1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nowa niemiecka dyplomacja: Niemcy w centrum wydarzeń [KOMENTARZ]

Barbara Coellen21 maja 2014

Więcej odpowiedzialności w polityce międzynarodowej? Co do tego Niemcy są sceptyczni. Jednakże Frank-Walter Steinmeier wciela w życie wizję nowej niemieckiej dyplomacji, aktywnej w centrum wydarzeń.

https://p.dw.com/p/1C3Wu
04.2012 Moderatorin People and Politics Melinda Crane

Niemcy bardziej konsekwentnie wchodzą w swoją zapowiedzianą nową rolę w polityce zagranicznej, zaskakując nawet dobrych przyjaciół. Kiedy prezydent RFN Joachim Gauck wezwał na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium swój kraj do przejęcia większej odpowiedzialności w polityce międzynarodowej, obserwatorzy z całego świata zgodzili się z nim. Ich zdaniem to nie tylko właściwa propozycja, lecz wręcz dawno oczekiwana. Lecz kto miałby pociągnąć ten wątek – i jak? Czy podobne wypowiedzi szefów MSZ i MON, by wspólnie podjąć działania zmierzające do generalnych zmian w polityce były uzgodnione z Urzędem Kanclerskim?

Odpowiedź na obydwa pytania brzmi – w chwili obecnej – „tak”. Gauck upominał przywódców swego kraju, aby wysiłki na arenie międzynarodowej podejmowali "wcześniej, bardziej stanowczo" by były one "bardziej treściwe". Frank-Walter Steinmeier już to zrobił: na Majdanie w Odessie, od Tallina po Kiszyniów; wszędzie jest obecny.

Poza strefą komfortu

Ten nowy rodzaj aktywnej, niemieckiej dyplomacji niepokoi wielu Niemców. Z wyników badań Fundacji Körbera wynika, że 60 procent respondentów nie akceptuje w polityce zagranicznej przejmowania przez RFN większej odpowiedzialności. Większość popiera wysiłki dyplomatyczne, ale ma bardzo sceptyczny stosunek do wszelkich pułapek związanych ze zbyt silnym zaangażowaniem państwa i pragnie polityki zagranicznej ukierunkowanej na takie tematy jak prawa człowieka, pomoc humanitarna i ochrona środowiska.

Skuteczna dyplomacja jest jednakże związana z ryzykiem i z politycznego punktu widzenia jest bardzo realna. Nie chodzi o to, aby stanąć po właściwej stronie, lecz między stronami, w samym centrum wydarzeń. Podmioty takiej dyplomacji muszą zrezygnować z wygodnej, postrzeganej jako wyższa moralnie postawy nieingerencji. Mimo, że możnaby uznać za zasłużoną postawę Gerharda Schrödera w sprawie Iraku czy Guido Westerwelle w sprawie Libii – ich zachowanie zamiast poszerzyć niemieckie wpływy na świecie, raczej je ograniczyło. Dyplomacja nie jest postawą, lecz pewnym procesem: Płynny i bardziej kształtowany przez interesy niż normy, stwarza on nowe możliwości działań i wskazuje na strategię wyjścia.

Federalny minister spraw zagranicznych Steinmeier odważnie i z dużym zaangażowaniem pracuje na rzecz złagodzenia kryzysu na Ukrainie - i świat wokół niego to rejestruje. Sekretarz Stanu USA John Kerry już pochwalił wiodącą rolę Steinmeiera. „New York Times napisał niedawno, że Niemcy wydają się być dla Putina najważniejszym krajem w Europie.

Nawet w dobie komputerów, na wysokiej sztukę dyplomacji piętno wyciska osobowość polityka. Steinmeier wykazał się w tym zakresie przed wszystkimi swoimi umiejętnościami – bez gwarancji na szybki i ostateczny sukces. Ale to jest tylko ułamek tego procesu: dyplomacja jest powolna i nie jest procesem liniowym, jej wyniki nie zawsze są widoczne dla postronnych. Czasami uda się tylko zapobiec jeszcze bardziej gorszym scenariuszom niż te, które i tak już niosą z sobą konflikty.

Dokładnie o tym przypomniała też w ostatnim tygodniu kanclerz Angela Merkel, kiedy odpowiadała krytykom Steinmeiera zarzucającym mu turystykę dyplomatyczną. Merkel zapewniała, że współpracuje ze Steinmeierem ręka w rękę. Swoją własną dyplomatyczną zręczność kanclerz dowiodła niedawno na spotkaniu z prezydentem Francji Francois Hollandem. Obydwoje politycy zgodnie oświadczyli, że obwinią Moskwę za ewentualne niepowodzenie wyborów na Ukrainie.

Większe wpływy

Jeśli niektóre grupy lub regiony wschodniej Ukrainy nie zechcą lub nie będą mogły wziąć udziału w wyborach prezydenckich w nadchodzący weekend, to nie byłby to cios dla niemieckiej dyplomacji, klęska też nie. To byłby tylko sygnał, żeby sięgnąć po inne instrumenty. Dawny prezydent USA Teddy Roosevelt raz tak opisał strategię polityki zagranicznej: "Mów cicho, ale miej przy sobie grubą pałkę". Pałką Niemiec jest ich siła gospodarcza.
20 maja odbył się w MSZ panel, na którym dyskutowano o oczekiwaniach świata wobec Niemiec. Odpowiedź brzmiała: odwaga i zaangażowanie - nie tylko od elity dyplomatów, lecz także od kręgów gospodarczych i obywateli. Pobocze boiska nie jest właściwym miejscem dla najpotężniejszych graczy Europy. Miejsce Niemiec jest tam, gdzie ostatnio są coraz częściej obecni - w centrum wydarzeń.

Melinda Crane / tł. Barbara Cöllen

red. odp.: Elżbieta Stasik