1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: dyskusja o świadectwie odporności. „Dyskryminacja“

4 maja 2020

W Niemczech dyskutuje się nad wprowadzeniem świadectwa odporności po szczepieniu lub infekcji koronawirusem. Jest co do niego więcej zastrzeżeń niż poklasku.

https://p.dw.com/p/3bktY
Debata nad wprowadzeniem świadectwa odporności po szczepieniu lub infekcji koronawirusem
Debata nad wprowadzeniem świadectwa odporności po szczepieniu lub infekcji koronawirusem Zdjęcie: Getty Images/AFP/S. Supinsky

W najbliższy czwartek (07.05.2020) w Bundestagu odbędzie się pierwsze czytanie „Drugiej ustawy o ochronie ludności w sytuacji epidemicznej o ogólnonarodowym zasięgu". Ustawa ta przewiduje m.in. wprowadzenie świadectwa odporności dla pacjentów, którzy ozdrowieli po COVID-19.

Jak zaświadczyć odporność?

W Kolonii w tym tygodniu rozpoczynają się pierwsze próby z ochotnikami, którzy po testach na przeciwciała zapiszą swój status zakaźny w aplikacji na smartfonie. Aplikacja taka została stworzona we współpracy prywatnej firmy z Kliniką Uniwersytecką w Kolonii, Federalną Drukarnią Akcyzową i urzędem zdrowia kolońskiego magistratu.

Pomysł wprowadzenia podobnych zaświadczen zapowiedziało także Chile, które chce wydawać ozdrowiałym pacjentom legitymację zdrowia umożliwiającą powrót do pracy. Turystyczne kraje jak Austria zasygnalizowały, że przy ewentualnych wjazdach na pobyty wakacyjne będą domagały się zaświadczenia o statusie zakaźnym koronawirusem.

Niemiecki minister zdrowia Jens Spahn twierdzi, że świadectwo odporności, planowane w Niemczech, byłoby bardzo istotne nie tylko w przypadku podróży, ale szczególnie dla pracy osób zatrudnionych w służbie zdrowia i w placówkach opiekuńczych. Lekarze i personel pielęgnacyjny mogliby wtedy bez groźby zakażenia być wszędzie angażowani. Minister Spahn wskazuje przy tym, że takie świadectwo odporności nie byłoby niczym nowym, ponieważ większość ludzi ma już książeczki szczepień, gdzie dokumentowane są wszystkie szczepienia, czyli są one także świadectwami odporności.

Dla osób, które przeszły COVID-19, świadectwo odporności byłoby podstawą do zniesienia zakazu kontaktowania się z nimi, czyli osoby te mogłyby się swobodnie poruszać, nie stanowiąc zagrożenia dla otoczenia. Minister zdrowia zaznacza, że obecnie do dyspozycji są już dobre i niezawodne testy na przeciwciała. Jego zdaniem są też jednoznaczne naukowe informacje, że osoba ozdrowiała z infekcji koronawirusem najprawdopodobniej jest odporna. Nie ma oczywiście co do tego jeszcze całkowitej pewności – przyznaje Jens Spahn. Tu chodzi o rozwiązanie profilaktyczne.

COVID-19: Trwają badania nad szczepionką
COVID-19: Trwają badania nad szczepionkąZdjęcie: picture-alliance/Geisler-Fotopress/C. Hardt

Światowa Organizacja Zdrowia niedawno jeszcze zastrzegała, że testy na przeciwciała muszą być sprawdzone pod względem ich niezawodności. Poza tym twierdzenie, że przeciwciała we krwi uodparniają na wirusa nie jest jeszcze w dostarczającym stopniu udowodnione naukowo. Jak dotąd nie ma jeszcze dowodu, że osoby po przejściu COVID-19, mające przeciwciała, chronione są przed drugą infekcją.

Zastrzeżenia etyczne

Minister Spahn przyznaje jednocześnie, że są w tej kwestii zastrzeżenia etyczne, czy dopuszczalne jest tak wyraźne różnicowanie między osobami, które już nabyły odporność, a tymi, które jej jeszcze nie mają. Jakby nie było, jest to ograniczenie praw podstawowych.

Krytycy obawiają się, że przez świadectwo odporności powstanie dwuklasowe społeczeństwo. Osoby, które ozdrowiały z COVID-19 mogłyby cieszyć się wszelkimi swobodami, natomiast osoby, które skrupulatnie przestrzegały nakazów i jeszcze nie zachorowały, swobód takich by nie miały. Można by przyjąć, że niektórzy ludzie świadomie zarażaliby się koronawirusem, by potem uzyskać pełnię swobód. Zdaniem krytyków spowodowałoby to następną falę infekcji.

Ochrona danych

Krytycy obawiają się także, że pracodawcy albo firmy ubezpieczeniowe w przyszłości mogłyby prosić o przedłożenie świadectwa odporności. Pełnomocnik rządu ds. ochrony danych Ulrich Kelber (SPD) stwierdził, że chodzi tu o dane dotyczące zdrowia, wymagające szczególnej ochrony, które nie powinny prowadzić do dyskryminacji. Krytycy obawiają się ponadto, że świadectwo odporności byłoby początkiem dalszych działań aby np. u pracowników służby zdrowia umieszczać także dalsze medyczne informacje o chorobach zakaźnych jak np. o zakażeniu HIV.

Istnieją obawy, że w przyszłości pracodawcy zatrudniając nową osobę mogliby domagać się przedłożenia takiego świadectwa. Dla ministra Spahna jest to nie do przyjęcia, ponieważ poza zawodami związanymi z określonym ryzykiem, nie wolno w ogóle pytać nikogo o stan zdrowia.

Zastrzeżenia polityków

Ekspert SPD ds. zdrowia Karl Lauterbach uważa takie świadectwo za „nonsens". Jego zdaniem wprowadzanie dokumentu dla 1-2 proc. populacji nie ma sensu. Jeżeli ze świadectwem wiązałyby się jakiekolwiek korzyści, należy spodziewać się, że ludzie będą organizować specjalne zabawy dla zarażenia się koronawirusem. Jeżeli przynosiłoby ono komukolwiek szkody, ludzie będą unikać testów.

Polityk parti Lewica Dietmar Bartsch ostrzega przed „państwem totalnego nadzoru". Szef Zielonych Robert Habeck uważa, że jest to pośrednia zachęta do tego, by się zarażać dla uzyskania większych praw i swobód. Poza tym jest to otwarta furtka do socjalnej stygmatyzacji, mająca ogromny potencjał podziału społeczeństwa. Sekretarz generalna opozycyjnej FDP Linda Teuteberg stwierdziła w rozmowie z grupą medialną Funke, że absolutnie wystarczające jest częste testowanie pracowników służby zdrowia. Świadectwo odporności naruszałoby ochronę danych w służbie zdrowia. Partia AfD mówiła o „szantażu obywateli".

(KNA/ma)

Jak oszuści chcą zarobić na wirusie