1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Naukowcy coraz bardziej wrażliwi na cierpienia zwierząt doświadczalnych

Iwona D. Metzner7 lutego 2014

Dwóch naukowców otrzymało nagrodę kraju związkowego Nadrenii-Palatynatu za opracowanie metody alternatywnej do doświadczeń na zwierzętach. Uczeni dzielą się swoją wiedzą i nie myślą o opatentowaniu swego wynalazku.

https://p.dw.com/p/1B46N
Tierversuche für Kosmetika Versuchskaninchen
Zdjęcie: Ärzte gegen Tierversuche e.V.

Probówki przeznaczone do przechowywania kultur komórkowych są bardzo wąskie. Na płytkach wielkości deseczek śniadaniowych wsuwa się je do urządzenia przypominającego pralkę. To nowoczesne urządzenie znajdujące się w laboratorium w Ludwigshafen, nazywa się cytometrem laserowym. Za pomocą wiązek laserowych mierzy się w nim fizyczne albo chemiczne właściwości komórek. Są to ludzkie komórki skóry, których reakcje alergiczne na toksyczne substancje skanuje się w cytometrze. Uczeni pozyskują komórki z odpadów po operacjach plastycznych albo po zabiegach obrzezania. - Dotychczas, i to nie dlatego, żebyśmy tego chcieli, lecz w zgodzie z obowiązującymi przepisami, musieliśmy przeprowadzać to doświadczenie na królikach. Trzeba było zgolić im sierść, pokryć ich skórę toksyczną substancją i czekać na reakcję. Problematyczne było to, że zwierzę cierpiało i, że to nie była skóra ludzka.

Nie trzymać wiedzy w tajemnicy

W laboratorium Roberta Landsiedela i Tzutzuy Ramirez Hernandez nie ma ani jednego królika. Oboje pracują od lat w koncernie BASF nad rozwiązaniami, będącymi alternatywą do doświadczeń na zwierzętach. Nagrodę Nadrenii-Palatynatu w wysokości 20 tysięcy euro otrzymali również dlatego, że dzielą się swoją wiedzą z naukowcami na całym świecie i nie myślą o opatentowaniu swego wynalazku. A wszystko po to, żeby wszędzie zredukować doświadczenia na zwierzętach.

- Rozpowszechnienie naszych metod jest dla nas bardzo istotne – mówi biolog, Tzutzuy Ramirez Hernandez - Mamy nadzieję, że zostaną w przyszłości zaakceptowane. Być może nasze metody różnią się jeszcze od innych i niektóre instytucje ich nie akceptują. Dlatego dalej nad nimi pracujemy.

Nie zarobili ani grosza

Podczas zwiedzania laboratorium należącego do BASF, chemik Robert Landsiedel pokazuje urządzenie wielkości tostera, w którym mierzy się reakcje rogówki wystawionej na działanie substancji toksycznych. Ponieważ na świecie nikt nie wynalazł jeszcze takiego urządzenia, musieli je sami skonstruować, wyjaśnia Landsiedel.

Mann oder Maus? - Nager hat 1000 Gene mehr
W samej tylko Nadrenii-Palatynacie eksperymentuje się na ponad stu tysiącach zwierząt rocznieZdjęcie: picture-alliance/dpa

- Tę metodę uznano na całym świecie. Jak się okazało, wielu innych naukowców dręczył ten sam problem. Chcieli dokonywać pomiarów, ale nie mogli, bo brakowało im takiego urządzenia. Ponieważ odsyłano ich do nas, postanowiliśmy budować je nie tyko dla nas, lecz również dla innych. Czasami dawaliśmy je w darze, czasami prosiliśmy jedynie o zwrot kosztów produkcji. Nie zarobiliśmy na tym ani grosza. Pomyśleliśmy, że głupotą byłoby wiedzieć, że jest to dobra metoda i nie dopuścić, by kto inny z niej skorzystał - mówi Landsiedel.

Nowe wyzwania

Biolog Tzutzuy Ramirez Hernandez, pracuje w BASF nad alternatywami do doświadczeń na zwierzętach od 2010 roku. Podkreśla, że coraz więcej naukowców zagranicznych przyjeżdża do Ludwigshafen, „żeby zapoznać się ze stosowanymi tu metodami, chroniącymi zwierzęta laboratoryjne”. - Akurat alternatywne testy z substancjami chemicznymi podrażniającymi oczy bardzo interesują zagranicznych uczonych – wyjaśnia.

Obecnie para naukowców z Ludwigshafen realizuje inny międzynarodowy projekt z udziałem kolegów z całego świata. - Naszym następnym wielkim wyzwaniem jest szukanie alternatyw do doświadczeń i eksperymentów medycznych na organach wewnętrznych zwierząt. To jest to, nad czym chcemy pracować w następnych latach. Mam nadzieję, że z takim samym pozytywnym skutkiem - tłumaczy Hernandez.

W samej tylko Nadrenii-Palatynacie prowadzi się doświadczenia na ponad 100 tys. zwierząt rocznie.

Ludger Fittkau DLF / Iwona D. Metzner

red. odp.: Elżbieta Stasik