1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nie widać kompromisu budżetowego w UE

18 października 2019

Porozumienie UE co do nowego budżetu jest wciąż bardzo dalekie. - Żadnych wskazówek. Każdy powtarzał swe stanowisko – mówił Jean-Claude Juncker po szczycie UE. Donald Tusk ostro krytykuje linię negocjacyjną Warszawy.

https://p.dw.com/p/3RWuU
Jean-Claude Juncker i Donald Tusk na szczycie w Brukseli
Jean-Claude Juncker i Donald Tusk na szczycie w Brukseli Zdjęcie: Reuters/P. van de Wouw

Unijny budżet na lata 2021-27 był dziś jednym z tematów szczytu UE w Brukseli. Nie planowano ostatecznych rozstrzygnięć, bo takie – wedle optymistycznego scenariusza – miałyby zapaść w grudniu. Jednak celem dzisiejszych obrad było udzielenie fińskiej prezydencji w Radzie UE wskazówek, w jakim kierunku prowadzić prace nad kompromisem.

– Moim zdaniem nie będzie żadnej decyzji na szczycie w grudniu. Sprawa przesunie się na kolejny rok. Dziś nie było żadnych wskazówek – powiedział jednak po za zakończeniu szczytu Jean-Claude Juncker, kończący kadencję szef Komisji Europejskiej. Projekt Komisji z 2018 r. przewiduje budżet równy ok. 1,11 proc. DNB (dochodu narodowego brutto w skali całej wspólnoty niewiele różniącego się od PKB), europarlament oficjalnie wciąż domaga się 1,3 proc. DNB, ale Niemcy, Holendrzy, Austriacy, Szwedzi opowiadają się za 1 proc. DNB.

Fińskie cięcia

Finowie, którzy w tym półroczu kierują pracami Rady UE, po dwumiesięcznych konsultacjach z wszystkimi krajami Unii uznali, że nie ma szans na utrzymanie budżetu w wielkości projektowanej przez Komisję Europejską. I na początku tego tygodnia zaproponowali budżet na poziomie 1,03 - 1,08 proc. DNB. To byłaby fatalna wiadomość dla Polski, bo już zeszłoroczny projekt przekładał się na cięcia funduszy spójności dla Polski o 23 proc. (czyli o 19,5 mld euro w cenach z 2018 r.) w stosunku do obecnej siedmiolatki 2014-2020. Proponowane przez Finów widełki oznaczałyby redukcję całego budżetu z 1135 mld proponowanych przez Komisję Europejską do 1050-1100 mld euro, czyli o 85-35 mld euro w cenach z 2018 r. Na razie nie trudno dokładnie wyliczyć, ile dodatkowych strat dla Polski wynikłoby z fińskich widełek budżetowych, ale to zapewne ryzyko dla kolejnych paru miliardów euro.

Prezydent Francji Emmanuel Macron
Prezydent Francji Emmanuel Macron Zdjęcie: Reuters/J. Geron

Premier Mateusz Morawiecki powtórzył w Brukseli, że fińskie widełki są nie do przyjęcia. – Bardzo mocno zarysowaliśmy nasze europejski ambicje w temacie budżetu. Jeśli chcemy ambitnej Europy, to musimy mieć na to środki – powiedział Morawiecki po szczycie. Natomiast kanclerz Angela Merkel już wczoraj potwierdziła w Bundestagu, że Niemcy, największy płatnik do unijnej kasy, będą dążyć, by wielkość nowego budżetu zamknęła się w granicach 1 proc. DNB całej Unii. Z kolei prezydent Emmanuel Macron wstawiał się dziś za nadal sowitą polityką rolnej (narażoną na cięcia), której obrona bywała w przyszłości przedmiotem sojuszy negocjacyjnych Polski i Francji. – Inwestycje w rolnictwo to inwestycje w suwerenność żywnościową Unii – przekonywał Macron.

Optymizm Morawieckiego, przestrogi Tuska

Morawiecki już po szczycie przypominał tradycyjny alians krajów „przyjaciół polityki spójności” (głównie z Europy środkowo-wschodniej), które niegdyś w miarę zgodnie zabiegały o korzystny dla nich kształt obecnej unijnej siedmiolatki. – Negocjacje na pewno będą bardzo trudne, ale zakończą się dla Polski dobrze albo bardzo dobrze – przekonywał Morawiecki.

Jednak szef Rady Europejskiej Donald Tusk w rozmowie z polskimi dziennikarzami ostro skrytykował negocjacyjne działania władz Polski. – Nie chcę się wyzłośliwiać, ale jeśli polska dyplomacja będzie nadal tak działać, to może być bardzo trudno – powiedział Tusk. Ostrzegał przed przedstawianiem roszczeń bez szukania pomysłów, jak uzyskać i wykorzystać fundusze. – Niestety, polska dyplomacja na razie jest na etapie demonstrowania „należy nam się” – przekonywał Tusk.

Finowie w swym wstępnym projekcie kompromisu zaproponowali zamrożenie funduszy na bezpośrednie dopłaty rolne na obecnym poziomie nominalnym, co tylko oddaliłoby cel zrównania dopłat rolnych w całej Unii. Fińska prezydencja podkreśla znaczenie dążeń do coraz większego zbliżania poziomu dopłat, ale nawet w projekcie Komisji Europejskiej z 2018 r. nie ma pieniędzy na ich zrównanie. A fińskie widełki tylko pogarszają tę sytuację.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel
Kanclerz Niemiec Angela MerkelZdjęcie: Reuters/J. Geron

Nadzwyczaj kontrowersyjnym punktem negocjacji budżetowych będzie – zaproponowana przez Komisję Europejską w 2018 r. – możliwość zawieszania albo nawet odbierania części funduszy dla krajów z systemowymi wadami praworządności. Na dziś zanosi się, że nie będzie ugody budżetowej bez zasady „pieniądze za praworządność”. Ale zarazem jest całkiem możliwe, że zostanie bardzo rozwodniona i skrojona pod rażące naruszenia bezpośrednio przy zarządzaniu unijnymi funduszami (czyli teraz raczej pod Węgry).

Przywódcy dziś na szczycie zaledwie przez kilkanaście minut rozmawiali o polityce klimatycznej. Spór o unijną neutralność klimatyczną w 2050 r. (i o stosowne wsparcie z budżetu UE) przeniósł się zatem na grudzień, kiedy szczytem pokieruje już Belg Charles Michel, następca Tuska na czele Rady Europejskiej. Celowi neutralności sprzeciwiają się Polska, Węgry i Czechy, bo - do niedawna pozostająca w tym obozie - Estonia zmieniła front w zeszłym tygodniu.

Dziś wskutek sprzeciwu Francji na przyszły rok przełożono debatę o ewentualnym otwarciu negocjacji akcesyjnych z Macedonią Płn. i Albanią.