1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Półmetek w RB ONZ

30 grudnia 2011

Niemcy zasiadają w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w charakterze niestałego członka. Lecz Berlin ma aspiracje, by zostać stałym.

https://p.dw.com/p/13Zl2
Peter Wittig, ambasador Niemiec w ONZZdjęcie: picture-alliance/dpa

Na półmetku misji w Radzie Bezpieczeństwa Niemcy zwracają na siebie uwagę okazywanym altruizmem. Wprawdzie przed Radą Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku wisi flaga Niemiec, ale poza tym brak z ONZ niemieckich akcentów, uważają obserwatorzy. A wielki cel – stałe krzesło w tym najważniejszym gremium ONZ, wydaje się na razie nierealny. Tak naprawdę polityką zajmuje się piątka stałych członków RB. USA, Chiny, Rosja, Wielka Brytania i Francja mają prawo weta. I tak Rosjanie i Chińczycy zdusili najsłabszą nawet krytykę wobec importera broni z tych państw, Syrii. Waszyngton nie zgodzi się na członkostwo Palestyńczyków w ONZ , dopóki nie zawrą oni pokoju z Izraelem.

Niemcy potęgą w Europie

Lecz w Radzie Bezpieczeństwa zasiada także jeszcze 10 członków, z których połowa wymienia się co roku. Jesienią 2010 roku, na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, Niemcy uzyskały niezbędną większość dwu trzecich głosów w pierwszym głosowaniu. Niemcy uchodzą bowiem za solidnych, konkretnych i mało egoistycznych. I miał być to także sprawdzian, bowiem w tym roku w RB były także Brazylia i RPA – państwa, które także chciałyby uzyskać stałe miejsce w Radzie. Wskutek tego składu mieliśmy najpotężniejszą od wielu lat Radę Bezpieczeństwa – mówi Nawaf Salam, ambasador Libanu w ONZ: “to ważne, by Niemcy wniosły swą potęgę w Europie. I tego chcemy też w Radzie Bezpieczeństwa. Ale widzę to pesymistycznie“ – mówi Libańczyk.

UN-Vollversammlung in New York
Niemcy bez trudu uzyskały niezbędne 2/3 głosów, kandydując do Rady BezpieczeństwaZdjęcie: UN Photo/Paulo Filgueiras

Zgrzyt nt interwencji w Libii

Nie bez przyczyny Niemcy opowiadają się za współpracą w polityce zagranicznej – mówi ambasador Niemiec w ONZ, Peter Wittig. „Niemcy stawiają na rozwiązania multilateralne, bowiem wielkich wyzwań XXI wieku nie rozwiąże w pojedynkę żadne państwo ani żaden rząd“, mówi dyplomata. Znawcy temu przyklaskują. „Właśnie za to każdy wyraża respekt wobec Niemców“, mówi pewien amerykański dziennikarz. Ale nie brakło też irytacji. Owe wywołało stanowisko Berlina wobec interwencji w Libii, kiedy to Niemcy sprzeciwiły się operacji przeciwko dyktatorowi Libii, Kaddafiemu, stając nagle nie po stronie Londynu i Paryża, lecz Moskwy i Pekinu.

Bundesaussenminister Guido Westerwelle Libyen
Głos Guido Westerwellego w sprawie Libii odnotowano ze zdziwieniemZdjęcie: dapd

ag / Andrzej Paprzyca

red. odp.: Małgorzata Matzke