1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o wyborach w Izraelu: To było do przewidzenia

11 kwietnia 2019

Prawicowa partia Benjamina Netanjahu mimo remisu z centrolewicowym sojuszem Niebiesko-Białych ma większe szanse na sformowanie koalicji rządowej. Prasa komentuje.

https://p.dw.com/p/3Ga4J
Beniamin Netanjahu po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych
Beniamin Netanjahu po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnychZdjęcie: picture-alliance/dpa/O. Weiken

Opiniotwórczy dziennik „Die Welt” stwierdza: To zwycięstwo było do przewidzenia. Łatwo można dojść jego przyczyny: Benjamin Netanjahu jest ucieleśnieniem izraelskiego ducha czasu. Od momentu załamania rozmów pokojowych w Oslo, w Taba i w Annapolis, za które odpowiedzialny był głównie uparty Arafat, większość izraelskiego społeczeństwa postępuje w myśl starego powiedzenia arabskiego: «nie da się klaskać jedną ręką». Uważa ono za bezsensowne nie tylko jakiekolwiek negocjacje z Palestyńczykami, lecz do dzisiaj nie może darować lewicy, że zabiega ona o porozumienie. Taka atmosfera w kraju od dłuższego czasu zapewnia prawicy potrzebną większość. Benjamin Netanjahu także i tym razem będzie wiedział jak to wykorzystać”.

Zdaniem „Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung”: Sytuacja na Bliskim Wschodzie nie wiele się zmieni, zwłaszcza, jeśli chodzi o plan pokojowy, który chce w najbliższym czasie przedstawić Trump, bo nie będzie szans na jego realizację. Netanjahu nie przystanie na żadne ustępstwa wobec Palestyńczyków wskazując także na sytuację bezpieczeństwa. Niejasne jest jednak, jak długo Netanjahu pozostanie na stanowisku. Wisi nad nim miecz Damoklesa w postaci śledztwa z powodu zarzutów o korupcję. W przypadku oskarżenia, będzie musiał ustąpić. Całkiem możliwe, że Izraelczycy już wkrótce ponownie zostaną wezwani do wyborów”.

Regionalny dziennik „Hannoversche Allgemeine Zeitung” prognozuje: „Konflikt bliskowschodni z wszystkimi tego konsekwencjami pozostanie po tych wyborach wciąż nierozwiązany. Może dojść zgoła do czegoś gorszego - o czym wspominał Netanjahu w walce wyborczej - do aneksji Zachodniego Brzegu. Swoje wsparcie zasygnalizował właśnie prezydent USA Trump. A ponieważ w Izraelu stanowisko USA liczy się bardziej niż stanowisko Europejczyków, UE może spodziewać się nowych problemów. Jej rządy marzą od lat o rozwiązaniu dwupaństwowym, które zagwarantuje Izraelowi bezpieczeństwo dając jednocześnie Palestyńczykom państwo. Aneksja zniweczyłaby ten zamiar. Europejczycy muszą szybko postarać się o stanowisko w tej kwestii”.

Dziennik „Neue Osnabrücker Zeitung" konstatuje: „Izrael przesuwa się dalej na prawo. Zlecenie utworzenia rządu znowu przypadnie niezniszczalnemu Benjaminowi Netanjahu i jego sojuszowi partii. Co oznacza to dla politycznie wegetującego procesu pokojowego? Kwestia Palestyńczyków nie odgrywała w wyborach żadnej roli. Bezpieczeństwo jest dla Izraelczyków najważniejsze, co pokazały te wybory. Teraz Trump chce wkrótce przedstawić swój plan dot. Bliskiego Wschodu. Można oczekiwać go w napięciu. Nie należy jednak spodziewać się kwadratury koła. A już napewno nie wtedy, gdy u steru jest Natanjahu”.

W ocenie „Stuttgarter Zeitung”: „Izrael znalazł się na niebezpiecznej urwistej drodze. Jedyna nadzieja w tym, że na końcu dojdzie do wielkiej koalicji między Likudem i Biało-Niebieskimi. Jeśli nie teraz to za rok, żeby kraj odnalazł  znowu swój środek. Teraz na to raczej nie wygląda.