1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o najbiedniejszych w Niemczech

Iwona-Danuta Metzner24 października 2012

W środowych (24.10.12) wydaniach niemieckich gazet komentatorzy podejmują problem biedy w Niemczech.

https://p.dw.com/p/16VLC
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Heilbronner Stimme analizuje: "Mając przed oczyma te dane liczbowe nasuwa się więcej pytań niż odpowiedzi. Czyżby ludzie biedni nie przyznawali chętnie w ankietach, że nie mogą sobie prawie na nic pozwolić? Robią to ze wstydu? A może też uważają, że to wcale nie takie złe nie jechać na urlop? Ta mieszanka sondaży ze statystykami jest niezłym przykładem na to, jak liczby mogą odbiegać od rzeczywistości. Z drugiej strony bezpośrednio porównywalne liczby dają niepokojący obraz sytuacji. Udział ludzi biednych wzrósł od 2010 do 2011 roku o 0,2 procent. Według Stowarzyszenia Badań Konsumenckich (GfK) większości mieszkańców Niemiec wiedzie się materialnie dobrze i bardzo dobrze, a 15 procent ledwo wiąże koniec z końcem i nożyce rozwierają się jeszcze bardziej".

Berliński dziennik Neues Deutschland pisze:

"W rzeczy samej Republika Federalna Niemiec ze swymi mieszkańcami, gdzie co piąty obywatel jest biedny, albo społecznie wykluczony, znajduje się w porównaniu europejskim jeszcze w stosunkowo dobrej sytuacji. W Hiszpanii 27 procent mieszkańców klepie biedę, a Grecy nie przedłożyli jeszcze żadnych aktualnych danych. Ale Niemcy nie tkwią w kryzysie jak kraje Europy Południowej. Poza tym przeżyły w ostatnich latach ożywienie gospodarcze jak żaden inny kraj strefy euro. Nie doszło jednak do tego, by z bogactwa, które wypracowano w Niemczech, skorzystali też biedni, jak chętnie utrzymują ekonomiści o orientacji liberalnej".

Esslinger Zeitung widzi to podobnie:

"Biedni nie skorzystali z sukcesów polityczno-gospodarczych Niemiec. Po wprowadzeniu zasiłku Hartz IV i płac minimalnych poszkodowani z trudem wiążą koniec z końcem. Nie zaskakuje nas też wiadomość, że udział kobiet wśród biednych jest wyższy niż mężczyzn. Odpowiada to bowiem typowej w tym kraju, uzależnionej od płci, różnicy w poziomie dobrobytu, w wynagrodzeniach i szansach awansu".

Augsburger Allgemeine zauważa, że:

"Niemcom dobrze się powodzi - wbrew wszelkim statystykom. To prawda, że 16 milionów ludzi ledwo wiąże koniec z końcem. Ale czy dlatego należy zaraz tych wszystkich ludzi uważać za biednych? W społeczeństwie, w którym pięcioosobowej rodzinie często żyje się z pomocy państwa lepiej, niż ze średnioopłacanego pełnego etatu, ta bieda traci wiele ze swej grozy".

Iwona D. Metzner

red. odp. Bartosz Dudek