1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz: Schäuble, postrach Hellady

Jannis Papadimitriou
10 października 2017

Niemiecki minister finansów uchodzi w Grecji za symbol chybionej polityki oszczędnościowej. Po ośmiu latach na stanowisku Wolfgang Schäuble odchodzi – ale w Atenach jakoś nikt się z tego cieszy. (KOMENTARZ)

https://p.dw.com/p/2lZ1r
Griechenland, Zeitung karikiert Wolfgang Schäuble
W minionych latach Wolfgang Schäuble często był na celowniku greckich karykaturzystówZdjęcie: Getty Images/AFP/L. Gouliamaki

Od 2015 r. bez mała każdemu spotkaniu ministrów finansów strefy euro towarzyszył stereotypowy komentarz przedstawicieli greckiego rządu: „pewne konserwatywne kręgi” w Europie życzą sobie, by Hellada opuściła wspólną walutę i wróciła do drachmy. Ale oczywiście będzie się robiło wszystko, żeby temu zapobiec, głoszono z głębokim przekonaniem.

Kto jednak należał właściwie do tych bliżej nieokreślonych„kręgów", o których mówiono konspiracyjnym szeptem? Z greckiego punktu widzenia przede wszystkim jeden: Wolfgang Schäuble, długoletni minister finansów w Berlinie i zagorzały orędownik solidnej polityki budżetowej.

Ten, który zaproponował grexit

Ateńska prasa raz po raz przypomina spotkanie Schäublego i jego ówczesnego greckiego kolegi Evangelosa Venizelosa we Wrocławiu we wrześniu 2011. W czasie ich rozmowy niemiecki minister otwarcie zaproponował Grecji opuszczenie za obopólną zgodą strefy euro lub przynajmniej uznał tę opcję za realistyczną, przedstawiając do tego plan wdrożenia jej w życie. Venizelos był ponoć zszokowany. Nie dlatego, że ponownie pojawił się temat tabu grexit, tylko dlatego, że propozycja z Berlina była do najdrobniejszego szczegółu tak dobrze przygotowana, że mogło się kryć w niej tylko jedno przesłanie: „To poważna propozycja!”. Najpóźniej od tego wypadu w stronę drachmy Schäuble uchodzi w Grecji za budzącą grozę potęgę czającą się za ryzykiem potencjalnego grexitu.

Jannis Papadimitriou
Jannis Papadimitriou jest korespondentem DW w AtenachZdjęcie: DW

Zapomina się przy tym, że Schäuble myśli strategicznie, a jego propozycje służą, jakby nie było, do końca przemyślanym, konkretnym celom politycznym – nawet, jeżeli może nie każdy jest nimi zachwycony. Byłoby sensowne, gdyby Ateny wysunęły kontrpropozycje do pomysłów Schäublego, a w idealnym wypadku konkretne, polityczno-ekonomiczne koncepcje. Grecki rząd mógłby wówczas współdecydować w dyskusji, która i tak się odbywa – z Grecją czy bez niej. Niestety długą i częściowo mało chlubną tradycję ma w Helladzie personifikowanie polityki. Często wyborca kurczowo, jak ostatniej deski ratunku, trzyma się rzekomego wybawcy, który obiecuje mu gwiazdkę z nieba. A sporadycznie karze też nowo wybrany rząd, bo obarcza go odpowiedzialnością za wszystko, za sytuację polityczną i w kraju, i na świecie.

Kozłów ofiarnych i hultajów szykujących rzekome spiski przeciwko Grecji szczególnie chętnie szuka się za granicą. W takiej sytuacji trudno się dziwić, że minister finansów z Berlina obarczany jest wyłączną winą za wieloletnią zapaść finansową Grecji.

Strach przed liberalnym ministrem finansów

Tyle, że problemów się w ten sposób nie rozwiąże. A może jednak? Czy z następnym ministrem finansów w Berlinie wszystko będzie lepiej? Podczas swojej ostatniej wizyty w Grecji szef Eurogrupy Jeroen Dijsselbloem chciał z góry zapobiec takim nieporozumieniom. "Wolfgang Schäuble nie jest ani po stronie Grecji ani przeciwko niej, on wierzy w Europę" – powiedział w wywiadzie dla ateńskiej gazety „Kathimerini”. "Dlatego przywiązuje tak dużą wagę do tego, żebyśmy wcielili w życie uzgodnienia" – stwierdził jednoznacznie. W następnych tygodniach urząd ministra finansów może objąć polityk liberałów, Christian Lindner albo Hermann Otto Solms, którzy domagają się tego jeszcze bardziej dobitnie niż Schäuble czy Dijsselbloem.

Nawet lewicowi politycy w Helladzie zdają się to przeczuwać. I od czasu do czasu wypowiadają słowa, które jeszcze kilka miesięcy temu byłyby nie do pomyślenia. Choćby Stelios Kouloglou, eurodeputowany lewicowej Syrizy. – Być może nadejdzie chwila, kiedy jeszcze będziemy wzdychać  za Schäublem – stwierdził jeszcze przed wyborami do Bundestagu.

Jannis Papadimitriou

tł. Elżbieta Stasik