1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o "kindergeld": Za równą pracę równe świadczenia

28 grudnia 2018

Prasa komentuje rekordową liczbę 15 mln osób pobierających niemiecki zasiłek na dzieci - nie zawsze mających do tego prawo.

https://p.dw.com/p/3AhgT
Od nowego roku zasiłek na dzieci wzrośnie o 10 euro
Od nowego roku zasiłek na dzieci wzrośnie o 10 euroZdjęcie: picture-alliance/A. Gora

Tak wiele osób nie pobierało jeszcze w historii RFN zasiłku dla dzieci, tzw "kindergeld": 15 milionów. A ponieważ często okazuje się, że świadczenie to jest wyłudzane przez zagranicznych oszustów, rząd zapowiedział stworzenie specjalnej grupy zadaniowej, która ma się zająć kontrolą wypłaty świadczeń i koordynacją przepływu informacji.

„Mitteldeutsche Zeitung” z Halle pisze: „Wielu Polaków, Bułgarów czy Rumunów pracuje w Niemczech, płacąc tu podatki i składki na ubezpieczenia socjalne. Nie ma żadnego powodu, żeby odmawiać im zasiłku na dzieci. Oczywiście, że są przypadki nadużyć i oszustw z wyłudzaniem zasiłku na dzieci, których w ogóle nie ma, bo nawet nie przedłożono ich świadectw urodzenia. Przestępcze szajki wykorzystują luki w przepisach, ściągając na dużą skalę Bułgarów i Rumunów do Niemiec i zakwaterowując ich w jakichś ruderach. Jeżeli nikt tego stanowczo nie ukróci, istnieje groźba, że świadczenie to stanie się dla ludzi solą w oku.”

„Hessische Niedersaechsische Allgemeine” z Kassel uważa, że „problematyczne jest, kiedy przez pojedyncze przypadki nadużyć szkalowane są całe grupy etniczne. Niedobrze jest też, że na niekorzyść obcokrajowców bardzo szybko miesza się pojęcia, które nie mają ze soba nic wspólnego. Żądanie, żeby obywatelom UE, którzy pracują w Niemczech i płacą tu podatki i składki na świadczenia socjalne, wypłacać mniejsze zasiłki, bo przecież pochodzą z ‘tańszych' krajów, jest bezsensowne. Za płacenie równych podatków przysługują im równe świadczenia”.

„Westfaelische Nachrichten” z Monastyru uważa, że „trzeba zwrócić większą uwagę na detale, bez idiotycznych uprzedzeń z jednej strony i romantycznych mrzonek z drugiej. Większość rodziców, którzy w pocie czoła pracują w Niemczech, uczestnicząc w kreowaniu wartości, a których dzieci nie mieszkają w Niemczech, mają absolutne prawo do tego zasiłku. Płacą tu podatki i płacą składki, a jest to istotna pozycja w demograficznie starzejącym się społeczeństwie, które tak chętnie debatuje o równowadze między karierą i rodziną, i o wcześniejszej emeryturze, czasami zapominając, że rozdawać można tylko to, co się wypracowało”.

„Reutlinger General-Anzeiger” krytykuje, że „nic nie pomoże schwytanie pojedynczych oszustów czy stygmatyzacja całych grup narodowościowych. Trzeba zdemaskować struktury zorganizowanych oszustw, a można to zrobić tylko przez lepszą wymianę informacji między instytucjami, co jak zawsze jest trudne do zrealizowania. Dobrze chociaż, że rząd zadbał o to, że w urzędach specjaliści zajmą się teraz walką z wyłudzaniem zasiłków. Poprawić mają komunikację między poszczególnymi instytucjami. To gigantyczne zadanie, także dla policji celnej. Będzie to jeden urząd więcej, który będzie zbierał informacje w odpowiednim miejscu i je sprawdzał. Taka ‘grupa zadaniowa' będzie miała pełne ręce roboty”.

Bawarski dziennik „Straubinger Tagblatt” obstaje natomiast przy żądaniu cięcia zasiłków, pisząc: „Jeszcze lepiej byłoby, gdyby Niemcy wewnątrz UE mogli przeforsować swoje żądanie, by wysokość zasiłku na dzieci dostosowywać do kosztów utrzymania w kraju, w którym dzieci mieszkają. Komisja Europejska i państwa Europy Wschodniej odrzucają jak dotąd taką regulację, ale Austria wprowadziła ją już na własną rękę”.