Niemiecka prasa: „Grekom potrzebny jest nowy początek bez euro"

FRANKFURTER ALLGEMEINE ZEITUNG uważa:

„Zaaprobowanie przez parlament w Atenach ostatniego rządowego planu oszczędnościowego pozwoli Grekom jedynie na krótko odetchnąć, nic więcej. Ku wielkiej, zrozumiałej uldze z powodu mocnego jeszcze parlamentarnego poparcia dla rządu Papademosa, któremu udało się pozyskać 199 z 300 głosów, porozumienie parlamentu w sprawie reform niewiele znaczy w obliczu zadania, jakim jest zapewnienie później również wdrożenia obowiązujących przepisów. To próby wdrażania nowych ustaw, a nie tumult na posiedzeniach parlamentu przed głosowaniem, stanęły na przeszkodzie wielu działań reformatorskich w minionych latach. I nawet gdyby się udało wcielić w życie nowe przepisy, nie ma pewności, że zażegnane zostanie bankructwo państwa”.

HAMBURGER ABENDBLATT twierdzi:

„Grecja jest już od dawna bankrutem i każdy kolejny kredyt udzielony jej przez UE i Bank Światowy przedłuży tylko cierpienia i nie przyniesie żadnego rozwiązania. Równocześnie Europa jest coraz bardziej świadoma tego, że ratowanie Grecji może się nie powieść. Tak czy owak krajom unii walutowej pozostaje tylko możliwość wyboru mniejszego zła. Albo będą wspomagać Grecję finansowo, by mogła pozostać w strefie euro, albo będą ją wspomagać finansowo po jej wystąpieniu ze strefy. Ten ostatni wariant jest coraz bardziej prawdopodobny. Już dawno powinno się przejść do planu B., Nikt jednak nie powinien dać się zwieść iluzji, że wystąpienie ze strefy euro rozwiąże problemy Europy. Darowanie Grecji części długów i ponowne wprowadzenie drachmy może zrodzić poważne trudności natury społecznej i gospodarczej. Ale kryzys kryje także szansę, której Grecja potrzebuje bardziej niż każdego następnego kredytu - szansę na nowy początek.”

HESSISCHE/NIEDERSÄCHSISCHE ALLGEMEINE z Kassel sądzi:

„Grekom potrzebny jest nowy początek bez euro, im szybciej to nastąpi, tym lepiej. A reszta Europy powinna zrozumieć, że nie wszystko, co nazywa pomocą, jest również pomocne. Jest to chyba jedyne, co zrozumiał zdemoralizowany motłoch w Atenach.”

O protestach przeciwko umowie ACTA

SAARBRÜCKER ZEITUNG pisze:

„Ujednolicenie przepisów ws. ukrócenie piractwa w sieci , które powoduje w skali roku szkody wartości 80 mld euro, nie może budzić wątpliwości. Tak samo jak powinien zapanować konsensus społeczny konsens w sprawie tego, że ewidentne naruszenie prawa autorskiego jest drobnym przewinieniem. Właściwie dlaczego  czyjaś własność, gdy tylko znajdzie się w sieci, ma należeć do wszystkich? Jeśli jednak przyjrzymy się dokładnie rozdziałowi piątemu umowy ACTA, który traktuje o „dochodzeniu praw do ochrony własności intelektualnej w świecie cyfrowym”, zauważymy, że zawarte tam sformułowania cechuje zadziwiająca nieprecyzyjność. Dlatego uzasadniona jest troska o to, że niewinni internauci mogliby zostać pochopnie posądzani o popełnienie przestępstwa, a prywatnym przedsiębiorstwom (chodzi przede wszystkim o operatorów internetowych) mogłaby zostać narzucana rola stróżów prawa autorskiego.”

Barbara Coellen

red. odp.: Iwona D. Metzner