1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o dymisji przewodniczącej EKD

Alexandra Jarecka opracowanie
21 listopada 2023

Annette Kurschus, przewodnicząca Rady Kościoła Ewangelickiego EKD w Niemczech, zrezygnowała ze stanowiska. Gazety komentują.

https://p.dw.com/p/4ZEk1
Annette Kurschus zrezygnowała ze stanowiska szefowej Kościoła ewangelickiego
Annette Kurschus zrezygnowała ze stanowiska szefowej Kościoła ewangelickiego Zdjęcie: Tim Wegner/epd-bild/picture alliance

Przewodnicząca Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech z powodu zarzutów o tuszowanie nadużyć seksualnych zrezygnowała zarówno z tego stanowiska jak również funkcji przewodniczącej Kościoła Ewangelickiego w Westfalii.

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” komentuje: „Rezygnacja Annette Kurschus pokazuje, jak mało publicznego kredytu zaufania obecnie posiada także Kościół ewangelicki w przypadku przemocy seksualnej. Tylko w tym kontekście można zrozumieć ogromną presję, którą w krótkim czasie odczuła przewodnicząca Rady EKD. Już samo podejrzenie niewłaściwego postępowania wystarczyło, by usunąć najwyższą rangą przedstawicielkę Kościoła z urzędu. (..) Po wielu latach, w porównaniu do Kościoła katolickiego, Kościół ewangelicki wydawał się być stosunkowo nienaruszony i zwarty, teraz i tam zaczynają pojawiać się coraz większe pęknięcia. (..) W takiej sytuacji organizacje zazwyczaj stoją na rozdrożu. Albo bezlitośnie analizują swoją sytuację i następnie podążają trudną drogą, albo mogą schować się za tym, co jeszcze istnieje i zaakceptować fakt, że zbliżający się kryzys coraz bardziej nasila konflikty wewnętrzne. Ostrzeżeniem jest Kościół katolicki z jego paraliżującym konfliktem zasadniczym między obozami teopolitycznymi, który ostatnio jest rozgrywany w kwestii nadużyć seksualnych”.

Zdaniem „Süddeutsche Zeitung: Krok Annette Kurschus jest godny szacunku. Trzeba bowiem jasno powiedzieć: tego przypadku pod względem powagi nie da się porównać z przypadkiem katolickich kardynałów Rainera Marii Woelkiego (kardynał diecezji w Kolonii) czy Franza Hengsbacha (nieżyjący kardynał diecezji w Essen). Nie chodzi tu ani o systematyczne tuszowanie, ani o osobistą winę. Ale także środowisko protestantów musi rozliczyć przypadki przemocy i nadużyć seksualnych z przeszłości. Do tego dojdzie już w styczniu, gdy zostanie opublikowane duże badanie na ten temat. Anette Kurschus jako pastorka w Siegen była blisko związana z pracownikiem kościelnym, któremu zarzuca się zmuszanie młodych mężczyzn do pożycia seksualnego. Ale nie chodzi o jej współudział, lecz pytanie, czy powinna była wcześniej poinformować o tym kościelne instytucje. To, że tego nie zrobiła, Kurschus uzasadnia prawami osobistymi. Czy słusznie, pokaże dalsze dochodzenie”.

„Z bezstronnej perspektywy rezygnację przewodniczącej Rady Kościoła ewangelickiego EKD i przewodniczącej Kościoła ewangelickiego Westfalii Annette Kurschus można odebrać  jako wyraz zarozumiałości, a nawet wyniosłości” – stwierdza „Frankfurter Rundschau”. I dodaje: „W swoim podejściu do zarzutów nadużyć wobec pracownika kościelnego, z którym była zaprzyjaźniona, nie ma ona sobie nic do zarzucenia. Upierała się przy tym już od kilku dni, i mówiła o ‘absurdalnym' przesunięciu debaty. Pozostawiając na boku fakt, że komunikacja dotycząca przypadku z lat 90. sprawiła, że nawet najbardziej życzliwi musieli kręcić głowami, Anette Kurschus, ogłaszając swoją dymisję, ustanowiła pewien standard. Gdy katoliccy duchowni mogą się ukrywać za ideologią bożego błogosławieństwa i w zgodzie ze sobą i z Bogiem pozostają na stanowisku, nawet bez poparcia wiernych, Kurschus odchodzi. Pokazując na końcu swoją wielkość, której wielu ważnych dostojników kościelnych w Kolonii i gdzieś indziej prawdopodobnie już nigdy nie osiągnie”.

„Anette Kurschus w końcu wyciągnęła konsekwencje. Jednak nie wynika to z przekonania, że popełniła błąd. Jest ‘w zgodzie z Bogiem i z samą sobą' i odchodzi ‘śmiało i z podniesionym czołem'. Dobrze dla niej” – wskazuje „Straubinger Tagblatt”. Jednak pozostawia po sobie uczucie rozczarowania, którego można było uniknąć lub przynajmniej nie byłoby tak duże, gdyby zachowano większą otwartość i zdolność do pamiętania. „Teraz, w czasach, gdy w społeczeństwie jest coraz mniej Kościóła i Boga, szkody są ogromne. Odchodzenie, po ostatnich wydarzeniach, prawdopodobnie będzie się jeszcze bardziej przyspieszać” – czytamy.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>