1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa

Elżbieta Stasik2 stycznia 2013

Tematem zajmującym dzisiaj komentatorów jest osiągnięte w Senacie USA kompromisowe porozumienie dotyczące polityki budżetowej i rozpoczęty właśnie 2013 jako rok wyborczy w Niemczech

https://p.dw.com/p/17C4y
Clouds roil over the White House in Washington on the morning of Sunday, Dec. 30, 2012, as Washington has less than 48 hours to avert the “fiscal cliff,” a series of tax increases and spending cuts set to take hold on Jan. 1. Republican and Democratic negotiators in the Senate were hoping to reach a deal to avoid going over the cliff on Sunday. (Foto:Jacquelyn Martin/AP/dapd)
Zdjęcie: AP

Süddeutsche Zeitung patrzy na temat w globalnym kontekście:

„Stany Zjednoczone ciągle jeszcze są najpotężniejszą nacją na świecie, ale nie są już dłużej akceptowane jako przodujące mocarstwo – ponieważ nie stoją do dyspozycji w służbie nowego globalnego porządku. Ameryka zawiesiła swoją najważniejszą cechę – bycie wzorem. Państwo to ciągle jeszcze jest zbyt zajęte wewnętrznymi sporami, by mogło dostrzegać problemy świata i chciało brać udział w ich usuwaniu”.

Heilbronner Stimme pisze:

„Jeżeli spór o budżet USA szybko się nie zakończy, temu krajowi nieograniczonych możliwości grozi los nadszarpniętych państw strefy euro, poczynając od spadku gospodarczego, skończywszy na masowym bezrobociu i bankructwie państwa. Skutki tego odczuwałaby gospodarka na całym świecie. Może ci najbardziej obstający przy swoim, uświadomią sobie jednak swoją odpowiedzialność za zbliżającą się katastrofę. Powinni uciec się do Marka Twaina, który o kompromisach za pięć dwunasta powiedział: Gdyby nie było tej ostatniej minuty, nic nigdy nie byłoby gotowe.”

„Podczas gdy kryzys w strefie euro nieco stracił na sile, globalnej gospodarce grozi akurat ze strony USA nowa katastrofa” – pisze Neue Presse z Hannoweru – „W nowym świetle objawia się naciskanie Obamy, by Europejczycy zwalczali swój kryzys programem koniunktury a nie programem oszczędnościowym, czyli jeszcze większymi długami. Potrzebna jest kombinacja obydwu – elita polityczna USA musi pokazać teraz światu, jak mógłby wyglądać taki plan ratunkowy. Tylko to może naprawić jej nadwyrężoną reputację.”

Nürnberger Zeitung uważa, że:

„Bogaci powinni płacić nieco więcej podatków. Ale tylko wówczas, jeżeli zarobią w ciągu roku znacznie więcej niż 250 tys. dolarów; prezydent Obawa wyznaczył taką granicę w swojej walce wyborczej. W zamian przesunięte zostanie ograniczenie wydatków – choćby na pomoc dla bezrobotnych i wydatki wojskowe. Ale przesunięte, nie znaczy zaniechane. I tak Amerykanie dalej patrzą z niepokojem na politykę blokady uprawianą przez wybranych przez nich przedstawicieli. A reszta świata obawia się, że potęga gospodarcza USA dalej może zdążać w kierunku recesji - z niemożliwymi do przewidzenia skutkami dla rozwoju światowej koniunktury.”

2013 jest w Niemczech rokiem ważnych wyborów, począwszy od styczniowych wyborów w Dolnej Saksonii, a skończywszy na jesiennych wyborach do Bundestagu.

„Angela Merkel liczy na kontynuację czarno-żółtej koalicji (CDU/SCU/FDP – przyp. red.), chociaż wie, że nie jest to w jej rękach” – komentuje Mannheimer Morgen – „Chadecja profituje z nieprzerwanej popularności kanclerz. We wszystkich sondażach CDU/CSU plasują się daleko przed SPD. Gwarancji na kontynuację rządzącej koalicji jednak nie ma. Obywatele lubią Merkel, ale nie czarno-żółtą koalicję, także nie czerwono-zieloną (SPD/ Sojusz 90/Zieloni – przyp. red). W efekcie, przede wszystkim jeżeli zdołają wejść do Bundestagu liberałowie i partia Lewicy, może dość znowu do wielkiej koalicji (CDU/CSU/SPD).”

Na ten sam temat ukazujący się w Bielefeldzie Westfalen-Blatt:

„Porażka FDP w krajowych wyborach w Dolnej Saksonii oznaczałaby usunięcie się ziemi spod stóp nie tylko dla popularnego, chadeckiego premiera Davida McAllistera. Hanower byąby też sygnałem ostrzegawczym dla rządu federalnego i jesiennych wyborów do Bundestagu, których tak bardzo, i słusznie, obawia się CDU. A SPD/Zieloni, mimo wpadek Peera Steinbruecka i jego apetytu na pieniądze, mieliby początek historii, której tak bardzo potrzebują przeciw górującej pozornie nad wszystkimi kanclerz Angeli Merkel.


Elżbieta Stasik

red.odp.: Małgorzata Matzke