1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Nie chcesz uciec?"

Astrid Prange
4 listopada 2019

O tym, jak dwaj mężczyźni pokonali "żelazną kurtynę" - historia niemiecko-niemieckiej przyjaźni, która rozpoczęła się na kempingu w Bułgarii a jej kulminacją był pływacki maraton przez Dunaj.

https://p.dw.com/p/3SPG6
Eckehard Walter nad Dunajem w Mohacs
Eckehard Walter nad Dunajem w MohacsZdjęcie: privat

Kiedy upadał mur, jeden w zupełnej nieświadomości spędzał urlop w Indiach i spacerował po plaży, a drugi kompletnie nie pojmując, co się dzieje, siedział przed telewizorem w swoim mieszkaniu w Monachium. Jeden uśmiechał się z niedowierzaniem, drugi płakał ze szczęścia.

"To, że NRD przestała istnieć, jest w niemieckiej historii najwspanialsze. Nic piękniejszego w moim życiu się nie wydarzyło", tak Eckehard Walter wspomina upadek muru 9 listopada 1989 r. "Bez muru NRD nie mogła istnieć".

Ale mężczyzna pochodzący z Quedlinburga we wschodnich Niemczech, mur pokonał juz o wiele wcześniej. W 1978 r. przepłynął 25 km przez Dunaj - z Mohacs na Węgrzech aż do Batiny w ówczesnej Jugosławii.

Santana i bułgarskie piwo

Kiedy tej jesieni powrócił w to historyczne miejsce, w którym kiedyś rozpoczęła się jego pełna przygód ucieczka, miał łzy w oczach. "To mógł być ostatni dzień mojego życia, ale spełniłem swoje marzenie i zrobiłbym to jeszcze raz", mówi i patrzy na szeroki Dunaj. Za nim stoi jego przyjaciel Eckhardt Selbach z Kolonii. który pomógł mu w ucieczce. Mężczyźni są po sześćdziesiątce. Sami dziwią się swojej ówczesnej odwadze. "Mieliśmy około 20 lat i czuliśmy się nieśmiertelni", wspominają. Zakazana wówczas przyjaźń między obywatelem NRD i obywatelem RFN rozpoczęła się w 1977 r. na kempingu w Warnie w Bułgarii. Ani Eckeharda Waltera, ani Eckhardta Selbacha nie obchodziły polityczne mury między NRD a RFN. Pili bułgarskie piwo i słuchali Pink Floydów, Santanę i Franka Zappę.

30 Jahre Mauerfall - Zeitzeugen
Myśleli, że są nieśmiertelni. Eckehard Walter z NRD (po lewej) i Eckhardt Selbach z RFN (po prawej).Zdjęcie: privat

Kiedyś padło pytanie: "nie chcesz uciec?" Pytanie, na które Eckehard Walter nigdy by się nie zdobył. Trafione pytanie. Po tygodniu spędzonym z kolegą z RFN na kempingu, stało się jasne, że chciał uciec i to na pewno, zanim zaciągną go do wojska. Eckhardt Selbach chciał pomóc swojemu koledze z kampingu podczas ucieczki. Nie wiedział jeszcze wtedy, na co się naraża, ale sprawa nie dawała mu spokoju. Po powrocie do Kolonii zaczął szukać informacji na temat ewentualnych możliwości ucieczki.

"Musisz przepłynąć Dunaj"

W bagażniku ze wschodniego do zachodniego Berlina? Zbyt niebezpieczne! Ze sfałszowanym zachodnioniemieckim paszportem z Bułgarii do Turcji? Też niemożliwe. Kilka miesięcy później podczas spotkania w Berlinie wschodnim powiedział do Waltera: musimy pójść po bandzie. Musisz spłynąć Dunajem. Mężczyźni zaczęli przygotowania. Eckehard Walter codziennie trenował w Quedlinburgu, by poprawić swoją kondycję, a Eckhardt Selbach planował w Kolonii trasę. Załatwił też dowód osobisty i paszport dla Eckerda i zastanawiał się, jak przemycić dla niego piankowy kombinezon na Węgry.

W Wielki Piątek w 1978 r. Eckhardt Selbach o 5 rano wyjechał z Kolonii. 22 godziny później siedział w oddalonej o 1600 km restauracji przy dworcu w Pecs na Węgrzech i czekał na swojego kumpla. O 1 w nocy, kiedy szef lokalu chciał go zamknąć, wreszcie w drzwiach stanął Eckehard Walter.

Udało się!

"Cały czas byłem pewny, że jeszcze przyjdzie", mówi Selbach, który dopiero później dowiedział się, jak trudną jego przyjaciel miał podróż.  W sobotę wielkanocną o dwudziestej wreszcie nadeszła pora na piankowy kombinezon, płetwy, rurkę oddechową, okulary do nurkowania. Walter zanurzył się w lodowatej wodzie Dunaju w Mohacs. Nagle nie tylko on śmiertelnie się bał, ale i jego przyjaciel. Selbach wspomina: "Gdyby ktoś dziś mnie zapytał, co właściwie robisz, chyba bym się poddał. Bałem się o przyjaciela, który z moją pomocą dopuścił się zagrażającego życiu, karalnego czynu, jakim była ucieczka".

Podczas gdy Walter płynął w lodowatej wodzie Dunaju, Selbach wygodnie wrócił swoim autem przez most do Jugosławii. Wcześniej załatwił wizę do Węgier w paszporcie, dzięki czemu mógł jako Niemiec z RFN wjeżdżać i wyjeżdżać z tego kraju. Potem rozpoczęło się męczące czekanie. Czekanie na przyjaciela Eckeharda Waltera. On wtedy znajdował się w zupełnie innym świecie. Niby bardzo oddalonym, a jednak niezwykle bliskim. Jego serce waliło. Za każdym razem kiedy słyszał motorówkę albo szczekanie psów myślał: "Jest po wszystkim, wyciągną cię".

Nagle zrobiło się jasno. Reflektory na granicy rozświetlały taflę wody. Walter się zanurzył, ale nagle woda wpłynęła w jego rurę oddechową. "Nie mogłem wydmuchać tej wody, dlatego zdjąłem rurę pod wodą i wszystko połknąłem", opowiada. Woda go niosła. Unikał jakichkolwiek ruchów i w ten sposób powoli oddalał się od światła. Zrobiło się ciemno, a Walter wiedział, że był już po jugosławiańskiej stronie. "Nagle byłem spokojny. Dopłynąłem do brzegu i usiadłem. Krótko odpocząłem". Udało się!

30 Jahre Mauerfall - Zeitzeugen
Eckehard Walter resztkami sił dopłynął do mostu w Batinie.Zdjęcie: privat

Do mostu w Batinie, gdzie czekał jego przyjaciel, pozostało jeszcze 10 km. Resztką sił przebył tę odległość i kiedy jego przyjaciel wyciągnął go z wody, całe jego ciało było sztywne a usta skostniałe. Jak najszybciej chcieli wydostać się z regionu przygranicznego. Powoli adrenalina opadała. Kiedy dotarli do granicy z Austrią mieli niebywałe szczęście: celnicy ich przepuścili, a widząc zachodnioniemiecki dowód osobisty,  który Selbach pożyczył od swojego kolegi, który był podobny do Waltera, niczego nie podejrzewali. NRD-owski paszport Selbach wcześniej spalił, żeby uniknąć podejrzenia pomocy przy ucieczce.

Jesteś na Zachodzie!

Po chwilii milczenia, wybuchła radość. "Przejechałeś, przejechałeś! Jesteś na Zachodzie!!!". W tunelu zaczęli trąbić i nie potrafili uwierzyć w swoje szczęście. Przyjechali do Monachium i wznieśli toast za udaną ucieczkę.

30 lat po upadku muru i ponad 40 lat po spektakularnej ucieczce Walter zerwał z przeszłością w NRD. "Nie czuję się ani Ossi, ani Wessi, a po prostu Niemcem", mówi.  Dodaje, że nie rozumie tych, którzy z nostalgią myślą o NRD. "Jestem szczęśliwy, że nie ma już trabantów. Były śmierdzące i do tego brzydkie". Aż do upadku muru obydwaj mężczyźni zachowali w tajemnicy historię ucieczki. Nie chcieli, żeby ktoś wpadł na pomysł zamknięcia nieznanej trasy ucieczki. To był ich bardzo osobisty wkład w Zjednoczenie Niemiec.