1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Madonna Holbeina w Berlinie

Elżbieta Stasik12 września 2015

Jednym z wydarzeń tegorocznej kulturalnej jesieni w Berlinie jest pokazywana przez Muzeum Martin-Gropius-Bau i Berliner Festspiele wystawa „Od Hockneya do Holbeina”, dzieł z prywatnej kolekcji sztuki miliardera Wuertha.

https://p.dw.com/p/1GVKb
Berlin Ausstellung Von Hockney bis Holbein
Madonn Holbeina to jedno z kapitalnych dzieł w kolekcji WuerthaZdjęcie: picture-alliance/dpa/G. Fischer

Gereon Sievermich, dyrektor goszczącego wystawę muzeum Martin-Gropius-Bau określa ją zwięzłym: „sensacyjna”. Bo też jak często mamy okazję przespacerować się w jednym miejscu przez pięć stuleci sztuki – od jej współczesnych reprezentantów, jak David Hockney, po mistrzów renesansu z Lukasem Cranachem Młodszym i Starszym, i ukoronowaniem wystawy: Hansem Holbeinem (młodszym) i jego drogocenną „Madonną burmistrza Meyera”, znaną też jako „Madonna z Darmstadtu”.

Madonna Holbeina, uważana za najdroższe dzieło sztuki w Niemczech, jest w prywatnych rękach, w 2011 roku kupił ją od fundacji książąt heskich we Frankfurcie Reinhold Wuerth, przedsiębiorca i kolekcjoner sztuki. Cenę dyskretnie przemilcza, wiadomo tylko, że opiewała na kilkadziesiąt milionów euro.

Von Hockney bis Holbein Die Sammlung Würth in Berlin
Reinhold Wuerth i "Jesień" Hockneya (Three Trees near Thixendale, Autumn), olej na 8 płótnachZdjęcie: DW/E. Stasik

Ale nie cena jest dla Wuertha kryterium. W przypadku Madonny zależało mu, żeby została w Europie. Poza tym, argumentuje, artyści są kreatywni, ciągle szukają nowych dróg. Podobnie nietuzinkowe, innowacyjne spojrzenie musi mieć przedsiębiorca, jeżeli chce przetrwać czy osiągnąć sukces. Dla biznesmena sztuka może być więc w jego zawodowym życiu kontrapunktem ale i inspiracją. Filozofii tej 80-letni dziś Wuerth pozostał wierny, prowadząc od 19. roku życia firmę i kupując w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku pierwszy obraz – akwarelę Emila Noldego.

Obecnie jego kolekcja liczy blisko 17 tys. dzieł sztuki, firma – Grupa Wuerth, wyrosła z ojcowskiego handlu śrubkami w Badenii-Wirtembergii, obecna jest w ponad 80 krajach osiągając rekordowe obroty. - Kiedy w firmie nie było jeszcze ani jednego dzieła sztuki, byliśmy na rynku kompletnie nieznani. Dzisiaj, z ogromną kolekcją dzieł, jesteśmy światowym liderem. Sztuka chyba nam więc nie zaszkodziła - stwierdza z przymrużeniem oka Reinhold Wuerth.

Von Hockney bis Holbein Die Sammlung Würth in Berlin
Po Martin-Gropius-Bau "Madonnę z Darmstadtu" będzie można oglądać w Muzeum BodegoZdjęcie: Sammlung Würth/Foto: Philipp Schönborn

Sztuka w prywatnych rękach nie oznacza tu na szczęście, że jest zamknięta w domowych czterech ścianach. Zmienne wystawy dzieł ze zbiorów Wuertha pokazuje założona przez niego w 1991 roku galeria sztuki w Künzelsau, od 2001 także prywatne muzeum w Schwaebisch Hall, kilka lat później w tamtejszym dawnym kościele Joannitów znalazły swoje miejsce dzieła mistrzów średniowiecza i renesansu. W Schwaebisch Hall "mieszka" Madonna Holbeina.

Od Abakanowicz po Wurma

Niezliczone dzieła sztuki prezentuje Grupa Wuerth w swoich placówkach w całej Europie. W Polsce firma również jest obecna i chociaż galerii sztuki jeszcze nie otworzyła, z biegiem czasu w zbiorach pojawiły się też dzieła wybitnych polskich artystów. – Tam, gdzie firma jest aktywna, zawsze staraliśmy się o nawiązywanie kontaktów, także na polu sztuki. Stąd poszczególne kraje stały się naszymi punktami ciężkości, czy to Meksyk, Polska, czy Austria – powiedziała w rozmowie z Deutsche Welle dyrektorka kolekcji Wuerth Sylvia Weber.

Von Hockney bis Holbein Die Sammlung Würth in Berlin
Do Berlina przyjechało blisko 400 dzieł 165 artystów, w tym "Tłum" Magdaleny AbakanowiczZdjęcie: DW/E. Stasik

Na berlińskiej wystawie można zobaczyć prace Magdaleny Abakanowicz i Tadeusza Kantora pokazywane razem z „Pianinem” Guenthera Ueckera. W grupie malarzy klasycznego modernizmu z Maxem Beckmannem, Ernstem Ludwigiem Kirchnerem czy Maxem Liebermannem Młodą Polskę reprezentuje „Postać męska” Jacka Malczewskiego. "Kiedy nikt jeszcze nie myślał o pokazywaniu prac artystów ze wschodu Europy, zapomnianych lub wyklętych artystów wczesnej awangardy szukała w Polsce czy na Węgrzech Denise René" - czytamy w katalogu do wystawy. Z legendarną marszandką węgierskiego pochodzenia poznał Reinholda Wuertha duński malarz, grafik i rzeźbiarz Robert Jacobsen. Dzięki tej trójce mamy okazję zobaczyć także w Berlinie twórców awangardy I połowy XX wieku takich jak Jean Dewasne, Auguste Herbin, Henryk Stażewski.

Austria nota bene była pierwszym poza Niemcami krajem, który wystawił u siebie na większą skalę zbiory Wuertha. W Martin-Gropius-Bau austriaccy artyści uhonorowani są odrębnym działem prezentowanym w myśl habsburskiego motta AEIOU: „Austriae est imperare orbi universo”, tłumaczonej jako „Austria rządzi światem” ale też „Ostatecznie Austria stanie się uniwersalna”. W Berlinie pokazywane są więc prace m.in. kontrowersyjnego Alfreda Hrdlicki, Friedensreicha Hundertwassera, Erwina Wurma.

Sztuka w lusterku wstecznym

Wędrówka po wystawie zaczyna się od Davida Hockneya i jego przesyconej światłem wersji czterech pór roku, hołdu złożonego przez artystę nowo odkrytemu, rodzinnemu Yorkshire. W kolejnej sali narodziny angielskiego pop artu i Eduardo Paolozzi, kronikarz londyński Leon Kossoff i fenomen na światowym rynku sztuki Gerhard Richter. Dalej: Georg Baselitz, Fernando Botero, Anthony Caro, Salvador Dalí, Joan Miró, Edvard Munch, Pablo Picasso... Lista wybitnych i najwybitniejszych jest długa. Do Berlina przyjechało blisko 400 dzieł 165 artystów. Ich prace pokazywane są według klucza, do którego trzeba się przyzwyczaić: od współczesności po średniowiecze. Dzieje sztuki w lusterku wstecznym, tak jak powstawała kolekcja Wuertha.

Von Hockney bis Holbein Die Sammlung Würth in Berlin
"Sąd Ostateczny" Anthony'ego CaroZdjęcie: Sammlung Würth/Foto: Mathias Völzke, 2015

„Możemy mieć tylko nadzieję...”

W spektakularnym atrium Martin-Gropius-Bau równie spektakularna, pokazywana pierwotnie na Biennale Sztuki w Wenecji instalacja Anthony'ego Caro „The Last Judgement Sculpture”, artystyczny rozrachunek Brytyjczyka z wojną na Bałkanach, zwłaszcza z dramatem Kosowa. Nieuchronnie trzeba myśleć o dzisiejszych, pełnych niepokoju czasach. Reinhold Wuerth zapytany przez Deutsche Welle, czy nie żałuje, że zaczął się angażować kiedyś na tym obcym jeszcze wówczas wschodzie Europy zapomina na chwilę o sztuce: „Miejmy nadzieję, że konflikt na Ukrainie zostanie rozwiązany w rozsądny sposób. To w tej chwili jedno z moich największych pragnień. To, co się dzisiaj dzieje przypomina trochę sytuację sprzed I wojny światowej. Możemy się tylko modlić, mieć nadzieję, że w którejś z wielkich stolic nikt nie straci rozsądku”.

Wystawa „Von Hockney bis Holbein. Die Sammlung Wuerth in Berlin” w Martin-Gropius-Bau w Berlinie czynna jest od 11 września 2015 do 10 stycznia 2016.

Elżbieta Stasik / Małgorzata Matzke