1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Trumpa ucieka w politykę zagraniczną

23 maja 2017

Uwaga komentatorów niemieckiej prasy skierowana jest na bliskowschodnią podróż Donalda Trumpa.

https://p.dw.com/p/2dP20
Israel US-Präsident Donald Trump Besuch der Klagemauer in Jerusalem
Zdjęcie: Reuters/J. Ernst

„Straubinger Tagblatt / Landshuter Zeitung” pisze: „Donaldowi Trumpowi wciąż udaje się zaskakiwać - i to pozytywnie. Podczas swojej podróży na Bliskim Wschodzie amerykański prezydent zaprezentował się jako zręczny mediator. Przed zebraną świtą szefów państw i rządów z ponad 50 islamskich krajów wezwał do koegzystencji, prezentował USA jako niezawodnego partnera, chwalił osiągnięcia świata islamskiego i sprytnie zobowiązał go do walki z terrorem. Nie był to pierwszy raz, że polityk stojący pod presją wewnątrzpolityczną salwuje się ucieczką w politykę zagraniczną”.

Ekonomiczny dziennik „Handelsblatt” z Dusseldorfu zaznacza: „Pokojowa misja Trumpa na Bliskim Wschodzie nie jest wcale tak ożywczo nowa jak się wydaje. Jego administracja stawia przede wszystkim na stare sojusze z autokratami w Arabii Saudyjskiej i Egipcie z jednej strony, i na prawicowy blok Likudu Netanjahu z drugiej. Jest to dokładnie ta sama koalicja, utrzymująca status quo, która przez wiele lat udaremniała trwały pokój na Bliskim Wschodzie. Trump, poprzez swoją wczesną wizytę w regionie kryzysowym, chcę wysłać sygnał. Kiedy przyjrzeć mu się bliżej, sygnał ten wycelowany jest w przeszłość”.

„Sueddeutsche Zeitung” zaznacza, że „Jeszcze bardziej niebezpieczny mógłby być sygnał, który Trump wysyła poprzez program swojej podróży. Sądzi on chyba, że wypełnia jakąś świętą misję. Podczas swojego wystąpienia w Rijadzie wciąż odnosił się do Boga, tzn Allaha. Potem w Jerozolimie chciał koniecznie obejrzeć żydowską Ścianę Płaczu i chrześcijańską bazylikę Grobu Świętego. Jednak podkreślanie elementów religijnych jest istną trucizną w kontekście tego konfliktu. Ponieważ w regionie bliskowschodnim nikt właściwie nie kojarzy religii z niebiańskim spokojem tylko raczej ze świętymi wojnami”.

„Frankfurter Rundschau” konstatuje: „Tak to właśnie wygląda, gdy indolencja napotyka na złożoną sytuację. Amerykański prezydent naprawdę sądzi, że może występować w Arabii Saudyjskiej jako handlarz bronią i jako zwiastun pokoju w Izraelu i Palestynie. Bliski Wschód nie potrzebuje jednak więcej broni, tylko politycznych rozwiązań, których nie można osiągnąć rakietami i czołgami. Nic to nie pomoże, kiedy palcem pokazywać będzie się na Iran i tam lokalizować całe zło. Iran niewiele wnosi do uspokojenia całego regionu. Ale komplementowanie Saudyjczyków jako aniołów pokoju jest takim samym błędem, jak niebezpieczne jest dostarczanie im broni, której mogą użyć przeciwko własnemu narodowi. Nawoływanie o pokój w Izraelu też nie jest czymś odkrywczym. Polityka zagraniczna to bowiem coś więcej niż trąbienie o pokoju i taniec z szablami. Lecz zdaje się, że Trump nie jest zdolny do niczego więcej. Nie ma on żadnego pomysłu, jak możnaby załagodzić konflikty w jednym z najbardziej niebezpiecznych regionów świata”.

Opr.: Małgorzata Matzke