1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieckie gazety: „Szczyt ws. diesli aktem rozpaczy”

3 sierpnia 2017

Czwartkowe (3.08.17) wydania gazet komentują krytycznie szczyt ws. silników Diesla w Berlinie.

https://p.dw.com/p/2hb2t
Deutschland Dieselgipfel in Berlin | Zetsche, Müller, Wissmann & Krüger
Od lewej: D. Zetsche (Daimler AG), M. Müller (VW) i M. Wissman z Niemieckiego Związku Producentów SamochodówZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Gambarini

Opiniotwórczy „Die Welt” z Berlina stwierdza: „Szczyt ws. diesli przypomina akt rozpaczy. Gorączkowy, najwyraźniej źle przygotowany i zwołany ad hoc miał wynaleźć sposób na uratowanie diesli. Faktycznym problemem tego szczytu jest fakt, że w ogóle musiało do niego dojść. Lata już upłynęły, odkąd Komisja Europejska ustaliła limity emisji spalin dla samochodów osobowych. A obecnie to sąd administracyjny musi zadbać o to, by zrobić coś wreszcie w kwestii czystości powietrza. W ostateczności, tak orzekł ten sąd niecały tydzień temu, władze mogą sięgnąć po zakazy jazdy takimi samochodami. Od tego momentu w rządzie federalnym i w rządach landowych najwyraźniej wszystko postawione jest na głowie. Musiałyby one zatroszczyć się o to, by wprowadzić rozsądne limity, których można byłoby dotrzymać. Ale do tego nie doszło”.

Opiniotwórcza „Süddeutsche Zeitung” z Monachium komentuje: „Uspokajając, stosując homeopatyczne ustępstwa, odrobiną ściemy i komputerowym efekciarstwem w warsztacie samochodowym, jak właśnie ustalono na szczycie, nie zaradzi się wielkiemu kryzysowi. Mowa o największym w historii niemieckiego przemysłu samochodowego akcji wycofania z obiegu, być może 5 mln aut. Tymczasem zainstalowany zostanie tylko komputerowy miszmasz. To zwykłe mydlenie oczu. To wszystko nie tylko, że niewiele kosztuje, ale jest też niewiele warte. «Multum non multa» (lepiej mniej, a dobrze) rzekłby Franz Josef Strauss: nie chodzi o drobiazgi, lecz o całość. Ale jego polityczny wnuk Alexander Dobrindt nie zrozumiał, że nie chodzi o kilka wgnieceń w lakierze i o opinię, lecz zasadniczo o reputację niemieckiego przemysłu samochodowego oraz niemieckiej polityki”.

„Regionalny dziennik „Manheimer Morgen” stwierdza: „Ten, kto oczekiwał więcej od szczytu ws. diesli, żyje w świecie marzeń. (...) Zmarnowano właśnie wielką szansę przeprowadzenia kompleksowego przełomu w ruchu samochodowym”.

Lokalny "Kölner Stadt-Anzeiger” z Kolonii jest zdania, że „ustalenia ze szczytu dają efekt placebo. Mają ostudzić rozgorączkowaną debatę ws. smrodu wokół diesla. A potem kilka tygodni przerwy letniej i następnie wybory do Bundestagu z całkiem innymi tematami. Producenci samochodów mają nadzieję, że temat diesla sam się ureguluje, że jesienią nikt więcej nie sprawdzi porządnie, co zostało zrealizowane, że u opinii publicznej pojawią się objawy zmęczenia i przy zastosowaniu czegoś więcej niż kosmetyki uda się działać jak dotąd”.  

„Dlaczego nagle miałoby stać się możliwe to, co wcześniej nie było możliwe? – pyta „Wiesbadener Kurier” i pisze: „Tak, naturalnie, wiodący politycy nie chcą krótko przed wyborami do Bundestagu utracić elektoratu. Tyle, że jak wynika z aktualnych sondaży, duża większość Niemców domaga się od polityków większej surowości wobec producentów samochodów. Fakt, że przy stole na szczycie ws. diesla zasiadło również Stowarzyszenie Producentów Samochodów, a zabrakło przedstawicieli obrońców środowiska oraz ochrony konsumenta, pokazuje jasno, jakie są priorytety. Najwyraźniej nie dotyczą one ani ochrony zdrowia, ani praw konsumenckich”.

„Reutlinger General-Anzeiger” konstatuje: „Stowarzyszenie Producentów Samochodów sprawia wciąż wrażenie, że działa tu sztandarowa branża, która dostarcza czegoś niezwykłego. A o tym, że niektórzy jej przedstawiciele kłamali i oszukiwali, zdołano już zapomnieć. Przemysł samochodowy powinien ponieść odpowiedzialność i zaproponować więcej niż to minimum, którego się od nich domaga. Tyle jest winny swoim klientom”.

opr. Alexandra Jarecka