Niemiecka prasa: Jesteśmy w fazie osłabienia koniunktury

Delmenhorster Kreisblatt pisze:

"Tym razem gospodarka jest chyba lepiej przygotowana na kryzys. Nie oznacza to jednak, że polityka może teraz założyć ręce i czekać, aż coś z tego wyniknie. Jeżeli nie zacznie się już dziś pracować nad nowym programem koniunkturalnym i nie przygotuje się instrumentów, pozwalających na przykład na złagodzenie efektów pracy w przejściowo niepełnym wymiarze godzin, jutro może być za późno".

Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung analizuje:

"Bez wątpienia nie chodzi już o to, czy mamy w kraju do czynienia z osłabieniem konkunktury czy też nie, lecz jedynie o to, jak drastyczny będzie tego przebieg. A jednak możemy odnotować i kilka stosunkowo pozytywnych aspektów jak choćby ten, że niemieckie firmy, w bardzo korzystnym dla siebie okresie ożywienia gospodarczego, nagromadziły rezerwy, dzięki którym poradzą sobie również w niesprzyjającym okresie.

Poza tym docierają do nas też sygnały z zagranicy, że nie chodzi tu o równoległe osłabienie koniunktury w gospodarce światowej. Pomimo tych dobrych wieści, nie wolno nam usiąść z założonymi rękoma, lecz trzeba zastanowić się już teraz nad tym, jakie instrumenty przeciwdziałania mamy do dyspozycji".

Westfälische Nachrichten z Monastyru (Münster) konstatuje:

"Dobrą koniunkturę między Flensburgiem a Oberstdorfem gospodarka niemiecka zawdzięcza głównie popytowi na niemieckie produkty wysokiej jakości w krajach strefy euro. Dlatego trudno zrozumieć strach przed zbyt wysokimi kosztami ratowania euro. Bo bez strefy euro przemysł niemiecki znalazłby się w niesamowitej wręcz recesji".

Przyszłość rent i emerytur

Niektóre gazety zajmują się wewnątrzpartyjną dyskusją w łonie socjaldemokratycznej SPD w sprawie przyszłości rent i emerytur.

Mittelbayerische Zeitung z Ratyzbony (Regensburga) komentuje:

"Polityka musi się zdobyć na odwagę i postawić na ciągłość i trwałość, zamiast mydlić oczy. Emerytury można by ustabilizować na dłuższą metę pod warunkiem poszerzenia bazy przychodów. Na przykład w ten sposób, że w przyszłości wszyscy wpłacaliby do jednej kasy: robotnicy i urzędnicy, tak samo jak politycy, urzędnicy mianowani i przedstawiciele wolnych zawodów. Wyższe płace, uzyskane po wprowadzeniu płac minimalnych, czy też dzięki lepszym kwalifikacjom pracowników, też przyczyniłyby się do zapełnienia kasy emerytalnej".

Hamburger Abendblatt uważa, że:

"Być może kierownictwu partii chodzi raczej o dopasowanie programu do odpowiedniego kandydata na kanclerza, a nie o przyszłość emerytur. Także o to, by być w kwestii utworzenia koalicji otwartym na wszystkie strony i aby nie popsuć sobie relacji z pracobiorcami, ani też z menedżerami i zrobić wszystko, by musieć jak najmniej zaprzeczać samemu sobie i wcześniejszym uzgodnieniom. Wielkich dokonań nie należy się spodziewać przed wyborami parlamentarnymi".

Iwona D. Metzner

red. odp.