1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemieckie media: Polska coraz bardziej rozczarowana Niemcami

Agnieszka Rycicka13 listopada 2012

Polska uważa, że Niemcy nie biorą jej na poważnie i czuje się jak partner drugiej kategorii – pisze dziś niemiecki dziennik Die Welt.

https://p.dw.com/p/16hea
Zdjęcie: Reuters

W przeddzień wizyty premiera Tuska w Berlinie (środa, 14.11) w sprawie negocjacji nt. budżetu UE, niemieckie media analizują stan stosunków Polska-Niemcy zgrabnie wykorzystując symptomatyczny – zdaniem niemieckich mediów – stan połączenia kolejowego Warszawa-Berlin. Dziennik Die Welt pisze:

„W środę premier Tusk przyjeżdża do Berlina na niemiecko-polskie konsultacje rządowe; jego kraj ma wrażenie, że nie jest traktowany poważnie przez Niemcy i czuje się jak partner drugiej kategorii. W tej sytuacji symptomatycznym jest osobliwy spór o kolej: Donald Tusk przybędzie do Berlina jak zwykle samolotem. Jednak jeśli premier chciałby zrobić poprawny politycznie ukłon w stronę ekologii i skorzystać z pociągu nie będzie to możliwe ze względu na ograniczenia czasowe. Również 23 lata po upadku muru na pokonanie 550 kilometrowej trasy pociąg ekspresowy relacji Berlin-Warszawa nadal potrzebuje pięciu i pół godziny. Ślimaczące się inwestycje kolejowe między wschodem i zachodem Europy to temat, który od tygodni wywołuje w Polsce poruszenie. Gazeta Wyborcza co jakiś czas pisze o niezadowoleniu polskich dyplomatów, którzy wskazując palcem na Berlin twierdzą, że to po niemieckiej stronie granicy nic się w tej sprawie nie dzieje (…). Problem nabrzmiał tak bardzo, że minister transportu RFN Peter Ramsauer (…) osobiście chwycił za pióro i w komentarzu dla Gazety Wyborczej wyjaśniał niemieckie stanowisko. Połączenia Wschód - Zachód są dla nas wysokim priorytetem”– przytacza dziennik wypowiedź ministra dla GW.

„W rzeczywistości nie chodzi wyłącznie o trasę Berlin-Warszawa (…)”, zauważa dziennik i pisze dalej: „spór dotyczący kolei jest symptomatycznym odzwierciedleniem stosunków polsko-niemieckich. Warszawa czuje się w wielu dziedzinach zaniedbywana przez Berlin lub nawet odstawiona na bocznicę" - pisze autor artykułu. "Wprawdzie stosunki bilateralne są tak dobre, jak nigdy wcześniej we wspólnej historii" – cytuje Die Welt opinię Agnieszki Łady z Instytutu Spraw Publicznych w Warszawie – jednak jej zdaniem brakuje nadrzędnej strategii politycznej, „a także coś nie gra we współpracy między obu rządami".

„Wszyscy wiedzą, że Polska i Niemcy stoją w obliczu wielkiego wyzwania w Europie" – podkreśla Łada.

„W dobie kryzysu euro oba państwa, z ich rozwojem gospodarczym uważanym za kotwicę stabilności (…) zobligowane są do współpracy. Jednak Polska nie jest jeszcze w strefie euro” - pisze Die Welt. „Być może z tego powodu rząd federalny postrzega Polskę jako drugorzędnego partnera” – przytacza dziennik opinię Agnieszki Łady. „Taka postawa może się zemścić" – konstatuje dziennik.

Kluczową rolę w środowych konsultacjach będą miały negocjacje w sprawie ram budżetu unijnego na lata 2014 -2020, które powinny zostać przyjęte tydzień później na szczycie w Brukseli. Wielka Brytania, należąca obok Niemiec do największych płatników netto, od tygodni naciska żądając cięć. Polska przewodzi grupie unijnych beneficjentów, którzy domagają się znacznie większych środków. Tymczasem obie strony okopały się na swoich pozycjach do tego stopnia, że europejscy dyplomaci nieoficjalnie wieszczą porażkę szczytu” – zauważa dziennik. „Niemcy i Polska, poza wszelkimi różnicami, mają jeden wspólny interes: znaleźć rozwiązanie", wyjaśnia w "Die Welt" Agnieszka Łada. "Faktem jest, że nie było współpracy. Teraz grozi to zaognieniem problemu, co może nie być na rękę ani Berlinowi, ani Warszawie” – konstatuje Die Welt.

Burdy podczas obchodów Święta Niepodległości w Warszawie

Uwadze niemieckich mediów nie umknęły również niedzielne (11 listopada b.r.) zamieszki w Warszawie podczas organizowanych marszów grup manifestujących odmienne poglądy polityczne. Frankfurter Allgemeine Zeitung pisze na łamach dzisiejszego wydania: „Po tym, jak obchodom Święta Niepodległości w Polsce towarzyszyły liczne ekscesy skrajnie prawicowych rozrabiaków czołowi politycy, z liderem prawicy, byłym premierem Jarosławem Kaczyńskimi, odcięli się od sprawców burd i ich zaplecza politycznego. Sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski zażądał nawet delegalizacji (…) Młodzieży Wszechpolskiej i ONR (Obóz Narodowo-Radykalny, przyp. red). Artur Górski, poseł z ramienia partii Jarosława Kaczyńskiego podejrzewa, ze zamieszki zostały sprowokowane przez zamaskowanych policjantów. Gazeta pisze o nawoływaniu do zakładania Ruchu Narodowego (obalenia republiki okrągłego stołu, przyp. red.) przez członków Młodzieży Wszechpolskiej i ONR. Jak pisze FAZ „tradycyjna prawica dystansuje się od tego pomysłu. Zdaniem Mariusza Błaszczaka (…) tej propozycji nie należy traktować poważnie, a większość uczestników nie przyszła na marsz po to, by zakładać jakikolwiek ruch, ale by świętować niepodległość Polski. Inni znani przedstawiciele polskiej prawicy wyrazili się w podobnym tonie” – pisze dziennik.

Agnieszka Rycicka

Red. odp. Iwona D. Metzner