Niezwykły pomysł: dziadkowie do wynajęcia

Z pełnym zaufaniem 5-letnia Chika wdrapuje się na kolana śmiejącej się starszej pani i obejmuje ją. "To jest Regine. Teraz zawsze się ze mną bawi" - mówi mała. "A to jest Rainer, też jest bardzo miły".

Od kilku miesięcy Nigeryjka Chika i jej młodsza siostra Bucchi mają nowych dziadków. "Od dawna chciałam robić coś sensownego" - opowiada emerytka - "ulotka organizacji "Czas z dziećmi" wpadła mi w ręce przez przypadek. Chyba na mnie czekała".

Kontakt starszych z najmłodszymi

Po wycofaniu się z życia zawodowego Regine Duxa chciała pracować jako wolontariuszka. Jej partnerowi Rainerowi Gilgenowi ten pomysł bardzo się spodobał. Polega on na tym, że osoby starsze opiekują się dziećmi, których dziadkowie albo już nie żyją albo mieszkają za daleko . "To nie jest praca Au pair, czy całodniowa opieka nad dziećmi, gdy rodzice są zajęci" - wyjaśnia Duxa - "Tu chodzi o kontakt dzieci również ze starszym pokoleniem".

Starsi mają lepsze podejście do dzieci

Zapotrzebowanie na takie zajęcie jest duże - mówi 71-letnia Ulla Ueberreiter-Michovius, inicjatorka kolońskiej agencji. "W dzisiejszym społeczeństwie wiele dzieci dorasta bez babci i dziadka. Z drugiej strony mamy wielu seniorów, którzy również żyją z dala od rodziny"

Starsi ludzie mają wiedzę i doświadczenie, których brakuje pokoleniu rodziców. Poza tym mają więcej czasu i do dzieci podchodzą z większym zrozumieniem. Przeważnie wszystko idzie jak po maśle, choć zdarzają się też nieudane pośrednictwa.

"W biologicznej rodzinie można się poprztykać, a na następnych urodzinach pogodzić. Z zastępczymi krewnymi czasami nie jest to takie proste" - zaznacza Ulla Ueberreiter-Michovius.

Dlatego agencja współpracuje z psychologiem, który nieodpłatnie pomaga zainteresowanym.

Potrzeby są znacznie większe

Od 2001 roku agencja zapoznała z dziećmi 60 seniorów. Chodzi głównie o babcie. Według Ueberreiter-Michovius jest ich o wiele za mało. "Jeśli zgłosi się do nas dwóch seniorów miesięcznie, to już dużo" - mówi. "Po prostu jesteśmy za mało znani". Zainteresowani trafiają do nas przeważnie dzięki ulotkom albo, gdy ktoś nam zrobi reklamę".

Ona sama też udaje się do przedszkoli, żeby przedstawić swój projekt.

Najważniejsze mieć serce dla dzieci

Regine Duxa jest szczęśliwa, że trafiła na tę agencję: "Te dzieci są ubogaceniem naszego życia". Gdy z partnerem zdecydowali się na "bycie dziadkami" wszystko potoczyło się dosyć gładko. Agencja przysłała dwie współpracowniczki z arkuszem do wypełnienia, żeby poznać motywację tej pary.

Najważniejsze kryteria zostały spełnione: serce dla dzieci i uzyskanie zaświadczenia-opinii policji.

Niedługo potem świeżo wynajęcie dziadkowie znaleźli się w przedszkolu, żeby poznać swoje "wnuczki". Była to miłość od pierwszego wejrzenia. "Gdy udaliśmy się ponownie do przedszkola, dziewczynki już na nas czekały" - opowiada Regine Duxa. "Nie sądziłam, że to będzie takie proste" - dodaje.

Chika i Bucchi raz w tygodniu są u nowych dziadków. Potem idą razem do ZOO albo do parku, gdzie mogą się wyszaleć i pobawić z innymi dziećmi. Dla nigeryjskich rodziców ważne jest, żeby ich dzieci zadomowiły się w Niemczech i dobrze się zintegrowały.

Susanne Cords / Iwona Metzner

Red. odp.: Bartosz Dudek