1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: „To było trzęsienie ziemi”

Barbara Cöllen
15 maja 2017

Poniedziałkowe (15.05.17) wydania niemieckich gazet komentują wyniki wyborów regionalnych w Nadrenii Północnej-Westfalii, w których dotkliwej porażki doznali socjaldemokraci.

https://p.dw.com/p/2cxZ5
Reaktion auf Prognose Landtagswahl NRW Freude bei FDP
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/R. Vennenbernd

Heilbronner Stimme” (Badenia –Wirtembergia)  ocenia wynik wyborów w Płn. Nadrenii-Westfalii:

„To, co wczoraj wydarzyło się między Renem a Ruhrą, można nazwać trzęsieniem ziemi. To katastrofa dla SPD, która z krótką przerwą rządzi tam od niespełna 50 lat. To klęska wyborcza, której jeszcze kilka tygodni temu nikt nie uważał za możliwą. To już trzecie z rzędu zwycięstwo CDU po Kraju Saary i Szlezwiku-Holszytnie, to trzecia klęska wyborcza szefa SPD Martina Schulza, który wczorajsze wybory nazwał testem (przed wyborami do Bundestagu we wrześniu - DW). Nadzieja socjaldemokratów spadła ze 100 proc. do zera. Efekt Schulza stał się efektem SPD – dzieje się źle”.

Opiniotwórcza „Die Welt" (Berlin) pisze: „Rok wyborczy 2017 rozpoczął się dla SPD potrójną klęską, przy czym ta trzecia w Nadrenii Północnej-Westfalii jest szczególnie wstrząsająca. Socjaldemokraci rządzili nad Renem i Ruhrą od 1966 roku, dokładnie przez 46 lat z krótką przerwą na rządy CDU-FDP. Rządy SPD w tym najludniejszym kraju związkowym Niemiec długo były czymś naturalnym, ale teraz SPD została dotkliwie ukarana. Nigdy nie miała tak mizernego wyniku. Hannelore Kraft i bladzi ministrowie w jej gabinecie rządzili tak sobie. Jakby nie było już dość, że ministrowie spraw wewnętrznych i gospodarki spartaczyli kilka spraw, to jeszcze doszło do tego kilka niezręczności zastępczyni Kraft i ideolożki w sprawach edukacji z partii Zielonych (Sylvia Loehrmann, przyp. red). Po prostu za dużo poszło źle”.

Schwaebische Zeitung” z Ravensburga (Badenia –Wirtembergia) prognozuje: „Po tej okropnej klęsce w Duesseldorfie SPD nie ma szans na odzyskanie sił w ciągu czterech miesięcy. W Berlinie oraz nad Renem i Ruhrą mówi się o «fali uderzeniowej» i «trzęsieniu ziemi». I rzeczywiście te określenia, które zdają się wszystko wyolbrzymiać, w tym przypadku są trafne. (…) CDU uzyskało ze swoim kandydatem, zawsze lojalnym wobec polityki niemieckiej kanclerz, zdecydowane zwycięstwo. Także liberałowie (FDP) mają powody do radości. Dla Zielonych nastały złe czasy. A jeśli chodzi o warianty kolorów rządzących partii: Wielka koalicja rządząca w Berlinie pod przywództwem Angeli Merkel praktycznie została wybrana teraz też w Nadrenii Północnej-Westfalii”.

Opiniotwórcza „Frankfurter Allgemeine  Zeitung (Hesja) uważa, że „jeśli SPD postawi tylko na «tematy socjalne», nie uda jej się porwać innych wyborców poza jej tradycyjnym elektoratem.  (…) Teraz partia znalazła się tam, gdzie była już za czasów przewodnictwa Sigmara Gabriela: na gruzach, które znów pojawiły się w ub. niedzielę”.

Landeszeitung” z Lueneburga (Dolna Saksonia) wskazuje na przyczyny klęski SPD:

„Zmiana władzy nad Renem i Ruhrą ma swoje korzenie w kolońskiej nocy sylwestrowej 2015/2016. Masowe napaści seksualne imigrantów z krajów północno-afrykańskich na niemieckie kobiety wstrząsnęły poczuciem bezpieczeństwa wszystkich obywateli, nie tylko ofiar. Odtąd dla wyborców sprawą priorytetową stało się państwo skutecznie chroniące swych obywateli. Ale zarówno rządząca w Duesseldorfie koalicja SPD/Zieloni jak i kandydat socjaldemokratów na kanclerza ignorowali to. Premier Hannelore Kraft miała problemy z doborem słów, które mogłyby wyrazić współczucie ofiarom. A jej minister spraw wewnętrznych Ralf Jaeger miał z kolei problemy z przejęciem odpowiedzialności. Martin Schulz walczy o wyrównanie braków w sprawiedliwości społecznej w Niemczech, pomimo, że wyborcy raczej dostrzegają te braki w sferze bezpieczeństwa. Teraz SPD w wyborach w Nadrenii Północnej-Westfalii dowiedziała się, co może się stać, jeśli lekceważy się jakiś problem”.

 Opr. Barbara Cöllen