1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niech rozstrzygnie los?

Andrzej Pawlak22 maja 2012

O wejściu do finału Euro 1968 zadecydował rzut turecką monetą. Dziwną o tyle, że przeznaczoną do zabawy. Na jednej stronie widniała piłka futbolowa, na drugiej - bramka.

https://p.dw.com/p/14zd0
Zdjęcie: Alen Legovic

W meczu półfinałowym pomiędzy Włochami, będącymi wtedy gospodarzem mistrzostw i drużyną ZSRR, wynik po dogrywce był bezbramkowy. O tym, kto wejdzie do finału, zadecydował rzut monetą. Rosjanie poprosili o próbny rzut, który był dla nich korzystny. Ale ten decydujący, "prawdziwy", przyniósł szczęście Włochom. Niemiecki arbiter główny spotkania, Kurt Tscherner, jeszcze długo potem twierdził, że w meczu o tak wysoką stawkę nie należało zdać się na wyrok losu. Na korzyść Włochów przemawiał fakt, że rzut monetą wskazał na drużynę, która o własnych siłach potrafiła wywalczyć tytuł mistrza starego kontynentu, bo w finale Włosi pokonali jedenastkę Jugosławii, ale dopiero w drugim meczu o wszystko, bo pierwszy, także po dogrywce, zakończył się remisem.

Dwa "złote gole"

O wyniku meczu finałowego w dwóch mistrzostwach Europy - w roku 1996 i 2000 - zadecydował tak zwany "złoty gol", strzelony w dogrywce. Po nim arbiter, zgodnie z regulaminem, odgwizdał koniec spotkania.

EM-Finale 1996 Oliver Bierhoff schießt das Golden Goal
"Złoty gol" Olivera Bierhoffa w finale Euro 1996Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Na Euro 1996 w Anglii "złotą bramkę" strzelił Czechom niemiecki napastnik Oliver Bierhoff i Niemcy zdobyli upragniony tytuł. W roku 2000, na mistrzostwach rozgrywanych w Belgii i Holandii, jego wyczyn powtórzył Francuz David Trezeguet i w ten sposób Francuzi pokonali Włochów. W roku 2002 FIFA podjęła decyzję o wycofaniu przepisu o "złotym golu" zwanym także, kto wie, czy nie bardziej słusznie, "nagłą śmiercią".

Rzuty karne

W oczach wielu jest to czysty horror i wygrywa wtedy ten, kto potrafi lepiej utrzymać nerwy na wodzy. W roku 1976 silniejsze nerwy mieli piłkarze Czechosłowacji, którzy strzelili więcej karniaków Niemcom. Winą za klęskę obarczano Uli Hoeneßa. Biedak, nie trafił do bramki w Belgradzie, choć w niemieckiej lidze na ogół nie pudłował.

Ale co tam Uli Hoeneß! Na mistrzostwach w Belgii i Holandii w roku 2000, w półfinale rozegranym na stadionie w Amsterdamie, holenderscy piłkarze aż pięć razy nie zdobyli gola z rzutu karnego: dwa razy w ciągu regularnych 90 minut spotkania, a potem trzy razy po dogrywce, kiedy rzuty karne zadecydowały o tym, kto zostanie mistrzem: Holendrzy, czy Włosi. Wygrali Włosi.

Kto myśli, że najwięcej goli można zdobyć z karnego, ten jest w błędzie. W meczu półfinałowym na Euro 1960 we Francji, drużyna Jugosławii pokonała gospodarzy 5:4. Dziewięć goli w jednym meczu, to absolutny rekord w historii piłkarskich mistrzostw Europy.

Platynowy Platini

Najlepszym strzelcem na Euro był znany francuski napastnik, obecny prezes UEFA; Michel Platini. Co ciekawe, jego dziewięć bramek uzyskanych na Euro 1984 w rodzinnej Francji, pokrywa się z rekordową liczbą goli strzelonych w jednym spotkaniu, o czym była mowa wyżej.

EM-Viertelfinale 1984 Michel Platini
Michel Platini w akcji w meczu półfinałowym na Euro 1984Zdjęcie: AP

Najmłodszym zdobywcą bramki na Euro został w 2004 roku 18-letni Johann Vonlanthen ze Szwajcarii, który strzelił wtedy gola Francuzom. Najszybciej zaś pierwszą bramkę udało się uzyskać Dmitrijowi Kiriszence z Rosji w roku 2004. Strzelił on wtedy pierwszego gola Grekom już 68 sekundzie spotkania.

Najskuteczniejszym niemieckim zawodnikiem na Euro był Jürgen Klinsmann. Na mistrzostwach w roku 1988, 1992 i 1996 zdobył w sumie pięć goli. Aż cztery razy na Euro grał Lothar Matthäus, ale nie prześcignął Klinsmanna pod względem liczby zdobytych bramek.

Niemcy są rekordzistami Euro jeśli idzie o liczbę rezegranych meczy (38) i spotkań, w których udało im się pokonać rywala (19). Prowadzą także na liście zdobywców tytułu mistrza Europy, który uzyskali w latach 1972, 1980 i 1996 oraz udziału w finałach - a grali w nich aż sześć razy.

Ciekawe, że legendarny trener niemieckiej reprezentacji, Sepp Herberger, uważał Euro za zwykłą "stratę czasu" i przeszkodę w przygotowaniu drużyny do jedynego turnieju, który się naprawdę liczy, to jest do piłkarskich mistrzostw świata. No cóż, nikt nie jest prorokiem we własnym kraju...

Stefan Nestler / Andrzej Pawlak

red. odp. Iwona D. Metzner