1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieckie dzienniki o Zielonych: to nie radykalna awangarda

23 listopada 2020

Niemiecka prasa komentuje zjazd Zielonych, którzy zapowiedzieli marsz po władzę w przyszłorocznych wyborach.

https://p.dw.com/p/3lgbj
Bundesdelegiertenkonferenz Bündnis 90/Die Grünen | Habeck & Baerbock, Bundesvorsitzende
Przewodniczący Zielonych Robert Habeck i Annalena BaerbockZdjęcie: Kay Nietfeld/dpa/picture alliance

W „Rhein-Neckar-Zeitung" czytamy: „Zieloni chcą rządzić. Zarząd zorganizował w tej sprawie wirtualny zjazd, który miał poprawiać samopoczucie i którego drobnomieszczańska atmosfera już na poziomie estetycznym stanowiła wyzwanie. Treści? Obojętne. Bez ogródek: chodzi o rządzenie. Oczywiście inne partie też tego chcą. Jednak jeszcze nigdy widoki nie były tak dobre dla ekologów. Dlatego wykorzystują 15-lecie rządów Angeli Merkel do tego, by wyjaśnić, jak ma wyglądać czas, który nastąpi po erze Merkel. Bo niezależnie od tego, kogo CDU wystawi do wyścigu, bonus związany z Merkel już się skończy. Jeśli kandydatem na kanclerza będzie Merz, to umiarkowani wyborcy przesuną się w kierunku Zielonych, a jeśli to będzie Soeder, to duże miasta zdystansują się od konserwatystów. Nawet jeśli poparcia nie wystarczy ani dla kanclerz Baerbock, ani dla kanclerza Habecka (szefowie Zielonych – red.), to Zieloni - jak to wygląda dziś – będą się musieli w roku wyborczym 2021 zdefiniować na nowo jako siła polityczna.” 

Weser-Kurier" komentuje: „Sytuacja wyjściowa Zielonych  jest korzystna. Już dawno prześcignęli socjaldemokratów. A chadecy słabną, kończy im się bonus Merkel i nadal nie wyjaśnili ani sprawy przewodniczącego, ani kandydata na kanclerza. To kiedy atakować, jeśli nie teraz? Ze swoim nowym programem Zieloni idą do wyborów dobrze przygotowani. Do tego są kierowani przez taktycznie sprawny duet, który ma poparcie partyjnych szeregów. Czas walk frakcyjnych już się skończył. Debaty o referendach, o bezwarunkowym dochodzie podstawowym, o NATO czy inżynierii genetycznej już nie są straszne kierownictwu partii. Kompromisy zamiast konfliktów – na Zielonych można już liczyć. I mogą to robić także chadecy.”

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>

Zdaniem „Badische Zeitung” jeszcze nigdy kierownictwo partii aż tak wyraźnie nie przyznało, że Zieloni chcą być nie tylko w rządzie, lecz także „mają na oku” urząd kanclerski:  „Swoim nowym programem dawniej lewicowa partia celuje w środek sceny politycznej – tam, gdzie wygrywa się wybory. Wyraża poparcie dla gospodarki rynkowej o obliczu socjalno-ekologicznym, dla wzrostu, dla potrafiącej się bronić demokracji i dla NATO. Nawet inżynieria genetyczna już nie jest tabu. Jeszcze nigdy zielony realizm nie zaszedł tak daleko. A że może to wróżyć sukces, widać na przykładzie Badenii-Wirtembergii, gdzie premierowi Winfriedowi Kretschmannowi udało się dotrzeć w głąb obozu mieszczańskiego.”

„Koelner Stadt-Anzeiger" komentuje: „Z ambicji Zielonych, by być radykalną awangardą, niewiele pozostało. Żeby być miękkimi, szlifują rogi i kanty. Nawet przewodniczący CDU Friedrich Merz nie byłby wystarczającym powodem, by zrezygnować z sojuszu z chadekami. Zielona droga do władzy doprowadzi także do rozczarowań. Te jednak zostały już odpowiednio wycenione przez Baerbock i Harbeck. Widoki na to, by stać się przystanią dla byłych wyborców Merkel, są zbyt kuszące.”