę.

Także we własnych szeregach unijnych dawno już siedzą przeciwnicy polityczni: Viktor Orbán latami mógł bez przeszkód osłabiać demokratyczne instytucje Węgier i podburzać wschodnich Europejczyków przeciwko Zachodowi. A Jarosław Kaczyński w Polsce idzie jego śladami: krok po kroku likwiduje prawa demokratyczne a Europa bezradnie się przygląda. UE powinna wyrzucić Polskę, domagał się niedawno bojownik o wolność Lech Wałęsa. Unia nie może tego zrobić. Ręce wiążą demokratom w Europie jej własne reguły gry.

A potem pojawił się Trump. Kiedy „nie do pomyślenia” stało się w listopadzie faktem i Amerykanie wybrali na prezydenta magnata nieruchomości z wątpliwą przeszłością, nieobliczalnym temperamentem i bez doświadczenia politycznego, Europa doznała jeszcze większego szoku. Wstrząśnięta została wiara w dalsze istnienie Zachodu, w NATO jako filaru bezpieczeństwa euroatlantyckiego i w demokrację w USA. „Przegrani globalizacji” doszli do głosu a z nimi rasiści, szowiniści i prawicowi ekstremiści wszelkiej maści. Europa musi zewrzeć wobec tych zagrożeń szeregi, ale tylko niektórzy zdają się dostrzegać powagę sytuacji. Z pewnością należy do nich Angela Merkel.

Boss Putin

W tle ręce zaciera Władimir Putin. Europejscy prawicowi populiści nadskakują mu i korzystają z jego pieniędzy. Czy wyborcy w Austrii rozumieją kombinacje FPÖ w Moskwie? Chcą się obudzić jako prowincja nowego, wielkorosyjskiego imperium? Według tego samego wzoru szukają bliskości Putina prawicowi demagodzy we Francji i Holandii. A Putin korzysta z każdej szansy, by zdyskredytować Europę, od ataków cybernetycznych po wojnę propagandową.

Warstwa cywilizacji jest cieniutka a dla populistów, od Nigela Farage'a począwszy a na AfD skończywszy, ciągłe przekraczanie dopuszczalnych granic jest narzędziem politycznym. I tak Brytyjczyk Farage zaatakował teraz wdowca po Jo Cox nazywając go ekstremistą – posłanka Partii Pracy została zamordowana przez neonazistę podczas kampanii ws. Brexitu. Farage ciągle szuka tabu, które może złamać. A człowiek AfD (Alternatywa dla Niemiec) w podobny sposób wykorzystał zamach terrorystyczny w Berlinie, atakując Angelę Merkel. Reguły gry są zawsze te same: fakty i przyzwoitość nie odgrywają żadnej roli. Joseph Goebbels byłby dumny ze swoich uczniów.

Co dalej?

Jeszcze mamy szansę. Austria pokazała, że liberalnych wyborców da się zmobilizować. Zapobiegli zwycięstwu kandydata FPÖ Hofera. A w Polsce opozycja mocno walczy z demontażem demokracji. Każdy, kto nie chce, by scenariusze z 2016 roku stały się modelem dla jego przyszłości, musi się angażować na rzecz obrony liberalnej demokracji. Ludziom pokroju Farage'a i Pretzella trzeba pokazać, gdzie są granice.

Barbara Wesel

tł. Elżbieta Stasik