1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Może Ankara pójdzie po rozum do głowy

Opr. Alexandra Jarecka26 sierpnia 2016

Tematem komentarzy piątkowych (26.08.16) wydań gazet są rozważania dot. przeniesienia stacjonujących w Turcji samolotów zwiadowczych Bundeswehry.

https://p.dw.com/p/1Jppa
Türkei Incirlik
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Bundeswehr/Falk Bärwald

„Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta" - konstatuje „Neue Osnabrücker Zeitung" stwierdzając, że tym trzecim są terroryści tzw. Państwa Islamskiego. Islamiści mogą z uwagą obserwować, jak mocno obciążone są relacje partnerów NATO: Turcji i Niemiec. Nawet walka z terrorem nie skłania dotąd Turcji do ustępstw wobec Niemiec. Ponieważ Bundeswehra jest armią, o której decyduje parlament, jego posłowie w każdej chwili muszą mieć możliwość sprawdzenia, dla kogo i przeciwko komu walczą niemieccy żołnierze. Wizyty w miejscu, gdzie pełnią misję, są niezbędne. Jeśli Turcja nie zmieni swojej postawy, Bundestagowi nie pozostanie nic innego, jak wycofać żołnierzy Bundeswehry z Turcji".

Gazeta „Rheinpfalz" przyznaje, że „to prawdziwy problem, jeśli Turcja z powodu rezolucji ws. ludobójstwa Ormian odmawia posłom Bundestagu prawa do złożenia wizyty niemieckim żołnierzom w bazie sił powietrznych Incirlick. Bundeswehra jest armią parlamentarną i to właśnie posłowie wysyłają żołnierzy na zagraniczne misje. (...) Jeśli zaplanowana na październik wizyta posłów zostanie przez turecki rząd ponownie udaremniona, Bundeswehra będzie musiała opuścić Incirlik, bo w innym wypadku posłowie staną się pośmiewiskiem".

„Ludwigsburger Kreiszeitung" komentuje: „Tego już za wiele! Bundeswehra z zaangażowaniem pomaga lotami zwiadowczymi zmniejszyć ryzyko terrorystycznego zagrożenia dla Turcji. Jako podziękowanie Ankara nie pozwala na przyjazd posłów Bundestagu do Incirlik, gdzie stacjonują niemieccy żołnierze. W takim samym stopniu zdumiewa co najmniej fakt, że Berlin toleruje to od dłuższego czasu. Najwyraźniej dyplomatyczne starania rządu federalnego, by zmienić tok myślenia tureckiego prezydenta Erdogana, spełzły na niczym. Biorąc to pod uwagę można być zadowolonym, że przynajmniej SPD odkryła karty i zajęła wyraźne stanowisko. Bez zgody na wizytę nie będzie kontynuacji misji, zapowiedział Rainer Arnold ekspert SPD ds. bezpieczeństwa. Tym samym trafił nie tylko w nastroje swoich kolegów".

Dziennik „Leipziger Volkszeitung" ostrzega: „W Incirlik dotarł się system wzajemnej pomocy państw NATO, którego nie wolno zakłócić przenosząc niemieckich żołnierzy, co mogłoby potrwać miesiącami. Amerykanie dopiero co zwiększyli środki bezpieczeństwa, na czym korzysta też Bundeswehra. Dopuszczenie do wykluczenia Niemców byłoby podwójnie niemądre - tak politycznie jak i militarnie. Miałoby dojść do rozdzielenia oficerów, których dobrze funkcjonującą współpracę IS zdążyło już odczuć? Z drugiej strony oficerowie mogą się spodziewać, że dyplomaci w Berlinie i Ankarze dołożą teraz wszelkich starań".

Gazeta „Lausitzer Rundschau" jest przekonana, że na końcu Turcja, tak czy inaczej, sama sobie zaszkodzi. Ponieważ loty zwiadowcze nad Syrią i Irakiem prowadzone w przyszłości z Cypru lub Jordanii nie będą łatwiejsze. Warunki do prowadzenia takiej misji są najwidoczniej znacznie gorsze. A może Ankara pójdzie jednak po rozum do głowy".

Opr. Alexandra Jarecka