1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nauka niemieckiego. Polska youtuberka znalazła sposób

13 kwietnia 2019

Znając podstawy niemieckiego, polscy imigranci zarobkowi mają większą szansę na lepiej płatną pracę w Niemczech. Wielu z nich szuka bezpłatnych ofert nauki w sieci. Alicja Kmita nagrywa dla nich krótkie widea.

https://p.dw.com/p/3Gg0W
Youtuberka Alicja Kmita w trakcie kręcenia wideo sytuacyjnego przed warsztatem samochodowym
Youtuberka Alicja Kmita w trakcie kręcenia wideo sytuacyjnego przed warsztatem samochodowymZdjęcie: Alicja Kmita

Kiedy odwiedzam Alicję w jej niewielkim mieszkanku w Kolonii jest właśnie w trakcie prób do kolejnego kilkuminutowego filmu wideo na Youtuba. Ostatni z nich był rodzajem poradnika dla Polek, jak pozbyć się natrętnego Niemca. Potoczne i skuteczne zwroty po niemiecku czynią ponoć cuda. Jej poprzednie wideo było spontaniczną reakcją na typową sytuację, która przytrafiła się Alicji na niemieckiej autostradzie w drodze do Polski. Złapała gumę, a nie miała koła zapasowego i musiała skorzystać z pomocy drogowej. W tym filmie youtuberka podała przydatne zdania i sformułowania pozwalające zwrócić się o pomoc do ADAC.

Niemiecki, którego dziewczyna z Torunia uczy Polaków na Youtubie jest dopasowany do konkretnych zawodów czy codziennych sytuacji. – Przygotowuję materiały, które przydają się każdemu. Sama, gdybym uczyła się języka w obcym kraju, nigdy nie wkuwałabym słówek, lecz uczyłabym się od razu prostych zdań i sformułowań – wyjaśnia trzydziestolatka. Już same tytuły zdradzają, o czym będzie kolejny filmik: „Dobre żarcie za mały hajs. Czyli jak oszczędzać”, „Jak zmienić pracę w Niemczech”, „Co zrobić, kiedy nie płacą” czy „Jak spławić typa po niemiecku”. Odbiorcami filmów Alicji są kobiety i mężczyźni w grupie wiekowej od 18 do 35 lat.

Zabawnie i ciekawie

Alicja wyemitowała dotąd około 30 filmów wideo ma obecnie 1265 subskrybentów. Polce od początku zależało na tym, by nauka niemieckiego była przyjemna, bo jak podkreśla, „dzisiaj nie wystarczy już czarna tablica z zapisanymi na niej wyrazami i zdaniami. Odbiorca ma większe wymagania i spory wybór w sieci”. – Wiem, że sama chętniej kliknę w wideo, gdzie treści przekazuje ktoś młody, atrakcyjny i w zabawny sposób – mówi youtuberka z Kolonii i wciąż dokłada starań, by jej filmy „można było włączyć i obejrzeć jak serial na Netflixie”. Stale pracuje nad poprawą jakości, wartką akcją, dobrym montażem czy prostymi efektami specjalnymi. Alicja jest absolwentką Wydziału Sztuk Pięknych w Toruniu i z zawodu oraz zamiłowania graficzką. Dlatego wszystkie filmy, materiały graficzne do mediów społecznościowych (można je znaleźć także na facebooku) przygotowuje sama. Jedynie przy nagraniach pomaga jej partner Emanuel, który jest też jej najsurowszym krytykiem. Przygotowanie kolejnego wideo zajmuje około 8-12 godzin. Sporo czasu zabiera przygotowanie materiału do nauki. Pracochłonne jest też samo nagrywanie, bo chodzi nie tylko o wybranie najlepszych ujęć, ale z powodu przejęzyczeń nagranie trzeba czasem wielokrotnie powtórzyć.

Każdy film poprzedzają liczne próby. Tym razem w prywatnym mieszkaniu Alicji w Kolonii
Każdy film poprzedzają liczne próby. Tym razem w prywatnym mieszkaniu Alicji w KoloniiZdjęcie: DW/A. Jarecka

Początki nie były łatwe

Do pomysłu nagrywania lekcji niemieckiego na Youtubie nakłoniła ją przyjaciółka. Alicja pomagała jej w nauce języka nagrywając specjalnie dla niej humorystyczne wideoclipy na komórkę. O pomoc w nauce prosili ją także inni znajomi. Coraz częściej pojawiały się zapytania o korepetycje i zajęcia z konwersacji i poprawnej wymowy.

Nagranie pierwszego wideo na Youtuba było jednak sporym wyzwaniem. A pierwszy temat dotyczył zatrudnienia. – Temat ten wydawał mi się wtedy bardzo ważny, bo Polak przyjeżdża do Niemiec i nie mówi jeszcze dobrze po niemiecku, a już dochodzi do sytuacji, kiedy musi poprowadzić pierwszą rozmowę z szefem, odebrać pierwszy telefon czy powiadomić, że stoi w korku i się spóźni – wyjaśnia youtuberka. Kiedy wrzuciła film do sieci była stremowana i bardzo niepewna. Tymczasem licznik wskaźnika odsłon na youtubie zaczął stopniowo bić i z 20 odsłon zrobiło się tysiąc. Zaczęły pojawić się pozytywne komentarze, ale i sugestie, jakim tematami powinna się zająć. Nie zabrakło też hejtu, a w nim uwag, co do wyglądu, błędów i niedociągnięć technicznych. Jednak youtuberka wcale się tym nie zraża. – Im więcej komentarzy tym lepiej, bo to sygnał, że docieram do coraz większej grupy odbiorców – uważa.  

Z Polski do Niemiec na głęboką wodę

Alicja Kmita jeszcze jako dziecko wyjechała z matką do Niemiec. Przez trzy lata chodziła do niemieckiej szkoły, gdy matka zdecydowała się na powrót do kraju. Już jako studentka Wydziału Sztuk Pięknych w Toruniu Alicja była stypendystką Erasmusa. Potem wielokrotnie podejmowała pracę w Bawarii. Żyła na pograniczu dwóch światów, aż w końcu zdecydowała się trzy lata temu na powrót do Niemiec. Poszła na pełne ryzyko i postanowiła zostać freelancerem. Zaczęła walczyć o zlecenia jako tłumacz i grafik. Zamieszkała w Kolonii, bo „w tym mieście dużo się dzieje, jest cała masa młodych ludzi, którzy otwierają własne startupy, są otwarci na pomysły i współpracę”. Swoje comiesięczne filmy wideo Alicja kieruje do Polaków w Niemczech mocno zmotywowanych do samodzielnej nauki, niemających czasu na kursy językowe, dlatego szukających konkretnej pomocy w sieci. Cały czas przekonuje imigrantów zarobkowych, że warto uczyć się niemieckiego, „nawet jeśli przyjeżdżają do Niemiec na krótko, bo chcą zarobić na własne wesele czy mieszkanie w Polsce”.