1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Referenda pogłębiają polaryzację

Elżbieta Stasik18 czerwca 2016

Niemieckie gazety komentują w swoich sobotnich wydaniach zamach na brytyjską posłankę Jo Cox.

https://p.dw.com/p/1J93e
Großbritannien Labour-Politikerin Jo Cox
16 czerwca 2016 Jo Cox, brytyjska parlamentarzystka z Partii Pracy została śmiertelnie ugodzona nożem i postrzelona.Zdjęcie: picture-alliance/PA Wire/Y. Mok

Zdaniem berlińskiego dziennika „Der Tagesspiegel“:

„Referenda pogłębiają polaryzację. Zdaniem ich zwolenników formy demokracji bezpośredniej ożywiają dyskusję, wspierają wolę polityczną, zwiększają rację bytu. Ale szkody mogą być równie poważne. Wynik referendum jest często nakładaniem się na siebie rozważań oddalonych od sedna sprawy. Demokracja reprezentatywna jest obliczalna i odporna na nastroje. Według sondaży, w pewnych czasach większość opowiadała się w Niemczech za legalną eutanazją, za karą śmierci, za zakazem obrzezania, popierała tezy Thilo Sarrazina, była przeciwna wiązaniu się z Zachodem, powrotowi do zbrojeń, polityce wschodniej, dozbrojeniu. Większości te nie wpłynęły bezpośredniego na dobro kraju. W wolnych i tajnych wyborach politycy zostają obdarzeni mandatem poselskim, dzięki któremu mogą nie mylić nastrojów narodu z jego wolą. Plebiscyty wzmacniają populizm. Czas przeciwstawić się temu mechanizmowi”.

Stuttgarter Zeitung“ zauważa:

„Atmosfera dyskusji zaostrzyła się, koniunkturę przeżywają poglądy od populistycznych po ekstremistyczne – podobnie jak szalone teorie spiskowe. Politycy klasycznego pokroju bardziej niż kiedykolwiek wystawieni są na słowną nagonkę i fizyczne zagrożenie. „Kiedy słowa typu zdrajcy narodu i kłamliwa prasa spacerują wystarczająco długo, na spacer wychodzi też nóż” – już po zamachu na Henriette Reker (nadburmistrz Kolonii, red.) zauważyła noblistka Herta Müller”.

W opinii „Nürnberger Nachrichten“:

„Wydzierająca się na całe gardło mniejszość próbuje nadać ton. Jest to grubiańskie i zatruwa atmosferę. Angela Merkel ma rację kiedy ubolewa nad „radykalizacją języka”. Nienawiść zaczyna się w głowie, w ekstremalnych przypadkach może się skończyć przemocą – spójrzmy na atak nożem na ówczesną kandydatkę na burmistrza Kolonii Reker, spójrzmy na brytyjską parlamentarzystkę Cox. Motywy obydwu sprawców były podobne i podobne były przypuszczalnie też ich poglądy, obydwaj mogli się czuć jak egzekutorzy gniewu ludu”.

Stołeczna „Die Welt“ snuje rozważania nad Wielką Brytanią po zamachu na Jo Cox:

„Chyba po to, by wyraźnie dać do zrozumienia Brytyjczykom, co jest stawką w grze, Wolfgang Schäuble powiedział: „być w UE to jedno, a nie być w niej, to coś całkiem innego". Ale Schäuble myli się. Gdyby Brytyjczycy rzeczywiście mieli zdecydować się na odejście, nie znaczy to, że natychmiast byliby na zewnątrz UE. Po pierwsze, skomplikowane opuszczenie UE zajęłoby lata. Po drugie, UE czekałaby gigantyczna potrzeba przeprowadzenia wewnętrznych reform. I po trzecie, pozostała UE stanęłaby przez trudnym zadaniem – znalezieniem nowego modus vivendi bez Brytyjczyków. Byłoby to prawie coś w rodzaju nowego, europejskiego procesu założycielskiego”.

Opr. Elżbieta Stasik