1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Handelsblatt: Niemcy ostro krytykują projekt nowych sankcji

8 czerwca 2020

Politycy w Berlinie uważają amerykańskie próby storpedowania gazociągu pod Bałtykiem za ingerencję w suwerenność europejską, pisze „Handelsblatt”.

https://p.dw.com/p/3dQbJ
USA/Deutschland Sanktionen gegen Nord Stream 2
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/S. Sauer

Niemiecki dziennik ekonomiczny „Handelsblatt” pisze w poniedziałek (08.06.2020) o „eskalacji geopolitycznego sporu o gazociąg Nord Stream 2”. Pod koniec zeszłego tygodnia amerykańscy senatorowie Ted Cruz z Partii Republikanów i demokratka Jeanne Shaheen przedstawili nowy projekt ustawy, zaostrzającej sankcje USA na firmy uczestniczące w budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu pod Bałtykiem. Dotyczy on wszystkich firm zaangażowanych w układanie gazociągu, w tym spółek świadczących usługi ubezpieczeniowe i portowe dla statków, wykorzystywanych przy układaniu rur oraz firm dostarczających sprzęt spawalniczy dla takich statków.

Nowe amerykańskie restrykcje wymierzone w Nord Stream 2 mają ostatecznie zapobiec ukończeniu budowy i uruchomieniu gazociągu, który jest już gotowy w 94 procentach.

Sankcje niezgodne z prawem międzynarodowym

„W wizjerze władz USA mogą znaleźć się szczególnie niemieckie przedsiębiorstwa. Napięcia między niemieckim rządem federalnym, który politycznie popiera Nord Stream 2, a USA mogą się tym samym jeszcze bardziej zaostrzyć” – ocenia „Handelsblatt”.

Cytowana przez gazetę rzeczniczka niemieckiego ministra gospodarki Petera Altmaiera powtórzyła, że rząd w Berlinie odrzuca „eksterytorialne sankcje”, które uważa za sprzeczne z prawem międzynarodowym. Z kolei parlamentarny sekretarz stanu w niemieckim MSZ, socjaldemokrata  Niels Annen ocenił, że amerykańskie groźby to „ingerencja w suwerenność europejską”. „Koronakryzys to nie czas na to, by podkręcać spiralę eskalacji” – powiedział Annen, cytowany przez „Handelsblatt”. 

Annen zapowiedział rozmowy z Waszyngtonem. Według dziennika już w zeszły czwartek niemiecki wiceminister rozmawiał o Nord Stream 2 z senatorem Chrisem Murphym. Niemiecki rząd odrzuca podawany przez USA argument, jakoby Nord Stream 2 osłabiał Ukrainę. „Unii Europejskiej udało się zabezpieczyć tranzyt gazu przez Ukrainę” – podkreślił Annen.

„Wrogi akt wobec sojusznika”

Poseł CDU Joachim Pfeiffer ocenił z kolei, że inicjatywa amerykańskich senatorów to „wrogi akt wobec sojusznika” i atak na suwerenność Europy i Niemiec. „Sugerowana jednostronna zależność od Rosji faktycznie nie będzie mieć miejsca. Wręcz przeciwnie: Nord Stream 2 przyczyni się do dywersyfikacji szlaków transportowych i zwiększy płynność, konkurencję oraz bezpieczeństwo dostaw na europejskim rynku energii” – powiedział Pfeiffer niemieckiej gazecie. 

W podobnym tonie wypowiada się Bernd Westphal z koalicyjnej SPD. „Mamy suwerenne prawo sami regulować nasze zaopatrzenie w gaz. Decyzje o naszej polityce energetycznej zapadają w Berlinie albo Brukseli, a nie w Waszyngtonie” – powiedział rzecznik ds. polityki gospodarczej we frakcji SPD w Bundestagu.

Spółka Nord Stream 2 AG nie kryje zaniepokojenia planami Waszyngtonu. Ocenia, że próby storpedowania inwestycji to „lekceważenie europejskich konsumentów, którzy będą musieli płacić za gaz o miliardy więcej, jeśli gazociąg nie zostanie dokończony”.  

Groźby już odnoszą skutek

Szef niemieckiej Fundacji Nauka i Polityka Volker Perthes ostrzegł, że plany USA trzeba traktować bardzo poważnie. Nowe sankcje mogą „co najmniej jeszcze bardziej opóźnić ukończenie i uruchomienie gazociągu” – ocenił. „Choć można zrozumieć krytykę wobec Nord Stream 2, to ważne jest też, by UE i jej kraje członkowskie wyraźnie powiedziały, iż polityka energetyczna Europy jest kwestią europejskiej suwerenności” – powiedział ekspert. 

Już pod koniec ubiegłego roku USA przyjęły ustawę o ochronie europejskiego bezpieczeństwa energetycznego (PEESA), która przewiduje sankcje wobec firm układających gazociąg. Groźba poskutkowała, bo na początku roku z udziału w inwestycji wycofała się szwajcarska firma Allseas, właściciel specjalistycznych statków, które budowały Nord Stream 2. Rosyjski Gazprom chce sam dokończyć budowę z pomocą swoich statków „Akademik Czerski” i „Fortuna”, które w maju dotarły do wybrzeża Rugii. Także groźba nowych sankcji już utrudniła plany Gazpromu. Jak zauważa Jack Sharples z Oxford Institute for Energy Studies, rosyjski koncern anulował niedawno wezwanie do składania ofert na ubezpieczenie prac modernizacyjnych, które miały wyposażyć statek „Akademik Czerski” w sprzęt, potrzebny do układania gazociągu.