1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o jedności Niemiec: Niemcy są krajem podzielonym

2 października 2019

Niemieckie dzienniki komentują w środę rocznicę zjednoczenia Niemiec, analizując aktualną sytuację w kraju i pogłębiające się podziały.

https://p.dw.com/p/3Qb0H
Brama Brandenburska w Berlinie
Brama Brandenburska w BerlinieZdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Zinken

Regionalny dziennik "Nordwest-Zeitung" z Oldenburga konstatuje:

"Wielu ludzi ze strukturalnie słabszych regionów czuje się nie tylko pozostawione same sobie, lecz tak właśnie jest. Podczas, gdy w metropoliach fantazjuje się o super szybkich technologiach 5G, stacjach ładowania samochodów elektrycznych i regularności połączeń w komunikacji publicznej, młodzi i emeryci w w regionach wiejskich czekają na zrujnowanych przystankach autobusowych na budowę połączeń sieciowych dla telefonów komórkowych. Nie wspominając o średnich przedsiębiorcach, dla których światowa gospodarka, cyfrowa transformacja i konkurencyjność są wyzwaniem. Dzień Jedności Niemiec jest idealnym momentem, by uhonorować osiągnięcia życiowe odważnych ludzi, którzy w imię wolności wyszli w 1989 r. na ulice. Do wspomnień należy także danie zrezygnowanym i rozczarowanym ludziom jakiejś perspektywy, zamiast odpuścić zaniedbane regiony i pozostawić je same sobie. Niemiecka jedność oznacza odpowiedzialność za nas wszystkich".

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" jest zdania:

"Do odwagi, która łączy, zalicza się także brak zgody na wciskanie sobie kategorii przyjaciel-wróg zarówno z prawej jak z lewej strony. Nie wszyscy tzw. wrogowie są rzeczywiście wrogami demokracji. Uczyniono ich takimi z obawy przed tym, że kto niewystarczająco wcześnie i głośno woła "naziści", zostanie do nich zaliczony. Już Joachim Gauck pisał w swoim pamiętniku o prowadzeniu aktualnych rozgrywek: ''Także przywódcy liberalnej lewicy muszą nauczyć się tolerować to, że część naszego społeczeństwa myśli inaczej, inaczej mówi, nawet jeśli wywołuje to wśród liberalnych elit dezaprobatę i bezradność''. Z tego punktu widzenia demokratyczne spektrum jest znacznie szersze od tego, jakim stało się trzydzieści lat po upadku muru. 

"Kto w dalszym ciągu dzieli kraj na wschód i zachód, przemilcza rzeczywiście ważną debatę - pisze dziennik "Hamburger Abendblatt".

"Niemcy są krajem podzielonym, ale nie na wschód i zachód lecz na metropolie i prowincję, na zamożnych i biednych. Wg danych OECD przepaść gospodarcza między najzamożniejszymi i nabiedniejszymi regionami w tym kraju powiększa się bardziej niż w innych krajach uprzemysłowionych. Z jednym wyjątkiem, który powinien stać się ostrzeżeniem - Wlk. Brytanią".

Natomiast "Staubinger Tagblatt" komentuje:

"W tej niekończącej się dyskusji o samych  liczbach, o emeryturach, płacach i czynszach zapomina się o tym, ile mieszkańcy NRD ryzykowali 30 lat temu i o co im chodziło, kiedy protestowali na ulicach i placach ich upadającego kraju. Droga do wewnętrznej jedności jest jeszcze daleka. Dla mądrych młodych ludzich, którzy jako dzieci przeżyli upadek muru lub urodzili się po zjednoczeniu Niemiec i traktują siebie wzajemnie bez uprzedzeń, określenia ''Ossi'' czy ''Wessi'' nie odgrywają żadnej roli. Są Niemcami i Europejczykami. Jedność, prawo i wolność są dla nich czymś oczywistym. To dodaje więcej odwagi niż przewidywalne frazesy polityków".   

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>