1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Neutralność klimatyczna. Pusty frazes?

Andreas Becker
26 października 2021

Także biznes podjął walkę ze zmianami klimatu. Trudno znaleźć koncern, który nie ogłaszałby ambitnych celów albo już nie twierdzi, że jest neutralny klimatycznie. Kryje się tu pewne zagrożenie.

https://p.dw.com/p/42AKO
Elektrownia węglowa w USA. Coraz więcej firm ogłasza, że są bądź chcą być "neutralne klimatycznie"
Elektrownia węglowa w USA. Coraz więcej firm ogłasza, że są bądź chcą być "neutralne klimatycznie" Zdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Stratenschulte

„Działamy neutralnie dla klimatu" – podkreśla sieć supermarketów Aldi Süd. Koncern energetyczny RWE obiecuje, że do 2040 roku stanie się neutralny klimatycznie. A producent materiałów budowlanych HeidelbergCement chce „najpóźniej do 2050 roku” oferować beton neutralny pod względem emisji CO2.

– Firmy dostrzegają, że na świecie coś się zmienia i chciałyby aktywnie kształtować te zmianę – mówi Sabine Nallinger z zarządu fundacji Stiftung2Grad, która działa na rzecz osiągnięcia celów paryskiego porozumienia klimatycznego i do której w międzyczasie przystąpiło ponad 30 przedsiębiorstw. – Także kierujący firmami dyskutują przy kolacji ze swymi dziećmi o tym, na ile ich przedsiębiorstwa, za które odpowiada tata albo mama, są przygotowane na przyszłość – dodaje Nallinger.

Na całym świecie około 500 dużych firm z obrotami rocznymi przekraczającymi miliard dolarów wyznaczyło sobie własne cele klimatyczne i niemal co tydzień dochodzą kolejne przedsiębiorstwa – wynika z badań jednego z czołowych think tanków – Instytutu na rzecz Klimatu, Środowiska i Energii w Wuppertalu.

Brak skali porównawczej

Instytut ocenia, że ten pozytywny rozwój sytuacji pokazuje przecież, iż firmy są świadome swej odpowiedzialności za zmiany klimatu. Ale analiza ich dobrowolnie podjętych zobowiązań rozczarowuje. Badacze wytykają brak przejrzystości i nieporównywalność celów dotyczących neutralności klimatycznej. Często niejasne pozostaje zarówno to, co oznaczają pojęcia, jak „neutralność klimatyczna”, jak zbierane są dane i kto je kontroluje.

Zakład produkujący pierwszą na świecie kerozynę neutralną dla klimatu
Zakład w Emsland produkujący pierwszą na świecie kerozynę neutralną dla klimatuZdjęcie: Friso Gentsch/dpa/picture alliance

Przykład podaje w rozmowie z DW Nicolas Kreibich jeden z autorów badania. – Jedna firma może skoncentrować się przy rejestrowaniu emisji tylko na jednym małym obszarze, realizować w nim minimalne działania, równoważyć pozostałe emisje poprzez dokupowanie certyfikatów, a potem mówić: jesteśmy neutralni klimatycznie – wyjaśnia. 

Ochrona klimatu czy greenwashing?

Zdaniem Kreibicha jest to jednak „zwykły greenwashing”, bo taka firma nie próbuje nawet uczynić swojej działalności neutralną klimatycznie. Problematyczny jest właśnie zakup certyfikatów klimatycznych, którymi własne emisje kompensowane są poprzez na przykład sadzenie drzew. Ten tzw. offsetting to powód, dla którego „trudno odróżnić ambitne wysiłki na rzecz klimatu od działań typu greenwashing” – stwierdza raport z badań. A Kreibich dodaje, że „w najgorszym razie certyfikaty są niższej jakości”.

Całkowitym przeciwieństwem byłaby „firma, która dążąc do neutralności klimatycznej rejestruje całość emisji na całym łańcuch tworzenia wartości” – ocenia ekspert. Takie przedsiębiorstwo poprawiałoby swoje procesy produkcji, aby możliwie najbardziej zredukować emisje. Zaś certyfikaty wykorzystywałoby tylko do kompensowania ostatnich emisji, których nie da się uniknąć.

Pusty frazes?

Jednak osoby nie będące ekspertami nie są w stanie odróżnić firmy pozorującej neutralność klimatyczną od tej, która faktycznie próbuje ją osiągnąć. – Dlatego istnieje niebezpieczeństwo, że neutralność klimatyczna stanie się pojęciem, które nic nie oznacza – dodaje Kreibich, odmawiając jednak podania nazw konkretnych firm. 

Demonstracja w Berlinie w czasie globalnego strajku klimatycznego
Demonstracja w Berlinie w czasie globalnego strajku klimatycznego Zdjęcie: Chris Emil Janßen/imago images

Jego zdaniem potrzebny jest jednolity standard dla neutralności klimatycznej, a być może nawet etykieta, którą można byłoby oznaczać produkty jako „neutralne klimatycznie” albo „zgodne z porozumieniem paryskim”.

Pytanie tylko: kto miałby taki standard ustalić. Jedną możliwością jest państwo, ale tu chodzi o dobrowolne zobowiązania firm, a nie ustawowe wytyczne, jak obowiązek udziału w handlu pozwoleniami na emisje. Taki standard miałby też sens tylko wtedy, gdy miałby on międzynarodowy charakter.

Presja inwestorów i sądów

Pewną presję może wywrzeć sektor finansowy. Larry Fink, szef największej na świecie korporacji zarządzającej inwestycjami Blackrock, opowiedział się w liście do firm, w których udział ma Blackrock za „jednym globalnym standardem”. Miałby on ułatwić inwestorom ocenę planów firm, które chcą przyczynić się do osiągnięcia celów porozumienia paryskiego. „Świat idzie w stronę neutralności klimatycznej" – napisał Fink. „A Blackrock jest przekonany, że będzie korzystne dla naszych klientów, jeżeli będą na czele tych zmian” – dodał.

Także sądy mogą odegrać rolę w ustanawianiu standardów. To przynajmniej cel Centrali Ochrony Konkurencji, która już pozwała kilka firm za reklamy wykorzystujące pojęcie „neutralności klimatycznej”, w tym supermarkety Aldi Süd. Wyrok jeszcze nie zapadł.

Szwedzki producent sprzętu outdoor nie chciał, by sprawa zaszła aż tak daleko i przyznał: „Jesteśmy teraz neutralni klimatycznie, ale musieliśmy zastosować pewne chwyty, by to osiągnąć”. Bycie neutralnym klimatycznie nie oznacza bowiem, że nie ma już emisji CO2, ale że firma kompensuje je poprzez zakup certyfikatów klimatycznych – poinformowano wiosną przy okazji prezentacji raportu firmy o zrównoważonych działaniach.