1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Niemcy nie dopuszczą do marginalizacji Polski w UE

7 grudnia 2011

Frankfurter Allgemeine Zeitung zamieszcza m. in. komentarz Konrada Schullera nawiązujący do niedawnego, berlińskiego przemówienia Radosława Sikorskiego.

https://p.dw.com/p/13O0v
Zdjęcie: Foto: picture-alliance/dpa

„Po tym, jak 28 listopada minister Radosław Sikorski zaskoczył swoją wizją „europejskiej federacji” i domagał się zdecydowanego przywództwa Niemiec podczas kryzysu, przejął rolę lekkiej kawalerii. Jego husarskie wystąpienie, pomyślane bardziej jako forma rekonesansu, niż długotrwałego zdobycia terenu, pokazuje postawę i roszczenia: Warszawa (…) wspiera, dokładnie tak jak Berlin, wszystko, co prowadzi do większej dyscypliny finansowej i solidnych reguł budżetu UE. (…) Polska proponuje Niemcom, ‘nieodzownej’ nacji, miejsce na przodzie”. Komentator FAZ dodaje jednak, że „Polska, która jeszcze nie wprowadziła euro, wspierać będzie niemiecką koncepcję uzdrowienia tylko wtedy, gdy wysokość środków na ratowanie euro nie zostanie ustalona wyłącznie przez ekskluzywne grono siedemnastu, a kolektywnie”. Autor tłumaczy, że „Kto zna historię, ten wie, dlaczego Warszawa myśli właśnie tak, a nie inaczej: w kraju, który podczas ubiegłych 250 lat czterokrotnie został podzielony między sąsiadami, bije na alarm, jeżeli tylko rodzi się podejrzenie o byciu zależnym od swoich sojuszników.
Po galopie Sikorskiego Warszawa wysłała na pole ciężkie formacje: po tym jak narodowo konserwatywna opozycja zarzuciła owemu ministrowi, że pozwolił „ponieść się koniowi” i że mówi o IV Rzeszy, do gry wkroczyły czołowe postaci: Premier Donald Tusk zapewnił o swoim stuprocentowym wsparciu dla ministra Sikorskiego, prezydent Komorowski napisał w jednym z felietonów prasowych, że tylko ‘ucieczka do przodu‘ (…) jest sposobem na bezpieczne przejście przez burzę. (…) To, że Sikorski zamierzenie dokonał pierwszego ataku w Berlinie, nie jest przypadkiem: Od pewnego czasu Warszawa ma wrażenie, bycia rozumianej przez Berlin, a w ostatnich dniach to wrażenie zostało potwierdzone (…) Rząd Niemiec nie dopuści do podejrzewanego przez Polskę wyłączenia państw spoza strefy euro. W Berlinie słyszy się, że wszystkie 27 krajów UE powinny w miarę możliwości być uwzględnione w przyszłych procesach decyzyjnych dotyczących stabilizacji euro, i dlatego zmiany w traktacie UE to lepsza droga niż dodatkowe, specjalne umowy.(…) W żadnym razie Niemcy nie akceptują struktury, której obawia się Polska: ‘17 przeciwko dziesięciu‘. Rosnące zbliżenie z Berlinem to wynik głębokiej nieufności polskiego rządu względem Paryża. ‘Zdrady’ Francji, która nie przyszłą z pomocą sprzymierzonej Polsce przeciwko Wermachtowi podczas II wojny światowej, nie da się zapomnieć. I w odróżnieniu od ówczesnego agresora w minionych latach Francja nie zajmowała się leczeniem starych ran.

Dlatego w Warszawie wielu podejrzewa, że „jakiś Sarkozy” mógłby wykorzystać kryzys do tego, aby wyeliminować nielubianych „ubogich krewnych” ze wschodu poprzez utworzenie specjalnego Euroklubu. Za to Berlin, po dwudziestu latach niezłomnego i często bolesnego zbliżenia, uchodzi nad Wisłą za gwaranta solidarności przeciwko frankofońskiej niewierności. To miało głęboki i bardzo polityczną wymowę, kiedy Sikorski przy Bramie Brandenburskiej właśnie Niemców ogłosił ‘nieodzowną’ nacją.”

Ten sam dziennik publikuje komentarz Mikołaja Dowgielewicza, sekretarza stanu ds. UE, pt. „Euro to sprawa wszystkich członków UE”. Autor pisze w nim: „Ścisła współpraca krajów Eurolandu powinna zostać rozszerzona w miarę możliwości na wszystkie kraje członkowskie UE, które gotowe są na konwergencję i ścisłą integrację polityki gospodarczej. Polska, jako przewodnicząca, ale i członek Rady Europejskiej, buduje solidny bastion w walce przeciwko kryzysowi finansowemu i gospodarczemu. Wierzymy, że doświadczenie Polski w zwalczaniu kryzysu strukturalnego i nasze liczne kroki w kierunku podejmowania reform są modelowym przykładem.”

Prasę przeglądała: Agnieszka Rycicka
red. odp. Bartosz Dudek