1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy: problem nierównych szans w edukacji nadal istnieje

Martyna Ziemba20 czerwca 2012

10 lat temu badania Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów (PISA) wstrząsnęły politykami. Dziś wiadomo, że liczne reformy nie przyniosły rezultatów. W niemieckich szkołach nadal nie ma mowy o równości szans.

https://p.dw.com/p/15IF1
Interkulturelle Schule Bild 2 (Die Bilder wurden von der Rektorin der Schule, Annie Kawka-Wegmann, zur Verfügung gestellt - Fotograf: Ludolf Dahmen)
Zdjęcie: Ludolf Dahmen

Manfred Prenzel jest doradcą rządu ds. edukacji. To on na początku marca br. ogłosił, że w Niemczech wciąż istnieje poważny problem z nierównymi szansami w szkolnictwie. W federalnym systemie o edukacji decydują rządy poszczególnych landów, więc każdy z nich posiada własną politykę, którą uważa za słuszną i na którą chce poświęcić środki finansowe. „Uczniowie są wspierani w różnym stopniu w zależności od landu, w którym mieszkają. Różnice w osiągnięciach naukowych w jednym roczniku dzieci z całego kraju odpowiadają nawet półtorarocznym zaległościom w nauce.” Jeżeli młody człowiek chodzi do szkoły w takich landach jak Brema czy Szlezwik-Holsztyn, a nie w Saksonii lub Bawarii, ma prawdziwego życiowego pecha. Świadectwo maturalne z Badenii-Wirtembergii jest warte więcej niż matura zdana w Berlinie.

Ważne jest także to, z jakiej rodziny pochodzą dzieci i do jakiej szkoły „poślą ich” rodzice. Potwierdziły to również badania przeprowadzone przez Instytut Badań nad Rozwojem Szkół (IfS) w Dortmundzie na zlecenie Fundacji Bertelsmanna. Pierwszy numer broszury informacyjnej tzw. „Chancenspiegel”,  donosi, że ten, kto dorasta w biedniejszych dzielnicach lub pochodzi z rodziny migrantów, ma dużo gorsze szanse na dobre wykształcenie niż dziecko z rodziny inteligenckiej. Nierówność szans w niemieckiej edukacji nie jest bowiem wiadomością nową i powinna być zwalczona reformami już dawno temu, stwierdzają autorzy badania.

Eine türkische Frauen schreibt am Donnerstag (25.11.2004) im Schulungsraum der interkulturellen Frauenbegenungsstätte "verikom" in Hamburg-Wilhelmsburg das Wort "Integration" an die Tafel. Vier mal pro Woche treffen sich die Frauen, um Deutsch zu lernen, damit sie auf dem deutschen Arbeitsmarkt größere Chancen haben. Foto: Patrick Lux dpa
Nierówność szans powinna być zwalczona reformami już dziesięć lat temu.Zdjęcie: dpa

Szok PISA

Niemiecki system edukacji długo uważany był za bardzo efektywny. Nowoczesne metody prowadzenia lekcji i wczesny podział uczniów na trzy rodzaje szkół średnich, wedle ich umiejętności i zainteresowań, nigdy nie były krytykowane. W roku 2001 zostały jednak opublikowane pierwsze wyniki PISA - międzynarodowego badania koordynowanego przez OECD. Wywołały one prawdziwy szok. Niemiecki system edukacji został oceniony alarmująco nisko. W każdej dziedzinie badań, do których należą: czytanie, matematyka i nauki przyrodnicze, 15-letni uczniowie z Niemiec osiągnęli gorsze wyniki niż przeciętne dzieci z innych państw rozwiniętych. Szczególnie alarmująca była wiadomość, że w żadnym innym państwie pochodzenie dziecka nie decyduje tak bardzo o jego szkolnych sukcesach, a dzieci z rodzin imigrantów nie osiągają nigdzie indziej tak miernych wyników. W niemieckich szkołach nie ma więc mowy o równości szans.

Schüler lernen am Montag (06.12.2010) an einer Hauptschule in Arnsberg (Sauerland). 65 Nationen nahmen diesmal am weltweit größten Schultest PISA der OECD teil. Fast eine halbe Millionen 15-Jähriger machte mit. Am Dienstag wird die neue Studie vorgestellt. Foto: Julian Stratenschulte dpa/lnw
Lekcja w niemieckiej szkoleZdjęcie: picture-alliance/dpa

Szał reform

Od tamtego czasu szał reform ogarnął całe państwo. W każdym landzie przeprowadzano je w inny sposób, ale przyświecał im ten sam cel: umożliwić dzieciom osiąganie lepszych wyników w nauce niezależnie od ich pochodzenia. Starano się również zwiększyć liczbę młodych ludzi ubiegających się o miejsce na uniwersytetach. Edukacyjna demokracja stała się celem nadrzędnym. Politycy byli świadomi, że zaawansowana gospodarka narodowa zdana jest na mądre głowy i ich innowacyjne pomysły. O edukacji zaczęto rozmawiać więc już na poziomie przedszkola; do szkół zapisywano nawet pięciolatki.

Reformy przyniosły niejakie rezultaty. Nauczanie jest interdyscyplinarne, duży nacisk kładzie się na własne projekty, a każdy uczeń traktowany jest indywidualnie. Coraz częściej o szkolnej karierze dziecka decyduje się później niż, tak jak było dotychczas, po czwartej klasie szkoły podstawowej. W chwili obecnej, według kryteriów OECD, wyniki 15-latków plasują się już ponad przeciętną. Wzrosła też liczba przystępujących do matury. Jednak wciąż jeszcze nie można mówić o egalitaryzmie.

Schüler mit Migrantenhintergrund in einer Leipziger Schule (Archivfoto vom 13.10.2008, Illustration zum Thema Ausländerintegration). Hessen und Hamburg sind laut einer aktuellen Studie die beiden Bundesländer, in denen die Ausländerintegration am besten gelingt. Schlusslicht ist das Saarland, nach Niedersachsen und Bremen. Das geht aus einer Untersuchung des Berlin-Instituts für Bevölkerung und Entwicklung hervor, die am Montag (26.01.2009) in der Hauptstadt vorgestellt wurde. Foto: Waltraud Grubitzsch (zu dpa 4290 vom 26.01.2009) +++(c) dpa - Bildfunk+++
Uczniowie różnych narodowści podczas lekcji w szkole w LipskuZdjęcie: picture-alliance / dpa

W dżungli edukacji

Wiele kwestii wciąż pozostało nierozwiązanych. Nadal brakuje wykwalifikowanej kadry nauczycielskiej i środków pieniężnych, by ją zatrudnić. W niemiecki sytem edukacji determinuje rywalizacja. O wyniki w szkolnictwie konkurują ze sobą poszczególne landy, a o oceny konkurują sami uczniowie. Żadna instytucja szkolnictwa nie jest podobna do drugiej, każda ma swoje priorytety, odgranicza się i chce osiągnąć jak najlepsze wyniki. W niektórych szkołach najważniejsze są sztuki plastyczne i muzyka, w innych technika i nauki przyrodnicze, w jeszcze innych wprowadzone są dodatkowe kursy językowe dla dzieci imigrantów, a w kolejnych język chiński i rosyjski.

Rodzice, którzy mają dobre rozeznanie w propozycjach szkół i wiedzą, na co powinni zwrócić uwagę, mają szansę odnaleźć optymalną ofertę dla swojego dziecka. Wszyscy pozostali są jednak na straconej pozycji.

Silke Bartlick / Martyna Ziemba

Red.odp. Małgorzata Matzke