1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Łukaszenka tylko przemocą utrzyma władzę

11 sierpnia 2020

Specjalny szczyt UE i sankcje to minimum, co UE powinna zrobić, by wesprzeć demonstrantów na Białorusi – ocenia „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. „Die Welt” ostrzega przed interwencją Moskwy.

https://p.dw.com/p/3gmMb
Protesty wyborcze na Białorusi
Białoruś: protesty po wyborachZdjęcie: Reuters/V. Fedosenko

Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” ocenia we wtorkowym (11.08.2020) komentarzu, że brutalność, z jaką siepacze Aleksandra Łukaszenki próbują zdusić protesty na Białorusi, „jest wskazówką, jaki był rzeczywisty wynik wyborów”. „Jeżeli faktycznie niespełna 10 proc. głosowałoby na jego rywalkę Swiatłanę Cichanouską, prezydent mógłby być spokojny. Ale Łukaszenko, który od 26 lat dyktatorsko rządzi Białorusią,  wpada w panikę. Ma jasność, że już tylko przemocą może zapewnić sobie władzę” – pisze Daniel Broessler.

Autor komentarza ocenia, że Cichanouska i jej zwolennicy już jednak zdołali odmienić kraj, bo wbrew potężnemu aparatowi państwowemu, groteskowo nieuczciwej kampanii wyborczej, nie zważając na zastraszanie udało im się „obudzić siły witalne w białoruskim społeczeństwie”.

„Białorusini mają prawo do solidarności demokratów”

Według „SZ”, wiele przemawia za tym, że rosyjski prezydent Władimir Putin jako pierwszy stanie po stronie Łukaszenki, mimo że ten opierał się podporządkowaniu dyktatowi Kremla.

„Choć Putin może mieć dość eskapad władcy z Mińska, jego strach przed sukcesami demokracji i społeczeństwa obywatelskiego w kraju byłego Związku Sowieckiego weźmie górę. Każdy przykład, że autokracja nie musi trwać wiecznie, jest bardzo niebezpieczny dla Putina” – pisze Broessler.

Komentator podkreśla, że Europejczycy nie mogą zachowywać się tak, jakby ich to nie dotyczyło. Potrzebna jest możliwie największa presja na Łukaszenkę, aby uniknąć dalszego rozlewu krwi. W przeszłości prezydentowi udawało się wzbudzić pozory, że otwiera swój kraj. Doprowadziło to do przedwczesnego zniesienia sankcji” – pisze komentator „SZ”.

„Ludzie, którzy wychodzą na ulice Mińska i innych miast Białorusi, wiele ryzykują w przeciwieństwie do tych w Stuttgarcie czy Berlinie, którzy uważają się za ofiary rzekomej koronadyktatury. Mają prawo do solidarności demokratów” – konkluduje Broessler.

Protesty wyborcze na Białorusi
Wojsko na ulicach MińskaZdjęcie: Reuters/V. Fedosenko

Polska słusznie żąda szczytu UE

Jak ocenia „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, stało się jasne, że Łukaszenka nie ma już znaczącego poparcia społeczeństwa Białorusi. „Jeżeli faktycznie glosowałoby na niego 80 procent, to nie musiałby zamykać kandydatów opozycji, zabraniać wstępu niezależnym obserwatorom i wprowadzać w stolicy stanu oblężenia” – komentuje Reinhard Veser w „FAZ”. „Występując brutalnie przeciw pokojowym demonstrantom przyznał, że tylko przemocą może utrzymać się przy władzy” – pisze.

–  Ale nawet jeśli jeszcze raz mu się uda zdławić protesty przemocą, już utracił kraj. Ruch sprzeciwu jest tak szeroki, jak nigdy dotąd – zauważa publicysta.

Według „FAZ” UE nie ma wielkiego wpływu na dalszy bieg wydarzeń na Białorusi. Powinna jednak przyjąć jasne polityczne stanowisko nie z powodów politycznych, ale dlatego, że „ludziom na Białorusi nie chodzi w tym konflikcie o Wschód i Zachód, lecz o fundamentalne prawa”. – Minimum tego, co należałoby zrobić, aby pokazać, że UE stoi po ich stronie, byłoby zwołanie specjalnego szczytu, jak żąda tego Polska, i odnowienie sankcji przeciwko reżimowi – ocenia niemiecki dziennik.

Powtórka scenariusza ukraińskiego?

Z kolei „Die Welt” ostrzega przed powtórką scenariusza ukraińskiego z 2013 roku, w którym Putin może wykorzystać niepokoje i osłabiony rząd, aby zaanektować Białoruś, tak jak postąpił z Krymem.

– Aby zapobiec realizacji takiego scenariusza, Europa musi wkroczyć do akcji i to bardziej zdecydowanie niż w latach 2013 i 2014. Wówczas UE została zaskoczona działaniami Moskwy – ocenia Clemens Wergin na łamach „Die Welt”.

Jak podkreśla, Unię czeka trudne zadanie balansowania na linie. Z jednej strony musi poprzeć demonstrantów i spróbować zapobiec gwałtownemu stłumieniu protestów, a z drugiej „uniknąć wepchnięcia Łukaszenki w ramiona Moskwy”. Według „Die Welt” potrzebna jest strategia łącząca sankcje i finansową zachętę do otwarcia się na wolność i demokrację.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>

– Równie ważne jest powstrzymanie Moskwy przed interwencją czy nawet inwazją – ocenia Wergin. Dodaje, że UE powinna wyprzedzająco uzgodnić pakiet sankcji, które weszłyby w życie, gdyby Moskwa wyciągnęła ręce po Białoruś.

Jak białoruskie „szwadrony śmierci“ mordowały opozycjonistów