1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kierowcy ciężarówek. PE przesunął głosowanie

28 marca 2019

Tygodniami żyją w kabinach ciężarówek. Ich praca jest trudna, a wynagrodzenie marne. UE chce to zmienić na lepsze, ale do tej pory bez powodzenia. Na dodatek PE przesunął głosowanie ws. kierowców TIR-ów na kwiecień.

https://p.dw.com/p/3Fl31
Ciężarówki na autostradzie
Miesiącami w drodze, śpią na poboczach - kierowcy ciężarówekZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Assanimoghaddam

Przemierzają Europę wzdłuż i wszerz. Bardzo długo nie widzą swoich rodzin. Zarabiają niewiele, nocują w szoferce, bo na trasie często nie ma nic lepszego, a ponadto wciąż są pod presją czasu.

Na zapowiadaną od dawna poprawę sytuacji około 2 mln kierowców TIR-ów w państwach UE przyjdzie nam jeszcze poczekać. Tym bardziej, że Parlament Europejski przesunął na kwiecień głosowanie nad pakietem posunięć, które miały ułatwić im pracę i życie w drodze. Wniesiono do niego setki poprawek. Nic dziwnego, że przewodniczący PE Antonio Tajani obawia się chaotycznego głosowania nad nimi.

Obecna sytuacja jest nie do zniesienia

Zdaniem Niemieckiego Zrzeszenia Związków Zawodowych (DGB), sytuacja wielu kierowców TIR-ów, zwłaszcza z państw wschodnioeuropejskich, stała się nie do zniesienia. Stanislava Rupp-Bulling z realizowanego przez DGB projektu "Faire Mobilität" ("Uczciwa Mobilność") regularnie rozmawia z nimi na parkingach w okolicach Stuttgartu o ich kłopotach i przysługujących im prawach.

"To naprawdę zawstydzające, co się tam widzi", mówi. "Wielu kierowców koczuje w warunkach urągających ludzkiej godności", dodaje.

Ciężarówki na parkingu - tłok i niewygoda
Stłoczeni na parkingach, nie stać ich na moteleZdjęcie: Imago/Jochen Tack

Trudno temu zaprzeczyć. Kierowcy sami przygotowują sobie posiłki na kuchenkach gazowych na parkingach, bo nie stać ich na wizytę w restauracji, wielu z nich tygodniami, a bywa że i miesiącami, nie widzi swoich bliskich, a ich zastępczym domem jest kabina TIR-a.

To jednak nie wszystko. Na parkingach przy autostradach brakuje miejsc, więc wiele TIR-ów często zatrzymuje się na poboczu lokalnych dróg, gdzie mogą być narażeni na napad lub rabunek. Jeśli padną tam ofiarą złodziei, część wschodnioeuropejskich spedytorów właśnie ich za to wini i pomniejsza ich i tak już skromne wynagrodzenie, by pokryć szkody.

Kierowcy nie są zadowoleni z warunków pracy i płacy, ale czują się bezradni. "Jeżdżą w takich warunkach, jakie są, bo muszą wyżywić rodzinę", mówi Stanislava Rupp-Bulling z DGB.

Coś tu się musi zmienić. Ale kiedy i jak?

To, że coś tu się musi wreszcie zmienić, dotarło także do świadomości władz UE. Niestety, proces wprowadzenia w życie koniecznych od dawna zmian wciąż się ślimaczy i odwleka. Tymczasem w gruncie rzeczy chodzi tu o przestrzeganie prostej zasady równej płacy za równą pracę.

Po Niemczech jeździ wiele TIR-ów z państw wschodnioeuropejskich. Ich kierowcy opłacani są według stawek w nich obowiązujących, znacznie niższych niż w państwach Europy Zachodniej, co jest przyczyną wielu sporów i budzi niezadowolenie po obu stronach.

Odpowiedzi wymaga także pytanie, czy przewidziany na odpoczynek czas, zwłaszcza podczas weekendów, kierowcy naprawdę muszą spędzać w szoferce, zamiast w zajeździe lub hotelu. I wreszcie uregulowania wymagają tzw. przewozy kabotażowe. Mamy z nimi do czynienia wtedy, gdy spedytor z państwa X świadczy usługi na terenie państwa Y, często po znacznie niższych cenach niż spedytorzy z tego kraju. Krytycy widzą w tym zakłócenie zasady uczciwej konkurencji i karygodny dumping płacowy.

Parking z TIRami
Częsty widok - życie na poboczuZdjęcie: Imago/Jochen Tack

Są propozycje zmian, ale PE gra na zwłokę

W grudniu ubiegłego roku ministrowie transportu państw unijnych po trudnych rozmowach zgodzili się na przyjęcie wspólnej linii działania. I tak, kierowcy powinni spędzać przysługujące im 45 godzin odpoczynku tygodniowo nie w kabinie swojej ciężarówki, tylko w hotelu. W kabinie wolno im jednak wypoczywać po codziennej jeździe na trasie, gdy wyczerpią dzienny limit pracy. Przynajmniej raz na cztery tygodnie powinni odwiedzić swój dom rodzinny, za co powinien zapłacić ich pracodawca.

Nieco inaczej uregulowano kwestię ich wynagrodzeń. Wynagrodzenie według stawek obowiązujących w kraju, w którym kierowca przebywa w danej chwili, przysługuje mu tylko w określonych przypadkach. Gdy dostarcza towar bezpośrednio z państwa A do państwa B, można mu zapłacić niższą stawkę. Natomiast we wspomnianych wyżej przewozach kabotażowych powinna, zdaniem ministrów transportu państw unijnych, obowiązywać zasada równej płacy za równą pracę.

Zanim jednak te zasady wejdą w życie, musi się na nie zgodzić także Parlament Europejski. Nie wiadomo jednak, jak się na nie zapatrują europosłowie. Kompetentna w tej sprawie komisja PE jest podzielona w opiniach. Stąd też tyle, wspomnianych wcześniej, poprawek do tych zasad. Zdaniem Isamil Ertug z SPD część europosłów nie reprezentuje interesów kierowców i stara się storpedować nowe zasady ich pracy i płacy, a przynajmniej odwlec jak najdłużej głosowanie w tej sprawie.

Za tym konfliktem, jak zwykle w takich razach, kryją się sprzeczne interesy gospodarcze państw unijnych. Niemcy. Francja i Belgia chciałyby objąć kierowców TIR-ów przepisami o płacy minimalnej, ale firmy spedycyjne z Rumunii. Bułgarii i Polski boją się, że pogorszyłoby to ich zdolność konkurencyjną na rynku unijnym. Jeżeli Parlament Europejski przegłosuje w kwietniu proponowane zmiany, jest szansa, że szybko wejdą one w życie. Jeśli nie, wtedy całą sprawą zajmie się dopiero nowa Komisja Europejska po majowych wyborach do PE. Kiedy się zajmie? Tego w tej chwili nie wie nikt.

dpa / jak