1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: specsłużbom trzeba patrzeć na ręce

Barbara Cöllen2 czerwca 2014

Niemieckie media poruszone są informacją, że niemiecka służba wywiadowcza BND idzie w ślady amerykańskiej NSA i zamierza monitorować portale społecznościowe.

https://p.dw.com/p/1CAGM
Zdjęcie: Reuters

Norddeutsche Zeitung” z Bremerhaven pisze: „Powinniśmy być świadomi tego, że ten nowy wspaniały świat ma swoje ciemne strony i od wyłonionych przez nas w wyborach polityków możemy też oczekiwać odpowiedniej powagi w traktowaniu tych zagrożeń. To, że były szef Urzędu Kanclerskiego i przyszły menedżer niemieckich kolei Roland Pofalla chciał w ub. roku bezceremonialnie ogłosić sprawę afery podsłuchowej NSA za zakończoną, już teraz zalicza się do największych politycznych błędów tego stulecia. Dyskusja o ochronie danych osobowych i bezprawnym wykorzystywaniu danych w cyfrowym społeczeństwie dopiero teraz się rozpoczyna”.

Badische Zeitung” z Fryburga (Freiburg) pyta retorycznie: „Ciekawe, jak zareagowałaby opinia publiczna, gdyby BND – powiedzmy – w Egipcie już wkrótce zachowałby się tak jak NSA. Czy Niemcy oburzyliby się wtedy z powodu naruszenia sfery prywatnej Egipcjan? Jeśli nie, to dlaczego Amerykanie mieliby się interesować naszą prywatnością? BND będzie przedstawiał swoje plany jako działania zmierzające do większego uniezależnienia się od NSA. Kto posiada własne możliwości analizy danych w skali globalnej, ten nie musi tolerować każdej bezczelności NSA (jak na przykład podsłuchiwanie komórki kanclerz Niemiec). Wygląda rzeczywiście na to, że będzie to raczej podział pracy. Ponieważ obserwacja społeczeństwa jest pracochłonna, nie wszystkie kraje znajdujące się w sytuacji kryzysowej będą monitorowane przez zachodnie służby wywiadowcze, raczej będą wymieniane te ogromne ilości uzyskanych danych – także z NSA”.

Lausitzer Rundschau” z Chociebuża (Cottbus) ostrzega: „Uwaga! Jeśli służby wywiadowcze chcą więcej uprawnień i środków finansowych na swoją działalność, wtedy stosowna jest doza zdrowej nieufności. Nie wydaje się to w każdym razie zgodne z zasadami, że Federalna Służba Wywiadowcza (BND) będzie mogła w przyszłości w niejasny sposób przeszukiwać platformy społecznościowe i szufladkować ich użytkowników jako podejrzanych. Kto umożliwi niemieckiemu wywiadowi tego rodzaju unowocześnienie narzędzi pracy, ten będzie też mało wiarygodny w swoich działaniach podejmowanych przeciwko globalnemu monitorowaniu przez NSA”.

Nordwest-Zeitung” z Oldenburga podkreśla, że: „Równolegle do – koniecznej – modernizacji wyposażenia technicznego należy też rozszerzyć podstawy prawne działalności BND. Pochodzą one bowiem z czasów, w których dzisiejsze możliwości wydawały się być więcej niż futurystyczne. Prawnicy krytykują, że w chwili obecnej niemieckie służby wywiadowcze mogą dowolnie gromadzić dane osobowe, przechowywać je i analizować. Na przykład Federalny Trybunał Konstytucyjny musi się wkrótce zająć 37 milionami maili, wyizolowanych przez BND, z których istotnych okazało się jedynie dwanaście”.

Westdeutsche Zeitung” z Düsseldorfu poddaje pod rozwagę, że „To, że oficjalnie chodzi w tym przypadku o maile nie–Niemców, w żadnym wypadku nie usprawiedliwia sytuacji. Gdyż także tamci ludzie są objęci Kartą Praw Podstawowych. Jeżeli BND je narusza, to jest to sprawa dla Federalnego Trybunału Konstytucyjnego”.

Barbara Cöllen

red. odp. Bartosz Dudek