1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Mieszkanie za stróżowanie

Andrzej Pawlak2 grudnia 2012

Pomysł dla ludzi szukających taniego mieszkania - mogą zostać lokatorami, nadzorcami pustostanów.

https://p.dw.com/p/16uPc
Zdjęcie: DW/A. Lichtenberg

Czy za niecałe dwieście euro miesięcznie można wynajmować pałac? Można. Nie tylko pałac, ale także fabrykę, szkołę, albo kościół. Pod warunkiem, że obiekty te są pustostanami, znajdującymi się w ofercie holenderskiej firmy Camelot, działającej w sześciu krajach europejskich, w tym także w Niemczech.

Ciekawa nisza rynkowa

Camelot, to nazwa baśniowego zamku króla Artura, jego żony Ginerwy oraz królewskiego doradcy, wielkiego czarodzieja Merlina. Ponad dwadzieścia lat temu pewien holenderski student wybrał ją na nazwę własnej firmy, zajmującej się wyszukiwaniem nadzorców dla opuszczonych czasowo obiektów, które w ten sposób nie popadały w ruinę.

Był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Okazało się, że odkrył on lukratywną niszę rynkową. Dziś firma Camelot działa w sześciu krajach europejskich. Od końca 2010 roku także w Niemczech. Jak wyjaśnia jej niemiecki szef, Karsten Linde, obecnie Camelot dysponuje na terenie całej Republiki Federalnej blisko czteroma tysiącami obiektów i zatrudnia ponad dziesięć tysięcy nadzorców, którzy za przysłowiowy psi grosz mogą w nich tanio mieszkać, pod warunkiem, że się nimi troskliwie opiekują.

Bildergalerie Camelot NEU
Karsten LindeZdjęcie: DW/A. Lichtenberg

Siedziba niemieckiego oddziału firmy Camelot mieści się w Lörick, dzielnicy Düsseldorfu. Kto chciałby się wynająć na nadzorcę pustostanów, może liczyć na tanie mieszkanie w ciekawym obiekcie. Na przykład w opuszczonej szkole w Berlinie, nieczynnym szpitalu, pięknym, umeblowanym antykami secesyjnym mieszkaniu w Hamburgu, na lotnisku, w fabryce albo w iście baśniowym zamku. To naturalnie "rodzynki" bo więszość lokali wygląda dużo skromniej.

Luksus z ograniczeniami

Po podpisaniu umowy w przedstawicielstwie firmy Camelot, świeżo upieczony lokator-nadzorca może od razu przenieść się do nowego locum, ale obowiązują go pewne ograniczenia. Niektóre z nich mają charakter stały. Jeśli faktyczny właściciel obiektu zechce znowu w nim zamieszkać, wtedy nadzorca musi go opuścić w ciągu miesiąca. W wynajmowanym i pielęgnowanym przez niego obiekcie nie wolno dokonywać mu żadnych większych zmian. Przynajmniej raz w miesiącu nadzorca musi liczyć się ponadto z niezapowiedzianą kontrolą przeprowadzaną przez kogoś z centrali firmy.

Bildergalerie Essen Rasen
Christoph Meinl mieszka tu sam, ale musi troszczyć się o cały budynek i kosić trawnikZdjęcie: DW/A. Lichtenberg

Inne warunki zależą od fantazji właściciela lokalu. Niektórzy z nich nie życzą sobie, na przykład, aby nadzorca trzymał w nich psa lub kota. Inni zastrzegają się, że ich lokal może nadzorować tylko osoba niepaląca. Jeszcze inni zabraniają zapraszania do ich obiektu gości. Czasami czas pełnienia roli nadzorcy jest z góry określony, ale z takimi ograniczeniami mogą zetknąć się także zwykli lokatorzy, wynajmujący mieszkania w Niemczech.

Największym plusem mieszkania w nietypowym lokalu, oferowanym przez firmę Camelot, jest niska cena czynszu. Na przykład Christoph Meinl, opiekujący się dwoma pustostanami w zapuszczonej dzielnicy Essen Katenberg, mieszka w dużym, dwupojowym mieszkaniu, a w sąsiednim budynku ma swoją agencję muzyczną. Każdy z tych lokali kosztuje go 175 euro miesięcznie, przy czym suma ta obejmuje wszystkie koszty dodatkowe: ogrzewanie, światło, usuwanie śmieci i tak dalej. To naprawdę tanio, ale w zamian musi się nimi opiekować i informować agencję za każdym razem, kiedy chce wyjechać z miasta na dłużej. Lokale nie mogą bowiem pozostawać bez opieki.

Bildergalerie Essen Christoph Meinl NEU
Christoph MeinlZdjęcie: DW/A. Lichtenberg
Bildergalerie Essen Hausfassade
W tym lokalu mieści się jego agencja muzycznaZdjęcie: DW/A. Lichtenberg

Dotychczasowe sukcesy firmy Camelot dowodzą, że ten interes opłaca się obu stronom. Wiadomo, że każdy lokal niezamieszkały prędzej czy później zacznie popadać w ruinę. A może być jeszcze gorzej: do pustostanów lubią wprowadzać się dzicy lokatorzy, są też one łakomym kąskiem dla złodziei. Nie każdy zechce troszczyć się o cudzą nieruchomość i nie każdy gotów jest pogodzić się z warunkami stawianymi przez firmę Camelot. Ale dla młodych ludzi, którzy szukają taniego locum, takie mieszkanie może okazać się interesującym rozwiązaniam na jakiś czas.

Arne Lichtenberg / Andrzej Pawlak

red.odp.: Alexandra Jarecka