1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o nowej premier Wielkiej Brytanii

6 września 2022

Nowa liderka Partii Konserwatywnej w Wielkiej Brytanii Liz Truss zastąpi we wtorek (06.09.2022) Borisa Johnsona na czele rządu. Niemiecka prasa jest raczej krytyczna.

https://p.dw.com/p/4GRz8
Liz Truss wird neue britische Premierministerin
Zdjęcie: Hannah McKay/REUTERS

Frankfurter Allgemeine Zeitung” zauważa: „Liz Truss jest urzędującą minister spraw zagranicznych i zdobyła doświadczenie na innych stanowiskach rządowych. Ale Brytyjczycy wciąż dokładnie nie wiedzą, kogo członkowie Partii Konserwatywnej wybrali, by stał na ich czele aż do czasu wyborów do Izby Gmin. (...) Liz Truss uniknęła jednoznacznego zdystansowania się od Borisa Johnsona i w ten sposób poparła jego nonszalancki stosunek do prawdy. Teraz będzie musiała liczyć się z tym, że Johnson będzie nadal próbował pociągać za polityczne sznurki w tle. To będzie pierwszy duży sprawdzian dla nowej szefowej rządu. Nie należy jej lekceważyć, dopóki sama nie udowodni, że jest inaczej. (...) A to wskazuje na inny problem. Partia Konserwatywna zagłosowała zgodnie ze swym wewnętrznym przekonaniem i zignorowała resztę kraju”.

Stuttgarter Zeitung” analizuje: „Gorzkie spory pracownicze, zwłaszcza w sektorze publicznym, zapowiadają jesień i zimę ogólnego niezadowolenia. Wielkiej Brytanii grożą protesty, jakich nie widziała od dekad. Powodzenie milionów ludzi zależy bezpośrednio od tego, jaki kurs obierze Truss i jak go będzie realizować. Gdy opozycja już teraz ostrzega przed zupełnie niepotrzebną wojną handlową z kontynentem, gdy wszystkie dyplomatyczne powiązania w sporze o brexit zostaną zerwane, krytycy Truss w jej własnym obozie politycznym widzą zagrożoną spójność jej Partii Konserwatywnej. W Szkocji bowiem, której rząd Liz Truss jest skłonna ignorować, budzi się nowy narodowy opór. Obecne przesunięcie na prawo w Londynie dostarcza mu świeżego paliwa. Ci, którzy liczyli na nowy start torysów z chwilą ustąpienia Borisa Johnsona, mogli sobie nieco inaczej wyobrażać ten nowy początek”.

Zdaniem „Kölner Stadt-Anzeiger”: „Wątpliwe jest, by Liz Truss przyniosła oczekiwany nowy początek dla partii, który powinien zagwarantować torysom zwycięstwo w kolejnych wyborach. W swojej kampanii wyborczej chciała przede wszystkim przypodobać się partyjnym dołom, zamiast wskazywać rozwiązania obecnych problemów Brytyjczyków. To, co przypomina w niej Johnsona, to nie tylko składanie obietnic. Truss kontynuuje populistyczny styl jego polityki, ale w przeciwieństwie do swojego poprzednika nie jest ani charyzmatyczna, ani szczególnie lubiana”.

Leipziger Volkszeitung” przewiduje: „Pewne jest to, że nowa szefowa brytyjskiego rządu, Liz Truss, w najbliższych dniach szybko zapowie konkretne działania, mające pomoc ludziom, którzy znaleźli się w obliczu niebotycznych rachunków za energię. Jeśli Truss obierze rozsądny kurs, który – wbrew jej zapowiedziom – powinien obejmować także podwyżki podatków, ze względu na skalę obecnych problemów może przejść do podręczników historii jako ta, która pomyślnie przeprowadziła kraj przez kryzys. Jak dotąd jednak nic nie wskazuje na to, by Truss była właściwą osobą do rozwiązywania problemów tej wielkości”.

Augsburger Allgemeine” dodaje: „Teraz, gdy Liz Truss wprowadza się na Downing Street, nie jest jasne, czy zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Zbyt często w przeszłości zmieniała swoje stanowisko w tej czy innej sprawie, obiecywała wszystkim prawie wszystko, a w walce o przychylność członków Partii Konserwatywnej zawsze trzymała się tego, co jest korzystne dla najlepiej zarabiających w kraju: cięć podatkowych i deregulacji, całkowicie w duchu byłej premier Margaret Thatcher, którą Truss naśladowała nie tylko wizualnie, ale także pod względem retoryki. Na Downing Street Truss musi teraz zdecydować, dla kogo chce prowadzić swą politykę: dla 160 tysięcy torysów, z których większość uważa się za ludzi starych, białych i zamożnych, czy dla wszystkich 67 mln Brytyjczyków, z których wielu bezpośrednio odczuwa skutki kryzysu gospodarczego”.

Schwaebische Zeitung” z Ulm podsumowuje: „Wspierana przez twarde, nacjonalistyczne i prawicowe skrzydło swojej partii, Liz Truss wywalczyła sobie drogę na szczyt. Chce obniżyć podatki dla firm, ulżyć bogatym, prowadzić wojnę handlową z UE i pokazać figę szkockim nacjonalistom. Jeśli coś się zmieni, to głównie rażące nierówności społeczne. Kosztem pracującej ludności klasyczna klientela torysów, czyli emeryci, otrzymuje dotacje, a dla młodych ludzi marzenie o posiadaniu własnego domu staje się nieosiągalne. W obliczu ogromnego spadku płac realnych i dwucyfrowej inflacji liczne grupy zawodowe, od pracowników kolei, przez prawników, nauczycieli i wykładowców uniwersyteckich po pielęgniarki, zapowiedziały akcje protestacyjne. Coraz mniej Szkotów i Irlandczyków Północnych widzi swoją przyszłość w unii z Anglią. Wszystko wskazuje na to, że Zjednoczone Królestwo czekają ciężkie czasy, a nawet niepokoje polityczne pod nowym rządem, który jeszcze bardziej przesunął się na prawo”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Życie jest coraz droższe