1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Wspólna brygada wojskowa z Ukrainą może ułatwić jej wejście do NATO“

Elżbieta Stasik21 marca 2014

Kryzys na Krymie zrodził pytanie, czy Zachód powinien wesprzeć Ukrainę wojskowo. Zalążkiem członkostwa Ukrainy w Sojuszu może być planowana przez Polskę litewsko-polsko-ukraińska brygada.

https://p.dw.com/p/1BTZL
Sewastopol: Okręt marynarki wojennej Ukrainy zablokowany przez rosyjską marynarkę wojenną
Sewastopol: Okręt marynarki wojennej Ukrainy zablokowany przez rosyjską marynarkę wojennąZdjęcie: Reuters

Aktywna pomoc wojskowa dla Kijowa jest wykluczona. W wywiadzie dla NBC prezydent Obama nie pozostawił wątpliwości: „Nie będziemy interweniować militarnie na Ukrainie” – powiedział. Ale też bez bezpośredniego wsparcia przez żołnierzy Zachód może wzmocnić wojskowo Ukrainę.

Członkostwo Ukrainy w NATO przynajmniej na razie nie wchodzi w grę. Już ze strony Ukrainy wyklucza je ustawa z 2010 roku, zgodnie z którą kraj ten nie może przyłączyć się do żadnego sojuszu wojskowego. Także premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk wielokrotnie podkreślał po aneksji Krymu przez Rosję, że kwestia wstąpienia Ukrainy do NATO nie stoi na porządku dziennym. Dla obrony kraju będzie istniała silna i nowoczesna armia.

Współpraca z NATO już jest

Mimo to istnieją już liczne związki Sojuszu Północnoatlantyckiego z Ukrainą. Między innymi Ukraina jest członkiem programu NATO „Partnership for Peace”, który ma wzmocnić współpracę wojskową między członkami Sojuszu i 22 innymi państwami. Na tej podstawie Ukraina regularnie uczestniczy w operacjach Sojuszu – stawia do dyspozycji chociażby 30 żołnierzy w prowadzonej przez NATO misji ISAF w Afganistanie. Od 1997 roku istnieje komisja NATO-Ukraina, której zadaniem jest rozbudowanie istniejących związków i obrady nad wspólnymi aspektami polityki bezpieczeństwa.

Ukraine Soldaten
Ukraińskie wojsko jest źle wyposażoneZdjęcie: Getty Images/Afp/Sergei Supinsky

Wojskowe stosunki z Ukrainą utrzymują też poszczególne państwa członkowskie sojuszu. Wielka Brytania na przykład, mimo napiętej sytuacji między Rosją i Ukrainą, nie zamierza odwołać planowanych multilateralnych manewrów. Pod Lwowem, w pobliżu granicy z Polską będzie ćwiczyło 1300 żołnierzy, napisał brytyjski „The Guardian”. Większość wojska przybędzie z USA.

Plany Polski

Pod wrażeniem kryzysu na Krymie, polskie ministerstwo obrony idzie jeszcze krok dalej. Chce przyspieszyć plany stworzenia polsko-ukraińsko-litewskiej brygady wojskowej, doniósł „The Telegraph”. Austriacki politolog Gerhard Mangott nie rokuje temu przedsięwzięciu wielkich nadziei. – Byłoby to wejście do NATO tylnymi drzwiami – mówi w rozmowie z Deutsche Welle. – Gdyby członkowie takiej brygady mieli wejść w konflikt zbrojny z wojskami rosyjskimi, Sojusz Północnoatlantycki byłby zobowiązany do udzielenia pomocy Polsce i Litwie – tłumaczy.

Niemiecki generał Egon Ramms nie podziela tego zdania. Umowa sojuszu nie zobowiązuje żadnego z jego członków do działań militarnych. NATO w razie ataku co prawda by zareagowało, ale „poszczególne państwa członkowstwie suwerennie decydują, czy uczestniczą w tej reakcji czy nie”. – Nie ma obligatoryjnego obowiązku wzięcia udziału w akcji militarnej – wyjaśnia Ramms w rozmowie z Deutsche Welle. Niemniej byłe państwa bloku wschodniego stały się członkami NATO, żeby były chronione przez sojusz.

General a.D. Egon Ramms
Emerytowany gen. Egon RammsZdjęcie: DW/A. Drechsel

Brygada jako zalążek członkostwa w NATO?

Egon Ramms jest znany w Polsce i zna Polskę. Przez blisko trzy lata dowodził stacjonującym w Szczecinie Wielonarodowym Korpusem Północny Wschód. W projekcie polskiego ministerstwa obrony dostrzega przede wszystkim zasygnalizowanie Moskwie ściślejszej współpracy wojskowej z Ukrainą. – Taka wielonarodowa brygada nie odgrywałaby roli dla członkostwa Ukrainy w NATO. Chociaż ewentualnie może w przyszłości członkostwo to ułatwić – mówi emerytowany generał.

Wspólne jednostki wojskowe mogłyby też pomóc polepszyć złe wyposażenie wojskowe ukraińskiej armii. Przed wstąpieniem do NATO wojska danego kraju muszą zostać zmodernizowane, tak zresztą jak chce tego premier Jaceniuk. Zachód może jej w tym pomóc, uważa prof. Mangott z uniwersytetu w Innsbrucku. Niezależnie od zamiaru wejścia do NATO mogłoby mieć miejsce zbliżenie wojskowe, żeby w przyszłości wojska NATO i Ukrainy mogły współpracować. – Oznaczałoby to istotną pomoc techniczną i finansową dla Ukrainy. Na dłuższą metę jest to program do pomyślenia – uważa Mangott.

Eksperci: Zachód musi działać

Austriacki uczony nie ma wątpliwości, że tak się stanie, bo w końcu chodzi też o renomę Sojuszu Północnoatlantyckiego. – Zachód musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zakwalifikuje wyżej kwestię wiarygodności NATO – nie zbliżając do siebie Ukrainy, czy chce zapobiec zaostrzeniu konfliktu z Moskwą. W tej chwili wydaje mi się, że NATO pójdzie raczej tą pierwszą drogą – konstatuje.

Österreich Russland Gerhard Mangott
Gerhard Mangott z uniwersytetu w InnsbruckuZdjęcie: Celia di Pauli

Także Ramms jest zdania, że Zachód musi działać. Jak by nie było, od lat obowiązuje w Rosji tzw. Doktryna Miedwiediewa. Noszący nazwisko byłego prezydenta program polityczny z zasady pozwala rosyjskim wojskom na ochronę swoich obywateli także za granicą. Właśnie na ten passus liczącego 116 punktów dokumentu powołał się Władimir Putin dokonując aneksji Krymu. – Jeszcze trzy, cztery tygodnie temu nikt na Zachodzie by sobie nie łamał głowy nad tą doktryną – twierdzi Ramms.

Emerytowany generał odradza wprawdzie szybkie przyjęcie Ukrainy do NATO. – W końcu jednak ani Putin, ani Rosja nie może zabronić tego Ukrainie, jeżeli Ukraina na to się zdecyduje, a członkowie NATO wyrażą zgodę. Tak jak zrobiły to Polska, Rumunia czy państwa bałtyckie, zrobi to Ukraina, by dostać się pod ochronę NATO – jest przekonany Ramms.

Alexander Drechsel / Elżbieta Stasik

red. odp.: Bartosz Dudek