1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Marine Le Pen atakuje Merkel. "Pani polityka spowoduje eksplozję"

Barbara Cöllen2 czerwca 2014

Marine Le Pen ostrzega niemiecką kanclerz przed kontynuowaniem polityki oszczędności i nienawiścią sąsiadów. W wywiadzie dla poniedziałkowego wydania „Spiegla” mówi, że polityka Angeli Merkel „jest wroga człowiekowi".

https://p.dw.com/p/1CAEo
Marine Le Pen in Brüssel 28.5.2014
Zdjęcie: Reuters

Liderka zwycięskiej populistycznej partii „Front Nationale” potwierdza w obszernej rozmowie ze „Spieglem”, że chce „zniszczyć UE, ale nie Europę". Marine Le Pen wierzy w „Europę narodów”, Airbus, Arianę, w „Europę kooperacji” i nie chce „europejskiego Związku Radzieckiego”. W opinii liderki francuskich populistów, Unia Europejska nie jest już projektem, który od 70 lat chroni Europę przed zbrojnymi konfliktami. W jej opinii, „Europa to jest wojna. To jest przybierająca na sile wrogość między narodami. Niemcom zarzuca się brutalność, Grekom oszustwa, a Francuzom lenistwo. Pani Merkel nie może udać się do żadnego kraju europejskiego bez oddziału policyjnej ochrony”.

Marine Le Pen chce w Parlamencie Eurpejskim walczyć z systemem UE, aby się bardziej nie rozrósł. O Unii Europejskiej twierdzi, że „to katastrofa i antydemokratyczny potwór”. Liderka francuskich populistów mówi, że Francuzi w swej „pełnej chwały przeszłości opłaconej milionami poległych stoczyli walkę o wolność”, a teraz nie dadzą sobie „tak po prostu ukraść prawa do samostanowienia”. Uważa ona, że rządzący dotychczas konserwatyści i socjaldemokraci za bardzo podporządkowali interesy Francji traktatom unijnym, które, jak mówi Le Pen, „są korzystne dla interesów Niemiec, ale dość niekorzystne dla francuskich interesów”.

Frankreich Front National Plakat
Plakat wyborczy "Front National"Zdjęcie: Pierre Andrieu/AFP/Getty Images

Niemcy winne trudnej sytuacji we Francji?

Czy sytuacji we Francji winne są Niemcy? Na tak postawione przez redaktora „Spiegla” pytanie, szefowa „Front Nationale” odpowiada, że we Francji co rusz broni polityki Angeli Merkel. „Nie można Niemcom zarzucać, że dbają o własne interesy. Nie można zarzucać Angeli Merkel, że chce utrzymać silne euro. Zarzucam naszym przywódcom, że nie reprezentują naszych interesów. Silne euro rujnuje nasz kraj”. Marine Le Pen twierdzi też, że „euro zostało stworzone przez Niemcy dla Niemiec”. Nie przekonuje jej argument, że prezydent Francois Mitterand chciał euro i powiązań z Niemcami. „Z ekonomicznego punktu widzenia euro jest niemieckie”, podkreśla pani Le Pen, która również zauważa, że Francja skorzysta na powrocie do walut narodowych, zaś na rewaloryzacji marki ucierpi konkurencyjność Niemiec.

Na pytanie, czy eurosceptyczne partie w krajach UE są antyniemieckie, liderka francuskich populistów wskazuje, że model partii eurosceptycznych jest „mało korzystny dla Niemiec niż dzisiejszy model”. Marine Le Pen mówi, że Niemcy stały się „gospodarczym sercem UE”, bo przywódcy Francji są słabi. „Ale Niemcom nie wolno zapominać, że Francja jest politycznym sercem Europy“ i to, co dzieje się w jej kraju czeka całą Europę. Będzie to „wielki powrót narodów, które chciano zniszczyć”, twierdzi.

"Polityka Merkel szkodliwa dla innych krajów"

Francuska populistka zaznacza w wywiadzie dla tygodnika „Spiegel”, że szanuje przywódców takich jak Angela Merkel, którzy bronią interesów swoich własnych państw. „Jej polityka jest korzystna dla Niemiec – niestety szkodliwa dla innych krajów. Ostrzegam: Uwaga Pani Merkel. Jeśli ona nie dostrzega cierpień innych krajów, to ściągnie na Niemcy nienawiść. Ona uważa, że można uprawiać politykę przeciwko społeczeństwom. Tego nie zrobiłaby w Niemczech, tam bierze się pod uwagę głosy wyborców. Ale na innym chce coś wymusić. To spowoduje eksplozję w łonie Unii Europejskiej”, twierdzi liderka „Front Nationale”. O eksplozji, Marine Le Pen mówi w wywiadzie dla „Spiegla” także w kontekście euro, które francuska polityk chce zlikwidować postrzegając to jako szansę. Le Pen przepowiada, że „euro eksploduje“ na skutek protestów społecznych lub buntu Niemiec, które, mogą powiedzieć „dosyć, nie będziemy więcej łożyć na biednych”.

DPA / Barbara Cöllen

red. odp.: Bartosz Dudek