1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niekowencjonalna decyzja. EBC walczy z deflacją i zbyt drogim euro

Bartosz Dudek5 czerwca 2014

Nad eurolandem unoszą się obecnie dwa widma - pierwsze to widmo deflacji, a drugie to zbyt drogie euro. Europejski Bank Centralny postanowił działać.

https://p.dw.com/p/1CDNE
EZB 10-Euro-Banknote 13.01.2014
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

- Jesteśmy świadomi tego, że zbyt długi okres niskiej inflacji niesie ze sobą ryzyko - powiedział w ubiegłym tygodniu prezes Europejskiego Banku Centralneg (EBC) Mario Draghi w czasie spotkania szefów banków centralnych z całego świata w Portugalii. Draghi miał na myśli ryzyko deflacji, czyli spirali malejących cen, kurczących się zysków firm, mniejszych inwestycji, większego bezrobocia i w efekcie rosnącej recesji. Kto raz wejdzie na tę równię pochyłą, temu ciężko się z niej wydostać - odstraszającym tego przykładem jest Japonia.

Póki co, Draghi nie widzi jeszcze na szerokim froncie niebezpieczeństwa nadciągającej deflacji. Pozytywnym czynnikiem jest tu poprawiająca się koniunktura w nękanej dotąd kryzysem południowej Europie. Jednak zbyt mocne euro zagraża odbudowującej się konkurencyjności gospodarek tych państw. Eksperci uważają, że kurs euro jest zawyżony o około 10 procent.

Dlatego ekonomiści z wielkim zainteresowaniem oczekiwali wyników czwartkowego (5.06.14) posiedzenia kierownictwa EBC. I nie zawiedli się. Zgodnie z oczekiwaniami, EBC obniżył stopę podstawową do rekordowego w historii eurolandu poziomu 0,15 procent (o 0,1 procent mniej niż dotychczas). Z reguły obniżenie stopy podstawowej powoduje osłabienie waluty (czyli staje się tańsza). Jednak w tym przypadku efekt tego kroku nie spowoduje zapewne radykalnej zmiany. Jedna dziesiąta procenta to zbyt mało, a obniżenie stopy bazowej było już od kilku dni do przewidzenia i znalazło już swoje odbicie w kursach - mówi w rozmowie z DW Jens-Oliver Niklasch, z Landesbank Baden-Württemberg (LBBW).

Niekonwencjonalny środek

Dlatego strażnicy europejskiej waluty sięgnęli po nowy, niekonwencjonalny środek - tzw. oprocentowanie negatywne. Oznacza to, że banki komercyjne, muszą płacić karny odsetek od depozytów lokowanych w banku centralnym w wysokości 0,1% wkładu. Kierownictwo EBC chce osiągnąć w ten sposób dwa cele. - Pierwszy to to, by osłabić euro na rynkach dewizowych; drugi to spowodowanie, by pieniądze, które oddaje do dyspozycji bank centralny, trafiły do prywatnej gospodarki - tłumaczy Jens-Oliver Niklasch. Oznacza to po prostu, że banki powinny wreszcie udzielać przedsiębiorstwom więcej kredytów. A to powinno spowodować więcej inwestycji, wzrost gospodarczy i w końcu wygenerować inflację. Jeśli przy tym euro stanie się tańsze, to uda się osiągnąć oba cele na raz. Eksperci mają jednak wątpliwości, czy to się uda. - Udzielanie kredytów przez banki komercyjne zależy bardziej od popytu na te kredyty niż od ich podaży - argumentuje Jens-Oliver Niklasch.

EZB - Mario Draghi auf der Pressekonferenz
Prezes EBC na konferencji prasowej (5.06.14)Zdjęcie: Reuters

To oznacza, że EBC nie może zmusić banków by pożyczały więcej pieniędzy firmom. Co więcej, aby uniknąć płacenia karnych odsetek banki będą szukały najprawdopodobniej innych możliwości lokaty pieniędzy, np. w obligacje zadłużonych państw eurolandu. Są one solidnie oprocentowane a na dodatek są gwarantowane przez EBC.

Sceptycznie na politykę EBC patrzy też prof. Roland Vaubel z uniwersytetu w Mannheimie. Jego zdaniem obniżka stóp procentowych nie ma sensu i sieje tylko ziarno, z którego powstać może kolejny kryzys. - Ryzyko polega na tym, że kiedy poprawi się koniunktura i wzrośnie inflacja, nie porzucimy odpowiednio szybko tej hiperekspansywnej polityki pieniężnej - mówi.

Zhang Danhong / Bartosz Dudek

red. odp.Małgorzata Matzke