1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Konwencja stambulska: homofobiczne argumenty Ankary

Daniel Derya Bellut
24 marca 2021

Prezydent Turcji ogłosił, że jego kraj wycofuje się z konwencji stambulskiej. Uzasadniając decyzję, sięgnięto po homofobiczne argumenty. I powołano się na Polskę.

https://p.dw.com/p/3r1QO
Protesty w Ankarze przeciwko przemocy wobec kobiet
Protesty w Ankarze przeciwko przemocy wobec kobiet Zdjęcie: Adem Altan/AFP/Getty Images

Turcja wypowiedziała konwencję stambulską niespodziewanie, a na Ankarę spadła międzynarodowa fala krytyki. Kowencja Rady Europy z 2011 roku ma dawać prawne podstawy do zapobiegania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.

Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan dopiero po fakcie podał powód zaskakującej decyzji. Jego zdaniem porozumienie wykorzystywane jest przez grupę ludzi, którzy chcą, aby „homoseksualizm stał się czymś normalnym”. Jak przekazał rzecznik prezydenta, jest to sprzeczne ze społecznymi i rodzinnymi wartościami Turcji.

Władze w Ankarze powołują się przy tym na inne kraje, w tym Polskę. „Sześć krajów Unii Europejskiej (Bułgaria, Węgry, Czechy, Łotwa, Litwa i Słowacja) nie ratyfikowało konwencji. Polska podjęła nawet pierwsze kroki, aby konwencję wypowiedzieć, bo jest ona próbą narzucenia przez środowiska LGBT swoich wyobrażeń na temat gender całemu społeczeństwu” - przekazano.

Biden: jestem głęboko rozczarowany

Prezydent Turcji 20 marca poprzez dekret ogłosił wystąpienie z konwencji. Decyzja ta wywołała krytykę na świecie. Wysoki przedstawiciel UE do spraw zagranicznych Josep Borrell oświadczył, że Turcja wysyła w świat niebezpieczny sygnał. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, że konwencja daje kobietom ważne ramy prawne, aby bronić się przed przemocą. Prezydent USA Joe Biden powiedział z kolei, że jest dogłębnie rozczarowany.

W samej Turcji wiele organizacji broniących praw kobiet uznało decyzję Erdogana za niezgodną z prawem i nieważną. Przewodnicząca Federacji Stowarzyszeń Kobiecych Turcji Canan Gullu powiedziała DW, że odebrano kobietom prawo do życia i prawo do środowiska wolnego od przemocy.

 Canan Gullu - przewodnicząca tureckich zrzeszeń kobiecych
Canan Gullu - przewodnicząca tureckich zrzeszeń kobiecychZdjęcie: DW/H. Köylü

– Kobiety zostały potraktowane jak worek ze śmieciami wyrzucony na środku ulicy. Każdy może go kopnąć. To kopnięcie może być nawet kulą z broni palnej. My kobiety nigdy tego nie zapomnimy – powiedziała.

Czy dekret wystarczy?

Prawnicy w Turcji zwracają tymczasem uwagę, że nie tak łatwo jest wycofać się z międzynarodowego porozumienia. Specjalistka ds. prawa konstytucyjnego Serap Yazici przypomina, że istnieją jasne reguły w tej sprawie. Wdrożenie procesu wycofywania się z konwencji musi odbyć się na drodze ustawy przyjętej przez parlament. Dopiero, kiedy wejdzie w życie, nada władzy wykonawczej uprawnienia do rezygnacji z tego typu umowy międzynarodowej.

Poza tym kobiety mogą składać indywidualne skargi, aby cofnąć decyzję o wystąpieniu z konwencji. – Zapraszam wszystkie kobiety do wdrożenia procedury uznania nieważności tej decyzji – mówi Yazici.

Skargę złożyło już tureckie Zrzeszenie Kobiet i Dzieci, które uznaje decyzję prezydenta Erdogana za nieważną. We wniosku o stwierdzenie nieważności zaznaczono, że Turcja podpisała umowę międzynarodową, która weszła w życie na mocy ustawy, dlatego nie może być odwołana na mocy decyzji prezydenta.

Protesty w Ankarze przeciwko przemocy wobec kobiet
Protesty w Ankarze przeciwko przemocy wobec kobiet Zdjęcie: Getty Images/AFP/A. Altan

Turcją regularnie wstrząsają przypadki okrutnych przestępstw wobec kobiet. Ciągle słychać krytykę, że robi się za mało, aby chronić kobiety przed przemocą. Dlatego decyzja prezydenta Erdogana spotyka się w dużej części społeczeństwa z niezrozumieniem.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>

Aktywiści w mediach społecznościowych i obrońcy praw kobiet zwiększają przy tym presję na władze. Ale rząd w Ankarze oraz turecki wymiar sprawiedliwości długo udawały, że problemu nie ma. Nawet wobec danych organizacji pozarządowych, które wskazują, że w ubiegłym roku zarejestrowano w Turcji 300 zabójstw kobiet. 171 dodatkowych zgonów zakwalifikowano jako podejrzane, w tym wiele rzekomych samobójstw.

Konwencja stambulska i tak bezsilna

Wystąpienie z konwencji stambulskiej jest ciosem dla obrończyń praw kobiet w Turcji. Ratyfikujące ją kraje zobowiązały się bowiem do utworzenia ram prawnych pozwalających na walkę z przemocą wobec kobiet. 

Turcja ratyfikowała umowę w roku 2014, po czym przyjęła ustawę o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i ochronie rodziny. Ale jak mówią krytycy, jej zapisy i normy konwencji stambulskiej nie są stosowane w praktyce. Dlatego już przed decyzją prezydenta Erdogana nie dawała kobietom prawdziwiej ochrony przed przemocą.

Turcja. Brutalna przemoc wobec kobiet