1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: ,,Na stacjach benzynowych szerzy się poczucie bezsilności"

Iwona-Danuta Metzner21 sierpnia 2012

Uwagę komentatorów wtorkowych (21.08.12) wydań gazet zaprzątają rekordowe ceny benzyny oraz ujawnienie planów ministra transportu ws. nowych tablic rejestracyjnych w Niemczech.

https://p.dw.com/p/15tMj
Zdjęcie: dapd

Landeszeitung z Lüneburga pisze:

,,Przy dystrybutorach na stacjach benzynowych szerzy się poczucie bezsilności. Tak głęboko jak obecnie jeszcze nigdy nie trzeba było sięgać do kieszeni, by zapłacić za litr benzyny. Potentaci naftowi uzasadniają te rekordowe ceny słabością euro. Co prawda wcale nie tak długo płacimy tą wspólną walutą europejską i być może już niedługo przestaniemy nią płacić. Jednakże rzut oka na krótką historię euro wystarczy, by twierdzenia potentatów naftowych włożyć między bajki. Gdy 4 stycznia 1999 roku ruszył handel, za jednego euro można było dostać 1,17 dolara. Potem, po rekordowym spadku kursu euro, 15 lipca 2000 roku można było za 1 euro dostać 0,8252 dolara. Parytet osiągnęliśmy znów dopiero 1 lipca 2002 roku. Ale nie odnotowano, by w tamtych czasach, z powodu rekordowych cen benzyny, przy niemieckich stacjach benzynowych doszło do rewolty".

Märkische Oderzeitung z Frankfurtu nad Odrą komentuje:

,,Polityce zawsze udawało się dokręcać śrubę podatkową. Poza tym obok podatku paliwowego państwo ma też podatek VAT. Jeżeli benzyna kosztuje średnio o 10 centów więcej niż przed rokiem, fiskus kasuje dodatkowo około 400 mln euro z tytułu podatku VAT. Trudno uwierzyć, by, pomimo wszelkich zapewnień, walka z wysokimi cenami paliwa była dla rządzących akurat sprawą pierwszej wagi.

Zatem kierowcy nie pozostaje nic innego jak jeździć trochę mniej i trochę wolniej, i trochę częściej porównywać ceny na stacjach benzynowych. Ale nie sądźmy, że takie rekordowe ceny się nie powtórzą".

Berliński Tagesspiegel konstatuje:

"Jazda samochodem stała się kosztowną przyjemnością. Przy czym pojęcie ,przyjemności' jest dziś podczas jazdy samochodem czymś względnym. Wielu ludzi indywidualny transport osobowy wnerwia a poza tym to ,model schodzący z rynku'.

(...) Cena paliwa jest dla pojazdów, emitujących trujące spaliny, jeszcze za niska (...) Obojętnie, czy człowiek kocha swój samochód, nienawidzi, czy też go potrzebuje: nad kształtowaniem się cen trzeba będzie dyskutować przy dystrybutorach. (...) Nie należy jednak sądzić, że na dłuższą metę benzyna stanieje. Urząd Kartelowy nie może podważyć prawa natury. Złoża ropy naftowej nie są nieskończone".

Nowe tablice rejestracyjne w Niemczech?

Mitteldeutsche Zeitung z Halle uważa, że:

,,Ministrowi transportu Peterowi Ramsauerowi (CSU) udało się swym tematem zainteresować społeczeństwo. Jeżeli jest nim sprawa nowych tablic rejestracyjnych to dotyczy to przecież wszystkich obywateli. Minister nie przemyślał jednak do końca swego planu, według którego nowe numery rejestracyjne mają też otrzymać tak małe miejsowości jak Aken czy Bad Lauchstädt.

Po pierwsze trzeba uwzględnić związane z tym wydatki i nakład pracy. Pewnie też nie każda spośród 11.200 gmin w Niemczech zdecyduje się na własne numery rejestracyjne. Nie przekonuje również argument Ramsauera, że pragnie tym samym umocnić tożsamość regionalną. Po kilku reformach podziału administracyjnego wielu ludzi w Saksonii-Anhalt dopiero co przyzwyczaiło się do nowych struktur i są oni nawet dumni ze swych obecnych numerów rejestracyjnych".

Stuttgarter Zeitung podsumowuje:

,,Jest to zadziwiające, że tak wielu przedstawicieli miast i obywateli ubolewa nad wyeliminowaniem dawnych kombinacji liter podczas wcześniejszych reform administracyjnych: jedni pragną ich przywrócenia z przyczyn marketingowych, inni z nostalgii. Jak się okazuje auto jest ciągle jeszcze najukochańszym dzieckiem Niemców i dlatego musi nosić ładne imię, pardon, trafną kombinację liter. Czy to coś złego? Pozytywnym aspektem będzie umocnienie tożsamości regionalnej u wielu kierowców".

Iwona D. Metzner

red. odp.: Bartosz Dudek