1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka policja domaga się nowej strategii bezpieczeństwa

Dagmara Jakubczak22 marca 2016

Niemieccy policjanci narzekają na brak aktualnych instrukcji w walce z terroryzmem. Domagają się szerokiej europejskiej współpracy.

https://p.dw.com/p/1IHpx
Bruksela po zamachach
Bruksela po zamachachZdjęcie: Getty Images/C.Court

Przewodniczący niemieckiego Związku Zawodowego Policjantów (GdP) apeluje do Unii Europejskiej, by opracowała w jak najkrótszym czasie wspólną strategię działań przeciwko terroryzmowi i zapobiegania aktom przemocy jak te w Brukseli.

"Kraje członkowskie muszą w końcu zdać sobie sprawę, że tylko wspólna polityka wewnętrzna, zagraniczna i bezpieczeństwa, nieograniczona wymiana informacji operacyjnych i wywiadowczych oraz transgraniczna współpraca policyjna może uchronić ludzi przed islamistycznym terrorem" - mówił Oliver Malchow w Berlinie.

Jego zdaniem, wiele przemawia za tym, by przenieść na poziom europejski przykład niemieckiego Wspólnego Centrum Walki z Terroryzmem.

Także szef Związków Zawodowych Niemieckiej Policji (DPolG) domaga się nowej europejskiej struktury systemu bezpieczeństwa: "Musimy w walce z przestępczością i zagrożeniem terrorystycznym działać efektywniej. Do tego zaliczają się konkrety, jak wzmocnienienie policji europejskiej Europol finansowo, personalnie oraz merytorycznie". Zdaniem Rainera Wendta, Europa potrzebuje "większej wiedzy podstawowej o siatkach terrorystycznych oraz międzynarodowych strukturach kryminalnych".

Apele o polepszenie współpracy policyjnej w walce z terroryzmem wydają się uzasadnione w świetle krytyki, która spadła na belgijskie służby bezpieczeństwa najpierw po zamachach w Paryżu, a teraz po tragedii w Brukseli.

"To przerażające, że władze belgijskie, jak widać, nie miały zielonego pojęcia o przygotowaniach do ataku" - powiedział minister spraw wewnętrznych graniczącego z Belgią landu Nadrenia Północna-Westfalia, Ralf Jäger (SPD) w rozmowie z dziennikiem "Kölner Stadt-Anzeiger". Ponadto, ekspert od terroryzmu Guido Steinberg mówił telewizji n-tv, że belgiska policja "najwyraźniej nie daje rady" i ma "duże braki".

Pierwsze słowa krytyki spadły na Belgię po listopadowych atakach w Paryżu, które - jak się okazało - były przygotowane właśnie w Belgii, a większość zamachowców pochodziła z brukselskiej dzielnicy Molenbeek i była znana policji. "Belgowie nie robią wszystkiego, co w ich mocy" - oceniał ówczesny szef francuskiego wywiadu.

Zarzuty pojawiły się na nowo pod koniec ubiegłego tygodnia, gdy w Brukseli aresztowano przywódcę paryskich zamachowców, właśnie w Molenbeek, gdzie najprawdopodobniej cały czas ukrywał się kilkaset metrów od swojego domu rodzinnego.

"Albo Salah Abdeslam był tak sprytny albo belgijskie służby były nieudolne, co wydaje się bardziej prawdopodobne" - skrytykował francuski poseł Alain Marsaud, wcześniej pracujący jako ekspert ds. terroryzmu.

Jak to możliwe, że w centrum stolicy Belgii utworzyła się dzielnica będąca gniazdem islamskich ekstremistów? Eksperci twierdzą, że to wina bardzo niejednolitego systemu policyjnego w Belgii, gdzie jest sześć różnych służb - od poziomu federalnego po lokalny, a między nimi nie ma wymiany informacji. Istnieje także bariera językowa, ponieważ w Belgii mówi się po flamandzku, francusku i niemiecku, co często stwarza problemy komunikacyjne.

afp, dpa / Dagmara Jakubczak